Remonty: vvarrior i jego N 126e

  • Etap 1
  • Etap 2
  • Etap 3
  • Etap 4
  • Etap 5
  • Podsumowanie Cz I

Remont naszej "nowej" Niewiadówki był wliczony w założeniach zakupu. Oferta cenowa nowych przyczep zupełnie przekraczała wyobrażenie naszego budżetu, a te które już ktoś wyremontował przekraczały także nasze wyobrażenia wartości "zapiekanki". Po wielu rozterkach i analizie padł wybór na Niewiadówek ale właśnie do wymienionego wyżej remontu. Pech a może szczęści chciało, że po długich poszukiwaniach trafiliśmy na budkę będąc na wyjeździe na mazurach "na kwaterze" a jej stan, cena i warunki nie pozwalały nam na powiedzenie słowa NIE. Kupiliśmy NIEWIADÓWKĘ!. Jej stan w zasadzie nadawał się do jazdy w Polskę od razu (poza oponami). Tapicerka wisi, w środku sucha więc wszystko w jak najlepszym porządku ;). Co do opon to dzięki szybkiej reakcji serwisu samochodowego w miejscowości Jedwabno nasza przyczepka już następnego dnia stanęła na nowych kapciach. Spędziliśmy z nią kolejne dwa tygodnie i przyszła pora na powrót do domu i decyzja - jedziemy nad morze czy remontujemy cepkę i szalejemy w przyszłym sezonie? Głosowanie 0:2 dało werdykt. Remontujemy naszą przyczepkę:).
Na działce zostały nam niecałe dwa tygodnie urlopu. Ponieważ stan zewnętrzny nie budził większych zastrzeżeń postanowiliśmy się skupić na umileniu życia w środku a wcześniej wyeliminowaniu ewentualnych przykrych niespodzianek. Remont poprzedzony był kilkudniowym zwiadem kosztorysowym po sklepach, hurtowniach z branży remontowo-budowlanej. Większość założeń do remontu to pytania i odpowiedzi z Forum Fanklubu Niewiadówek. (Dziękujemy) Rozpoczynamy od demontażu mebli. U nas budka generalnie była sucha demontaż mebelków poszedł więc bez większych problemów. Całość pracy przy pomocy ukochanej zajęła nam ok 50 minut. Wszystkie wkręty przy mocnym dociskaniu dobrze dobranego śrubokręta puściły bez łamania czegokolwiek. Potem przyszła pora na zrywanie tapicerki. Ta jak wiadomo ;) w dobrych oryginalnych przyczepach ;) nie stawiała większego oporu. Następnym krokiem było usunięcie resztek gąbki. Tu użyliśmy szpachelek. Całkowity czas szarpania szmat i skrobania gąbek to ok.60 minut. Odsłonięcie całej powierzchni skorupy dało na ogląd sytuacji. Z tyłu pod wykładziną lekki nalot po jakimś przecieku. Widoczne ślady sączenia wody przez wkręty listwy dachowej.

