Z przykrością zawiadamiam, że mimo sentymentu wynikającego ze wspólnych tras w Czechach, Słowacji, Węgrzech, Rumunii, Czarnogórze, Chorwacji, Bośni i Hercegowinie, Albanii no i oczywiście Polsce postanowiłem pożegnać się z foczką, czyli Focusem Mk1.

Niestety, prosty rachunek codziennych tras 100km z haczykiem spowodował, że dalsze utrzymywanie auta przestało się kalkulować. Przejechane 130 tys km (w tym 5-6 tys z przyczepą) upewniło mnie w tym, że Fordy to porządne samochody i g**** prawda że nie kupuje się aut "na F" - tylko raz zawiódł mnie na trasie, było to zupełnie niedawno ale trochę przeważyło o tej smutnej decyzji. Foczkę zamierzam doprowadzić do uczciwego stanu codziennej użytkowości i sprzedać. Ma dużo nastukanych kilometrów, trzeba ją dopieścić (ja nie mam czasu mówiąc wprost), myślę że jeszcze sporo posłuży. Fajnie jakby auto trafiło do kogoś z forum, bo jest doinwestowane i jeśli ktoś zechce mu poświęcić trochę czasu i pieniędzy to na tym nie straci.
Miejsce foki zajęło inne budżetowe jeździdło marki mi wcześniej nieznanej (tzn. nie miałem do czynienia, bo wiedziałem że takie coś istnieje) -Chevrolet Lacetti, też kombi, też benzyna 1.6 - czyli następca Nubiry z silnikiem Opla. Udało mi się kupić egzemplarz niezajeżdżony, z niedużym przebiegiem, "świeży" i do tego taki, który był używany okazjonalnie, ale do podróży w długich trasach po Europie. Mam motywację, aby kontynuować taką eksploatację auta

Pierwsze dni jeżdżenia wskazują, że jest to samochód który od focusa prowadzi się dużo gorzej na krętych drogach - ale też ja nie mam jeszcze wyczucia na ile mogę sobie pozwolić, jest głośny, nie ma żadnego wyposażenia i co najgorsze nie ma (jeszcze) haka

No ale hak na pewno zostanie doczepiony, i lacetti niekiedy będzie ciągać zapiekankę (okazjonalnie - bo tak to raczej Avensis się lepiej do tego nadaje).
Tak więc, z bólem serca i portfela zmieniam holownik i mam nadzieję, że nowy okaże się równie wdzięcznym w eksploatacji pancernikiem jak Focus, mimo braku prestiżu
