Gallus Krynica Morska, mieszane uczucia
- KONZIO
- Przyjaciel
- Posty: 406
- Rejestracja: wtorek, 19 sty 2010, 08:39
- Lokalizacja: jest gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie, Świat w którym baśń ta dzieje się...
Gallus Krynica Morska, mieszane uczucia
NIE POLECAM - NIE ODRADZAM. Ja wiem raczej na pewno - ja drugi raz tam nie pojadę.
Nie ma działu na forum dla ludzi niezdecydowanych, a więc postaram się uzasadnić dla czego ja już tam nie zawitam...
Po prawie 2 tygodniowym pobycie na kampingu Gallus w Krynicy Morskiej, nie potrafię nijak się do niego odnieść, ani w przewadze na minus, ani tym bardziej na plus, ale minusy dla mnie zrównoważyły się z plusami, a dlaczego zaraz napiszę.
Na samym początku tylko dodam, że opinie mogą być różne, na obraz moich wakacji może przekładać się również to, że spędzaliśmy je z 2 miesięcznym Bąblem, a więc może i to również miało swój wpływ na mój Światopogląd - ogólnie.
Wiem jedno na pewno - po powrocie stamtąd, na nowo odkrywam świat cen, dzisiaj wraz z żoną przeżyłem szok (NAPRAWDĘ) poszedłem do sklepu kupiłem 5 bułek i 2 Frugo i zapłaciłem 6,80zł...
Rozmawiałem zaś z ludźmi na kempingu, którzy podobno przyjeżdżają tam od kilku lat i ich uczucia, były w tym roku również mieszane... Ale po kolei.
Zaczynając od danych adresowych:
Camping nr 71 Dom Wczasowy Gallus, ul. Marynarzy 2, 82-120, Krynica Morska.
tel. 55 247-61-26, 502 281 806.
Uliczka Marynarzy jest wg. mnie naprawdę ciekawym zakątkiem Krynicy, przy samym morzu port kutrów rybackich, mini (bardzo ładne centrum), mozna tam kupić świeżą rybkę, wypić kawę, czy coś zjeść (całkiem smacznie i do zniesienia cenowo).
Zacznę może od +, żeby nie było że malkontent jestem i nic dobrego nie dostrzegam:
- Panie sprzątaczki są obecne chyba przez całą dobę;
- od 22 do 6 teren patrolowany jest przez ochronę, w tych godzinach nie można wyjechać (nawet jeśli ma się uregulowane opłaty za pobyt)
- JEST PAPIER W TOALETACH (krzyczę, bo ja spotkałem się z tym pierwszy raz), trzeba co prawda ocenić, czy będzie się robić małą kupę, czy też dużą, bo papier jest w dużej rolce przy drzwiach, ale JEST!!!;
- toalet bardzo dużo (2 męskie i dwie damskie) około 9 kabin w każdej + po 4 pisuary w męskiej- choć przed długim weekendem i tak robiłem jak w reklamie "oj siusiu, oj siusiu, co za pech"...
- jest sklep (ale o cenach później);
- przyłączy prądowych jest dużo (płaci się ryczałtem), podłącza Pan elektryk.
- jest kilka kranów z wodą;
- zlew fekaliów, bardzo głęboki, (po raz pierwszy się nie ochlapałem), przy nim, od razu usytuowany jest kranik do płukania kaset;
- około 150 metrów od morza. Jest furtka (przez lasek, droga piaszczysta, z wózkiem gehenna, ale nie każdy przecież chodzi z wózkiem lub można iść dalej, ale po twardym);
- bardzo dużo stanowisk z CIEPŁĄ WODĄ do zmywania i oddzielne do obierania ryb;
- kosze na śmieci blisko toalet;
- Panie pilnujące wyjazdu, przy bramie, bardzo miłe i uczynne;
UWAGA nie płaci się za Świnkę Morską, za psa, kota tak, ale niema określenia zwierze domowe;
A teraz niestety - :
Rozpoczynając od startu czyli, telefonów, rezerwacji, płatności i samego terenu:
Kamping podobno zrzeszony jest w PFCC, ale uwaga "członkowie", nie liczcie na nic... on jest rekomendowany, ale to nie oznacza, że macie z tego powodu jakieś ustępstwa, czy przywileje. Jest i już...