demontaz_1demontaz_2 demontaz_3demontaz_4demontaz_5demontaz_6

button2

Na wykładzinie nadkola znaleźliśmy miłą niespodziankę - taki akt urodzenia naszej przyczepki. Zgodnie z sugestią z forum zdecydowaliśmy się tylko na oczyszczenie poczerniałej deski podłogowej co wymagało jej zdemontowania. Pod deską poza brudem i wodą znaleźliśmy jedną beleczkę, która była mokra. Wyglądała nieźle ale odeszła bez marudzenia więc ją wymieniliśmy. Gwoździe płyty podłogowej wyszły bez większych problemów choć tak naprawdę wyglądały jak wbite wkręty. Ja podważałem łebki płaskim śrubokrętem wbijając go delikatnie młotkiem. Kiedy gwóźdź odpuścił to łapałem go cęgami bocznymi i podnosiłem na ok 3mm. Potem już tylko łapa do gwoździ i wychodziło bez większego problemu.
Potem przyszedł czas na szlifowanie resztek kleju i gąbki. Ja użyłem do tego celu szczotki drucianej na wiertarce. Nic się nie zapychało tylko trzeba było dość mocno trzymać wiertarkę żeby nie uciekała kiedy trafiała na głębszą warstwę kleju. Po ok. 15 minutach wyglądałem mniej więcej jak te wielkie żółte ptaszysko z Ulicy Sezamkowej. Tu uwaga! Konieczna maska i okulary ochronne ale i dokładne zabezpieczenie powierzchni ciała. Teraz i ja wiem co mówię. Niestety o to drugie nie zadbałem do końca bo pogoda była śliczna 30°C w cieniu, co pokusiło mnie do zdjęcia części gąbkowego opierzenia razem z koszulą. Teraz powiem, że jest masakra! Drobinki waty szklanej powbijały mi się w przedramiona i chyba czekają mnie ciężkie dni. Piecze jak !@#$%^&*(). Ale cóż - sprawa wymaga ofiar. Całość szlifowania zajęła mi około 3 godzin. Efekt po godzinie przedstawiał się mniej więcej jak na zdjęciach poniżej.
Kolejny dzień remontu to demontaż i odkurzanie skorupy po szlifowaniu. Ponieważ część środkowa i przednia była zdrowa a wkręty i gwoździe nie były skorodowane to zdemontowałem tylko tył i środek a przednia została pomalowana bez odkręcania. Do wydmuchnięcia zanieczyszczeń spod niej użyłem odkurzacza do liści, który w pozycji dmuchania wydmuchał zanieczyszczenia na tył przyczepy. (Podobno wiatr na wylocie to 300km/h ale tego już nie byłem w stanie sprawdzić). Wywierciłem także otwory w skorupie przy nadkolach i przed belkami z tyłu i przodu skorupy żeby woda miała gdzie uciekać. Na koniec planuję wkleić tam rurki gumowe które utrudnią dostawanie się wody do przyczepy od spodu podczas jazdy w deszczowy dzień. Same deski podłogi zostały oszlifowane końcówką do wiertarki ze szczotką drucianą, tą samą która szlifowałem ściany i sufit z kleju i pianki. Potem podłoga została pomalowana.
