Ja zaczynałem przygodę z caravaningiem z rodzicami w latach 80-tych. Z początku z namiotem, a pózniej moja matka jakoś zgadała się ze znajomym o ich przyczepce i oni zaproponowali ze pozyczą nam ich swoją cepkę. Pamiętam pierwszy wyjazd to był coś koło 86~87 roku z pozyczoną wtedy n126e. Znajomi , starsi ludzie juz, kupili ją nową w 1984 roku , i jak sie pozniej okazało coraz mniej z nią jezdzili , coraz mniej aż zaprzestali juz calkowicie takiego stylu spędzania urlopów. Myśmy z ich przyczepka Duzym Fiatem zjezdzili pół polski , na poczatku wakacje nad morzem w Łebie , z Łeby wprost do Zakopanego i z Zakopka do domu. Pózniej się okazalo iż co roku moglismy sobie ją od nich pozyczyć, aż pewnego razu , około 1991 roku (juz w tej chwili dokladnie nie pamietam roku) znajomy spytal się mojej matki czy nie chciałaby z moim ojcem odkupić tą budkę od nich , bo oni juz z niej przestali korzystać i tylko zaczela im zawadzać na ich stosunkowo niewielkim ogrodku. Tym sposobem przyczepa zostala wlasnością moich rodziców. Jeszcze nie jeden wyjazd byl przed nią , w latach 90-tych praktycznie co roku jeżdziła gdzies ciągana caly czas przez tego samego Fiata 125p, pozniej pod koniec lat 90-tych przez Carinę E. Spędzilem wiele wakacji w niej , na wielu polach bylem dzieki niej m.in. w Łebie , Zakopanym , Sromowcach Niżnych , Darłówku , Mielnie , Boszkowie itd. Jednak najpiekniejsze wakacje w/g mnie byly w latach 80-tych gdzie praktycznie co roku duet 125p+126e odwiedzał te same pola w Łebie, Zakopanym i Sromowcach Niżnych. Pozniej przyczepa zaczela stawać się zbędna , dotarla na wiekszą skalę do nas do kraju moda na wczasy oplacone za granicą i tak budka stala nie uzywana. W 2005 roku ostatni raz , juz wtedy ja osobiście wybralem sią z nią i ze znajomymi nad jezioro na wakacje. Po tym wyjezdzie od tamtej pory stoi u nas nie uzywana praktycznie juz, oczywiście z biegiem lat ze ścian odpadl material , więc zerwaliśmy go calkiem. Cofając się jeszcze ciut do tyłu w czasie, na poczatku 21 wieku (rok gdzies tak 2001~2002) sprzedawalem swojego Poloneza C+ i z poczatku znow przypomnialo mi się ,że fajnie się spędzalo czas jezdząc z budką, a to za sprawą klienta który rzucił propozycję zamiany ,odemnie weżmie poldka , odda swoją n126e i ewentualną róznicę dopłaci, odrzuciłem propozycję bo kolejna n126e nie wchodziła w gre, wtedy pomyslalem aby ewentulanie zamienic go na wiekszą "enkę", lecz jakoś tak zapał ostygl w koncu. Naszej starej "e" nie chcialem nawet remontować bo przyznam szczerze zawsze wizualnie mi się enka bardziej podobala. Pózniej z racji wykonywanej pracy miałem kilka busów mniejszych i wiekszych , jeden mial trafic do sprzedaży, ale kilka razy nim wyjechalem na wakacje gdzie zwykly blaszak w postaci Boxera Maxi slużyl jako domek mieszlany. Autem zjezdzilem sporo europy i zawodowo i pozniej rekreacyjnie , zrodzil się plan przerobić go na typowego kampera w srodku, z zewnątrz jednak pozostawić bez zmian , czyli taki cichociemny kamper w nadwoziu blaszaka bez szyb, ale.... no wlasnie... auto stawalo sie coraz starsze, jak mechanicznie bylo ok to blachy ogolnie slabe w tym aucie i ciągłe łatanie go , malowanie aby wyglądal przyzwoicie zaczelo mnie męczyc. Sprzedalem go i w jego miejsce pojawil się mniejszy bus ktorym przez 6 lat również sporo zjezdzilem i zwiedzilem. Ale jak to czasem bywa , w tym roku powiekszyla sie nam rodzina , z malym dzieckiem juz nie za bardzo się dałoby spędzać wakacje w malym busie, więc z moją drugą połowką zaczeliśmy luzno rozmawiac o czymś wiekszym. Z poczatku w grę wchodzil kamper , nawet kilka aut wytypowaliśmy sobie z ogloszen , ale rozmyślając dalej stwierdzilismy ze placic za ubezpieczenie takiego auta i uzytkować go max raz w roku , no moze dwa to lekka przesada, po przemyśleniach zmieniliśmy więc kierunkek an przyczepy. Z racji mojego zawodu i spędzenia za kólkiem prawie 15lat z towarówkami na haku w ruchu międzynarodowym , niezbyt mnie to bawilo , mojej pomysl sie podobal , mi nie koniecznie , bo juz ciagania przyczep mialem dość. Ale w koncu sam rozpoczelem przeglądanie ofert na znanych portalach ogłoszeniowych i.... w ciągu 2 tygodni od wogole pomyslu kupna przyczepy pojawiła się u nas n126n. Wybór mógl byc tylko jeden , potrzebowalem przyczepy aby spokojnie ciagać ją busami , a aby nie przekroczyć 3,5t i nie podpadać po viatoll to mogla byc praktycznie tylko niewiadowka , i to z masami mi wyszlo na styk. Pomimo ze enkę kupiliśmy w kwietniu to jeszcze czeka na swój pierwszy wyjazd , narazie doprowadzamy ja do stanu takiego aby jeszcze w tym roku pojezdzić z nia z "wiszącą tapicerką" , a na przyszly rok robić porządny remont wnętrza. Takze wsumie od małego mialem zaszczepione zycie karawaningowca we krwi , pózniej po niekąd praca kierowcy to tez takie mozna powiedziec życie karawaningowca bo czasem tygodniami sypialo się w aucie

, no i nie wyobrazam sobie abym jechal gdzies się kisić do jakiegoś pokoju czy też apartamenu na wczasach... co to za wczasy w murowanym budynku

. Naszą n126e można powiedziec znamy prawie od nowości , tzn prawie bo rocznik 1981 ale zakupiona przez znajomych w 1984 roku jako nowa , a my z nią jeżdziliśmy od około 1986 roku... w planach jednak mam ją sprzedać bo pomimo sentymentu to szkoda mi jej jak się u nas marnuje, a może ktoś jeszcze spędzi z nią niezapomniane wakacje gdzieś na kempingu. Nowy nabytek n126n juz kupiony jako 27-mio letni pojazd, ale jak tak dalej pójdzie to niewiele zostanie z oryginalnego zaopatrzenia jej w częsci i wyposażenie w 1989 roku przez fabrykę

.