Ja pierwszej piany dostałem jeszcze po drodze, kiedy żona próbowała się dodzwonić żeby dowiedzieć się czy są miejsca i gdyby nie to, że byłem tam z kimś umówiony, wcale bym tam nie dotarł...
Telefony odbierane są przez Panie z recepcji, w godzinach pracy recepcji, czyli od 9-12 i 14-19. W tych też godzinach można zapłacić, czy też czegoś się dowiedzieć o ile Panie nie są zajęte akurat czymś innym.
W innych godzinach stoi się pod drzwiami i czeka na otwarcie, a ono następuje zawsze dokładnie co do minuty. Łatwo się więc domyślić co dzieje się po otwarciu, zrobiłem nawet zdjęcie, ale go wywaliłem, bo ludzie się odwrócili jak błysnął flash, a nie chcę jakichś drak, że czyjąś twarz było widać.
Generalnie ogonek zawijał za drzwiami.
Rezerwacje (choć na początku tego nie rozumiałem) NIE SĄ robione, a to (żeby inni się nie zmużdżali) dla tego, że na kampingu panuje wolna amerykanka. Stajesz tam gdzie się wpasujesz... dasz radę między namiot, a dwie sosenki, proszę bardzo - nie ma parceli, nie ma miejsc wyznaczonych, jest to bardzo wygodne dla właścicieli, bowiem nie martwią się o Ciebie zbytnio. I tu uważam ponieważ teren jest naprawdę trudny (góry, doły, skosy, piony, miękki, grząski piach, że jest to nie w porządku), ze względu choćby na bezpieczeństwo ludzi przebywających na kempingu powinno się wykazywać, choć odrobinę zainteresowania, w jaki sposób zabezpieczane są przyczepy np. przed stoczeniem się. Ja wiem, że i tak w razie "W" odpowiada kierowca, ale...
Moja przyczepa np. wisiała, tzn. przód (dyszel) leżał w piachu na ziemi, a tył miał pod łapy podstawione kołki (bo nie sięgały)...
Od razu przypomnę, że byłem już w podobnym terenie (mój opis "Królewskiej Sosny- Mazury), gdzie właściciel zdając sobie sprawę z niebezpieczeństw związanych z terenem, ściągał ZA DARMO przyczepy swoimi terenowymi samochodami.
Ja tutaj zagrzebałem się w piachu tylko dwa razy, przy wjeździe i wyjeździe (choć i tak nie było najgorzej, bo ja poradziłem sobie przy pomocy własnej wyciągarki na dyszlu), ale dla niemieckiego kampera przyjeżdżała straż pożarna, bo żeśmy go całym kempingiem i 3 samochodami, w tym 2 terenowymi nie ruszyli...
W toaletach ciepła woda czasem jest, a czasem jej nie ma. Loteria i to diabli raczą widzieć od czego to zależało.
PŁATNOŚĆ TYLKO GOTÓWKĄ, osobiście uważam, że w dzisiejszych czasach, przy prowadzonym pensjonacie z 3 budynkami, (tym bardziej, że do bankomatu jest około 2,5km) jest to trochę dziwne, a uwaga, jeśli nie zapłacone (nie posiada sie w ręku faktury), nikt nie wypuści Cię samochodem... a więc z kapcia Mości Panowie...
Na terenie sklep, niech każdy oceni czy drogo czy tanio, ja uważam, że za mały krojony chleb i małą paczkę paluszków słonych i 1 lizaka chupa chups - coś około 9 zł to jest chyba drogo...