W czasie kiedy farba pracowała nad swoim schnięciem, grill pracował nad przygotowaniem szaszłyków ja zająłem się lokalizowaniem miejsca przecieku z pod laminatu tylnego okna. Podczas nawet ostrych ulew budka była sucha jednak podczas ostrego lania szlauchem z pod laminatu tylnego okna pojawiło się kilka kropel. Przyczyna leżała w silikonie położonym nad listwą okna i samej uszczelce. Woda przeciekała w jednym miejscu pod listwą nad oknem a tam dostawała się pod uszczelkę i wypływała ramą okna na dole. Listwa została oczyszczona, położyłem nowy silikon i jak na razie problem rozwiązany. Potem przyszedł czas na montaż podłogi (nowe śruby zamkowe oraz wkręty czarne do karton-gipsu zamiast gwoździ). Kolejny etap to pewne symulacje.

oczyszczanie_1oczyszczanie_2 oczyszczanie_3oczyszczanie_4oczyszczanie_5

button2 button3



Rozmiar 95x70cm okazał się kompromisem zapewniający pewien poziom luksusu. Przy konstrukcji wucecika po kalkulacji cen i wagi płyty meblowej i innych opcji wybór padł na konstrukcję szkieletową z kantówek obłożonych płyta pilśniowa w kolorze olchy. Będzie to lżejsze i tańsze rozwiązanie.
Potem przystąpiliśmy do klejenia izolacji. Izolacją są ekrany zagrzejnikowe. Na ścianach używaliśmy kleju polimerowego Dragon. Na suficie natomiast kleju tapicerskiego w sprayu ponieważ łapie od razu w przeciwieństwie do Dragona. Dragona na początku nakładałem szpachelką lub prosto z butelki, najskuteczniejsze jednak okazało się smarowanie skorupy pędzlem i rozcieńczonym klejem (można go rozcieńczać denaturatem – choć ja zrobiłem eksperyment z nitro i też zdało egzamin). Używamy ekranów rozwijanych z belki 10m na 50cm. Ściana pod oknem kuchennym to 4 arkusze 50x62cm. Sufit od półki do otworu to 50x59cm.
Reszta poszła w całości na ścianę na przeciw wejścia i tym sposobem udało nam się jak na razie uniknąć ścinków. Na tą część pracy zużyliśmy 1L kleju polimerowego Dragon i jedno opakowanie kleju tapicerskiego w sprayu oraz jedną belkę ekranu (5m^2).
Przed położeniem izolacji do końca prewencyjnie zaszpachlowałem podejrzane miejsca w poszyciu. Użyłem zgodnie z radą z forum szpachli z włóknem szklanym. Maska, okulary i rękawiczki - konieczne. W dodatku miałem problem z utwardzaczem bo ile to jest 2 gramy utwardzacza nie mając wagi ani żadnej miarki? Moje dwa gramy okazały się pewnie 4 gramami przez co pierwsza partia szpachli utwardziła się zanim powiedziałem "jak to szybko się utwardza!". Po tej operacji musiałem więc podszlifować powstałe stalaktyty i poprawić drugą porcją - tym razem utrafiłem chyba 2 gramy bo całość utwardziła się po około 20 minutach. Potem już tylko lepienie i docinanie izolacji. Do tego momentu zużyliśmy dwie rolki ekranu czyli 10m2 i kawałek + docinki z trzeciej belki. Tego samego dnia udało nam się kupić wykładzinę na tapicerkę. Znaleźliśmy aukcję w cenie za 3 pln za 1m2. Kupiliśmy 24m2.Wieczorem zrobiliśmy próbki testowe klejenia wykładziny do gładkiej powierzchni ekranu.

