Remonty: matse i jego N 126
- Etap 1
- Etap 2
- Etap 3
- Etap 4
- Etap 5
- Etap 6
Ponieważ jak to bywa w naszych domkach wykładzina zaczęła żyć własnym życiem, trzeba było ją zastąpić nową. Tu trzeba zaznaczyć, że to była już druga wykładzina. Pierwsza (fabryczna) w kolorze żółtym wytrzymała 15 lat (i nie było ocieplenia dachu - efekt taki, że po nocy skraplająca się woda na suficie zalewała wszystko co było na półkach i pościel pod która się spało). W 1989 roku zakupiłem kompletną, orginalną wykładzinę bordo (łącznie z podsufitką) i kolega z Niewiadowa mi ją wymienił. Tym razem postanowiłem robić wszystko sam. Orginalna wykładzina nie wchodziła w rachubę (chyba bym podwoił wartość przyczepy), więc obmyśliłem alternatywę i przystąpiłem na przełomie roku 2006/07 do roboty. Ponieważ wszystko się oddzieliło od ścian pozostało to tylko usunąć i zeskrobać wszystko co się da ze skorupy nadwozia. Kilka lat wcześniej zostały wymienione meble - na identyczne (wszystkie elementy zostały odrysowane od starych).
Po położeniu nowej instalacji elektrycznej, przyszedł czas na ocieplenie. Był to dla mnie priorytet. Dotychczasowe było mało skuteczne. Po dwóch sezonach stwierdzam, (od przeprowadzenia tych prac), że zdało egzamin. W przyczepie temperatura jest bardziej stabilna (w czasie nocnych spadków temperatury jeszcze ani razu nie musiałem dogrzewać, gdy przed remontem było to nagminne, w dzień wysoka temp. też nie jest tak dokuczliwa - tym bardziej, że nie mam otwieranych okien).
Idea była taka aby wnętrze przyczepki pozostało mniej więcej takie jak było tzn.: wszystkie meble są na szkielecie z dębowej kantówki a boki ze sklejki 2mm - wszystko zachowuje sztywność i jest lekkie. Drzwiczki szafek pozostały takie jak były, czyli z materiału - oczywiście wszystko uszyte na nowo. Dzięki temu mam nadzieję, że waga całkowita przyczepy, która powinna wynosić 270kg jest może tylko niewiele przekroczona (gruba izolacja).
Remont dobiegł końca. Przyczepa została ogólnie taka jak była, ale wszystko jest odnowione. Jednak cały czas jakieś nowe pomysły odnośnie modernizacji chodzą mi po głowie, a co poniektóre są wdrażane. Wygląda na to, że pracy nie ma i nie będzie końca. Ta przyczepa jest ze mną już 34 lata i wiele razy zastanawiałem się czy jej nie sprzedać, czy nie wymienić ją na większą, nowocześniejszą a jednak cały czas jestem z nią.
Remont był kilka lat temu, ale niewielkie zmiany wciąż zachodzą.
- Z zastosowanej izolacji termicznej jestem bardzo zadowolony, ale ciepło uciekało przez podłogę. Więc z grubej wykładziny dywanowej wyciąłem idealnie pasujący dywan. Miło się po nim chodzi - no i jest izolacją. Używam go tylko wtedy gdy doczepiony jest przedsionek. Gdy przedsionka nie ma - dywan zwijam i pod spodem mam linoleum.
- W mojej przyczepie jest stary typ instalacji 12V. Trzeba było ją trochę przerobić, bez zbytniej ingerencji, aby podłączyć lampę przeciwmgielną. Aby nie dziurawić laminatu lampa wylądowała na ramie pod podwoziem.
- Z powyższego powodu brakło miejsca w instalacji na wewnętrzne zasilanie 12V (światło, umywalka, itp.). Dlatego z tyłu na ramie wylądowało gniazdo do zasilania wewnętrznych odbiorników. Z przodu pod maską auta też jest gniazdo (przodem łatwiej manewrować), a do połączenia mam 8 m kabla. (przy okazji kupiłem pod kątem przyczepy duży akumulator do auta).
- Zamontowałem w połowie przyczepy dodatkowe żółte światła obrysowe LED. Gdy się nie świecą są szare.
- Za tylną szybą podwiesiłem diodowe światło stop, z samochodu Jaguar XJ. Ponieważ nie jestem do końca zadowolony ze sposobu montażu - połączenie jest na szybko złączkach. W czasie jazdy podpinam kabel, a na kempingu odpinam i kabel zasilający wrzucam do schowka.
- Zamontowałem także nowe lampy zespolone o bardzo dobrej jasności.
- Wokół drzwi wykleiłem laminat wykładziną (do tej pory był goły laminat - ze względu na skomplikowany kształt (łuki wokół drzwi robiłem z wielu elementów wielkości ok. 2 x 4 cm)).
- Walcząc z wagą przyczepy, a chcąc mieć koło zapasowe, skompletowałem takowe i zakupiłem pokrowiec jaki stosuje się przy instalacjach LPG. Koło jeździ w bagażniku auta.
Dawno temu, przyczepa miała lampy wpuszczone w nadwozie. Po pewnym czasie przestały nadawać się do użycia. Niestety identyczne były nie do dostania, więc kupiłem podobne, ale te nie mieściły się we wnęki, w nadwoziu i częściowo wystawały. Ponadto wnęki, wewnątrz nadwozia tworzyły podłokietniki, pod które mieścił się materac o grubości 5 cm. Gdy kupiłem nowy 10 cm grubości – powstał problem. Zapadła decyzja o zaszpachlowaniu wnęk i przeniesieniu lamp na dół nadwozia. Niestety wyglądało to mało estetycznie, ale co było robić. Przyszedł czas na kolejne lampy, które wyglądały już o niebo lepiej, ale w dalszym ciągu przyczepione na tylnej ścianie przyczepy wyglądały jak światła na traktorze. Wymyśliłem więc, aby je zabudować w formie "zderzaka". I tak powstało coś, co widać na zdjęciach. Dodatkową trudnością było to, że postanowiłem, iż nie może powstać żaden nowy otwór w nadwoziu przyczepy, i wszystko musi się trzymać na 2 otworach, po starych lampach. Na koniec aby wypełnić zewnętrzne zaślepki, dołożyłem diodowe lampy obrysowe.