izolacja_1izolacja_2 izolacja_3izolacja_4izolacja_5izolacja_6

button2 button3



Test klejów wyszedł nie do końca jednoznacznie. Próbka dotyczyła klejenia wykładziny do ekranu grzewczego.

  1. Klej tapicerski. Spryskana wykładzina i ekran. Odczekanie 2...3 minut i połączenie powierzchni i dociśnięcie na chwile.
  2. Klej tapicerski. Spryskana wykładzina i ekran i dodatkowo zmatowiona papierem ściernym powierzchnia ekranu. Odczekanie 2...3 minut i połączenie powierzchni i dociśnięcie na chwile.
  3. Klej polimerowy Dragon. Posmarowany ekran. Odczekujemy ok minutę, kleimy i dociskamy.

Wyniki dały nam to, że najlepiej trzymał klej tapicerski niezależnie czy powierzchnia była zmatowiona czy nie. Trzyma naprawdę mocno i nie można oderwać klejonych powierzchni od siebie. Ciężko jednak oszacować wydajność tego kleju a szlifowanie zupełnie niszczy srebrną powłokę co mija się w tym wypadku z celem. Klej polimerowy Dragon trzymał ale dało radę oderwać wykładzinę od ekranu. Klej zostaje na wykładzinie i nic nie "ruszało" ekranu. Resztę zweryfikował czas. Na razie postanowiliśmy generalnie kleić klejem tapicerskim. Płaskie powierzchnie pod oknami otwieranymi, szafa, ściany z oknem nieotwieranym kleiliśmy Dragonem. Kiedy ukochana podklejała łatkami ciągłość izolacji ja zająłem się dachem otwieranym. Tu sporo zrobił już poprzedni właściciel i pozbył się gąbki i kleju zygzakami nakładając własny, na szczęście dla mnie nie trzymający się zbyt mocno. Więc zostało rozbrojenie, mycie i lekkie szlifowanie oraz przyklejenie izolacji.
Potem nadeszły "upragnione chwile obawy" - czyli jedziemy z wykładziną. Tu podział ról był jasny - ja mierze, ukochana wycina - w razie czego jedno może zwalić na drugie jeśli coś nie pasuje. Ekrany były klejone do skorupy Dragonem (sam nie wiem jak to się stało skoro miał być tapicerski) - chyba chodziło mi o to, że daszek będzie do góry nogami podczas klejenia. Potem na ekrany przykleiliśmy wykładzinę. Wykładzina była o 1.5 cm większa od ekranów, na każdym boku żeby mogła złapać także kontakt ze skorupą.
Potem przyszedł czas na wykładzinę pod oknem kuchennym. Tu kleiliśmy na Dragona nanoszonego pędzlem, lekko rozcieńczonego nitro. Na tym skończyliśmy klejenie czekając na efekty dnia następnego - spadnie czy nie? Na koniec uzbroiłem i założyłem daszek. Niestety nie ma u mnie tych "kapsułek" kryjących nakrętki i śruby od góry więc zanim przyjdzie czas na ich zakup zabezpieczyłem wszystkie śruby i nakrętki silikonem. Zostały nam 3 opakowania kleju tapicerskiego więc oszacowaliśmy, że powinno nam wystarczyć to na przyklejenie wykładziny na "widocznych" ścianach i na suficie. Resztę wykładzin czyli w szafie lub pod oknem otwieranym w razie czego możemy przykleić polimerowym. Klejenie trwałe klejem tapicerskim w sprayu wymaga pokrycia obydwu klejonych powierzchni. Należy pamiętać o zabezpieczeniu okien nieotwieranych przed klejem. Przygotowane arkusze wykładziny mierzone z zapasem przyłożyliśmy do ściany najpierw bez kleju docinając wycięcia na nadkola. Potem wspomniane wcześniej nanoszenie kleju. Tu dzięki pomocy ukochanej nanoszenie przebiegało szybko i sprawnie. W końcu przyszedł czas na przyklejanie. My zaczęliśmy od góry pod listwą mocowanie półki i szliśmy w dół "wyrabiając" okolice okna. Tu warto zaopatrzyć się w szczotki do czyszczenia rąk, dzięki którym łatwiej jest "prasować" wykładzinę na ścianie.
My przykleiliśmy zaklejając wcześniej zabezpieczone okno. Bez większych problemów ułożyła się na wypukłościach. Potem wycięliśmy otwór na okno nożyczkami. Cięliśmy po obrębie mniej więcej na wysokości 1/3 uszczelki tak że zostawało ok 4mm wykładziny, którą łatwo dało się ułożyć pod uszczelką. Analogiczna sytuacja przy drugim oknie. Potem dokleiliśmy "półksiężyc" nad długą ścianą. Elementy na półksiężyce wyszły nam z wykrojenia z dwumetrowej belki dwóch ścian o wysokości 140 cm na ściany boczne. Pozostałość po przecięciu na pół dała nam powierzchnie do wykrojenia półksiężyców.
Sufit postanowiliśmy wykonać z 4 kawałków. Gdybyśmy przykleili cały arkusz wtedy mogło by nam zabraknąć materiału na resztę. Wykroiliśmy 3 elementy. Dach nad szybą tylną z zakładką na "komin" otwieranego dachu. Dach nad tylnym oknem także z zakładką na "komin" i poszycie pod tylnym oknem otwieranym. Materiał na uzupełnienie sufitu po bokach otworu pozostał z reszty poprzednich wykrojek. Dobrą metodą na wyznaczenie miejsc cięć po przyłożeniu wykładziny do ściany lub takich ciężkich miejsc jak półokrągły komin jest zwykłe, pachnące mydełko, którym oznaczamy część materiału do usunięcia. Każdy z arkuszy jak widać na zdjęciu ma zakładki niepodklejone do izolacji. Podetniemy je razem żeby uzyskać równe łączenia poszczególnych elementów o ile nie odpadną! Zdecydowaliśmy się na lekkie zakładki na arkuszach materiałów ponieważ szczelina między arkuszami po odcięciu zapasu kurczyła się i pozostawały szpary. Być może zostawiliśmy te zakładki za duże i to było powodem takiego zachowania materiału. Efekt końcowy dla nas zadowalający.

tapicerka_1tapicerka_2 tapicerka_3tapicerka_4tapicerka_5tapicerka_6 tapicerka_7tapicerka_8 tapicerka_9tapicerka_10 tapicerka_11tapicerka_12 tapicerka_13tapicerka_14 tapicerka_15tapicerka_16

button2 button3



Tu trzeba wziąć poprawkę na to, że izolacja ma 4mm. Do tego wykładzina 2-3mm. To daje nam ok.1.4cm mniej miejsca na każdej ścianie, więc przy montażu półek bez pilniczka się nie obyło. Potem przymiarka mebli. Jeszcze przed montażem półek przeżyliśmy chwile grozy. Meble i półki po demontażu zostały ustawione w przewiewnym miejscu, drewno wyglądało i było zdrowe. Przy zakupie przyczepka miała swój zapaszek jednak wydawało się nam, że jest to zapaszek pochodzący z tapicerki. Nadeszła chwila załamania. Wymiana całych mebli to już sporo ponad nasz budżet i czas jaki mamy na przygotowanie przyczepki do użytku. Jednak chwila namysłu i odważny ruch. Jedziemy z nitro. Każdy element dobrze wyszorowany rozpuszczalnikiem. Potem po wietrzeniu przyszła pora na uniwersalny płyn do czyszczenia. Okazało się, że problem zniknął. Mamy też zamiar pokryć elementy konstrukcji drewnochronem (do stosowania wewnątrz) ale to będzie raczej w drugiej części remontu. Nie mogło się odbyć bez małej uroczystości. Da się usiąść! Jednak zdjęcie ze względów na to, że forum nie ma ograniczeń wiekowych przedstawia stan na poranny powrót do pracy. Szybki demontaż mebleków i jedziemy z "pokojem zwierzeń". Stawiamy konstrukcje szafy/wucecika. Rama ściany została przykręcona kątownikiem do podłogi natomiast górną część przymocowaliśmy do półki uprzednio odcinając ozdobną sklejkę na szerokości belki i dwóch płyt. Na górze widać "zonka" w wykładzinie sufitowej. Musieliśmy nanieść za mało kleju w tym miejscu i bez operacji się nie obejdzie. Jeśli nie da się oderwać samej wykładziny od izolacji to pozostanie nam naciąć wykładzinę i dokleić potem na styk. Swoją drogą klejenie na klej tapicerski daje dużo możliwości bo od razu dość szybko wiąże. Tu został wklejony element wykładziny w kształcie klepsydry co wymusił kształt narożnika. Wieczorem przyszedł czas na tworzenie drzwi do wucecika. Rama drzwi to listwa 2x1cm cięta po kątem 45° połączona kątownikiem płaskim "L". Mam nadzieję, że całość usztywni płyta HDF przyklejona obustronnie. Z podziału całego arkusza płyty HDF 5.1m2 zrobiliśmy dwie ścianki wucecika, został materiał na nowy blat stołu, pasek który może wystarczyć na podmianę frontów półek i trochę w zapasie. Dziesiąty dzień pracy, a w zasadzie połowa - nagłe wezwanie do "roboty" - zostały tylko 2 godzinki. Ruszyliśmy z drugą zewnętrzną płytą wucecika. Wstawiliśmy płytę odcięta na maksymalną wysokość przyczepy (przy dachu otwieranym) i powoli wzdłuż listwy docinaliśmy "wyrabiając" kształt przyczepki – sufit, połka, skos okna, skos ściany. Przymierzone drzwi. Tak to będzie wyglądać. Na dole widać "okienko" którego w tym momencie już nie ma. Miejsce łączenia płyt zostanie zamaskowane potem listwą ozdobą. Widok zestawionych płyt do siebie. Tyle miejsca zajmie nam ta konstrukcja. Docinanie poszycia wewnętrznego sali tronowej - tu było już łatwiej bo za szablon posłużyły ściany zewnętrzne z poprawką o grubość ściany. Potem przyszedł czas na wsunięcie ścian wewnętrznych do środka i dokręcenie ich do stelaża. Tą czynność musiała wykonać moja ukochana bo z lekkością zmieściła się przez okno – nie było wyciętych otworów na drzwi. Dopiero po dokręceniu płyt do stelaża mogłem wzdłuż framugi wyciąć wejście. Ściana zewnętrzna poszła analogicznie z tą różnicą, że najpierw po przyłożeniu docisnęliśmy płytę do stelaża i odrysowaliśmy zarys framugi żeby go wyciąć najpierw. Wieczorem sala tronowa stanęła o własnych siłach i pozostała tylko kosmetyka typu listwy ozdobne, zameczek i taśma ozdobna na krawędzie drzwiczek. Do wykończenia użyjemy czarnych listewek plastikowych przy łączeniach płyt i rogach ścian oraz taśmy ozdobnej przyklejanej na gorąco do obrzeży drzwiczek i wewnętrznej powierzchni framugi. Czas na ostateczny montaż mebelków i podłączenie świateł. Jak widać meble wkręciłem do podłogi na śruby do mocowania blacho-dachówek. Nie powinny korodować a i z odkręceniem nie powinno być problemu.
Na koniec oczywiście tuż przed holowaniem przyczepki ze świateł gdzieś "zwiała" masa i po wciśnięciu świateł STOP z tyłu była dyskoteka. Kilka pomiarów pozwoliło ustalić, że to szary przewód masowy między lewem a prawym zestawem świateł okazał się być bardzo opornym elementem ;). Ponieważ czasu było za mało na szukanie czy to złączka czy przełamany przewód zlutowałem masy do siebie i podciągnąłem masę z drugiego zestawu nowym przewodem. Jak wiadomo pozycja przy tej operacji jest arcy niewygodna więc tu przydał się przyrząd o nazwie "trzecia ręka" idealna przy tego typu sytuacjach.

wnetrze_1wnetrze_2 wnetrze_3wnetrze_4wnetrze_5wnetrze_6 wnetrze_7wnetrze_8 wnetrze_9
wnetrze_10 wnetrze_11wnetrze_12 wnetrze_13wnetrze_14 wnetrze_15wnetrze_16wnetrze_17wnetrze_18

button2 button3



Podsumowanie Części I:
Remont trwał 12 dni przy czym nie była to robota od bladego światu do ciemnej nocy bo w końcu byliśmy na urlopie. Będąc bogatszy o doświadczenia własne, i te które przyniosło mi forum Fanklubu Niewiadówek kilka rzeczy zrobił bym inaczej:

  • Na pewno przed klejeniem izolacji wypełnił bym wręgi (wypukłości) w dachu pianką montażową na równo z dachem. Obawiam się, że miejsca w których nie można było za mocno docisnąć wykładziny do izolacji w przyszłości mogą być "kłopotliwe"
  • Przy zakupie w marketach budowlanych materiałów ciętych takich jak płyta HDF laminowana dokładniej przyglądał bym się czy podczas cięcia nie powstały jakieś uszkodzenia w płycie. Bo niestety u nas kilka pojawiło się na powierzchni ścianek i drzwi. Niby nie widoczne ale ja wiem że są.

Resztę pokaże czas. Generalnie też warto zwłaszcza jeśli do sklepu mamy kilka ładnych kilometrów, materiały takie jak kleje i inne nie wymagające cięcia brać z zapasem. Zawsze mamy prawo zwrócić nienaruszony materiał.W podsumowaniu warto wspomnieć o kosztach i ilościach użytych materiałów:

CHEMIA:

  • Klej polimerowy Dragon, 3.5l 21.50/l,
  • Klej tapicerski PERMATEX, 6x500ml 25.25/szt,
  • Rozcieńczalnik NITRO, 3x500ml 7.99/szt,
  • Denaturat DRAGON, 1x500ml 9.99/szt,
  • Szpachlówka z włóknem szklanym, 1szt 8.79/szt,
  • Silikon sanitarny, 1szt 13.99/szt,
  • WD40, 1szt 17.49/szt.

Praktycznie, z każdego materiału chemicznego zostały resztki poza tymi, które zwróciliśmy do sklepu.

NARZĘDZIA I OSPRZĘT:

  • Szpachelka 3szt , maska z filtrem 3 szt, okulary ochronne 2szt, rękawice gumowe 2kpl., pędzel 2szt( do kleju i do malowania podłogi), szczotka druciana na wiertarkę, skalpel tapicerski + nożyki zapasowe, taśma malarska 1 rolka, wiertła do metalu zestaw, wiertarka, wkrętarka ze sprzęgłem + bity, wyrzynarka, ściski stolarskie,kątowniki i miarki, 2 szczoteczki do rąk (do wygładzania wykładziny), mydełko, ołówek, notesik;), patyczki do szaszłyków;) i inne takie ;)

DODATKOWO:

  • Podkładki, nakrętki i śruby do mocowania skorupy 2.66PLN

MATERIAŁY DO IZOLACJI i TAPICERKI:

  • Ekran zagrzejnikowy(10x0,5m) 3szt 39.90/szt,
  • Wykładzina remontowa (rolka 2x6m) 2szt 35/szt,
  • Płyta styropianowa 1cm, 2szt 1.18/szt,
  • Pozostała nam ok połowa rolki ekranu zagrzejnikowego – przyda się na działce :),
  • Pozostało ok 1.5m^2 wykładziny remontowej na podmianki i ostateczne wykończenie.,
  • Resztki płyty styropianowej użyliśmy do tworzenia profilu dachu przy rzeźbieniu ściany wucecika.

MATERIAŁY DO BUDOWY WUCECIKA:

  • Płyta HDF surówka 5m^2 (2.7x2.0m) 1szt 49.95/szt,
  • Płyta HDF olcha 5m^2(2.7x2.0m) 1szt 62.35/szt,
  • Listwa 1x1x200cm 4szt 13.99/szt,
  • Listwa 2x1x250cm 6szt 3,29/szt,
  • Wkręty do drewna 0,73 zł,
  • Kątownik czarny (ozdobny) 5 2/szt,
  • Zatrzask magnetyczny 1op. 6.90/op.,
  • Kątownik 1x1 (do szkieletu) 5szt 1/szt,
  • Kątownik plaski (konstrukcja drzwi) 8szt 0.70/szt,
  • Gałka do drzwi 1szt 2.80/szt,
  • Zawias ozdobny 1op. 7.40/szt.

Całość pierwszego etapu kosztowała nas ok. 800PLN.

Druga część to elektryka, którą można sobie rzeźbić już w domu i montować w ogrzewanej przyczepce przez długie jesienne i zimowe wieczory. - Czekamy jeszcze na przesyłkę od Dariusa z klinami żeby przyczepka na zimę miała już nowe i szczelne.

button2 button3



button1