Opłaty i ceny, ja wiem, że kochajmy się jak bracia, a liczmy się jak... ale taki delikatny niesmak pozostaje płacąc za pobyt ponad 1200zł i nie mając 20 groszy Pani przyjmująca opłatę zmusiła mnie do rozmienienia 5zł kwitując to "wie Pan, pieniądz jest pieniądz..."
W jezdni dziury jak pierun, mój starszy dzieciak wyłożył się i pościerał tylko dwa razy, ale jedna z dziewczynek w podobnym do Jego wieku, z tego co słyszałem nie miała tyle szczęścia, bo ze złamaniem otwartym pojechała do szpitala.
Prysznice płatne 5zł za kilka minut, co przy cenach, które się tam płaci, uważam za delikatnie mówiąc przesadę.
Zlewnia fekaliów tak jak już wspominałem, bardzo mądrze pomyślana bo głęboka, ale niech mi ktoś wytłumaczy, bo tego nie udało mi się pojąć, kto przy jakiejś odrobinie zmysłu planowania robi zlew gówna przy głównym deptaku, prowadzącym od pensjonatów, sklepu i całego kempingu.
W godzinach natężonych przemarszów użytkowanie tego cudu, jest samą przyjemnością i dla opróżniającego i dla przechodzących. Przecież nie ma nic ciekawszego jak zobaczyć co ktoś jadł i ile wysikał.
Ogólnie resumując i to nie tylko moje zdanie, kamping i pensjonaty są prowadzone w sposób, "ma Pan pokój, ale miejsce na samochód musi znaleźć Pan sobie sam, jak nie ma niech Pan zaparkuje w Centrum, to przecież tylko 2km". Znalazł Pan miejsce na przyczepę, to świetnie należy się prawie 100 dziennie, 20zł za kąpiel i 45zł za 5 bułek, wodę, 1 kg kiełbasy, 2 cebule i 3 serki... Nie chce Pan jeść, w Stegnie (28km) jest Biedronka, nikt nie namawia! nikt nie mówił, że trzeba jeść! nikt też nie namawia, żeby Pan tu został! a czy ktoś mówił, że wakacje mają być tanie?!
Jeszcze tylko cytat sloganu z recepcji (postaram się go nie przekręcić), "można płacić za dzień, bo zwroty nie są robione".
Ogólnie ja jako jednego z plusów, z powodu obecności papieru do tyłka na kemping Gallus już raczej nie wrócę, (bo przy tych cenach, kupił bym sobie w hurcie belę, jak do drukarni) i choć trzeba zaznaczyć, że ktoś inny może być tym miejscem oczarowany i chcieć tam się np. rozmnażać.
Ja trochę również żałuję, bo okolica jest naprawdę piękna, a kampingu położonego obok nie udało mi się obejrzeć, bo nas nie wpuszczono, co też swoją drogą chyba trochę dziwne jest...
Jeśli coś mi się jeszcze przypomni dopiszę lub uzupełnię, tym czasem wrzucę kilka zdjęć...
Nie ma działu na forum dla ludzi niezdecydowanych, a więc postaram się uzasadnić dla czego ja już tam nie zawitam...
Po prawie 2 tygodniowym pobycie na kampingu Gallus w Krynicy Morskiej, nie potrafię nijak się do niego odnieść, ani w przewadze na minus, ani tym bardziej na plus, ale minusy dla mnie zrównoważyły się z plusami, a dlaczego zaraz napiszę.
Na samym początku tylko dodam, że opinie mogą być różne, na obraz moich wakacji może przekładać się również to, że spędzaliśmy je z 2 miesięcznym Bąblem, a więc może i to również miało swój wpływ na mój Światopogląd - ogólnie.
Wiem jedno na pewno - po powrocie stamtąd, na nowo odkrywam świat cen, dzisiaj wraz z żoną przeżyłem szok (NAPRAWDĘ) poszedłem do sklepu kupiłem 5 bułek i 2 Frugo i zapłaciłem 6,80zł...
Rozmawiałem zaś z ludźmi na kempingu, którzy podobno przyjeżdżają tam od kilku lat i ich uczucia, były w tym roku również mieszane... Ale po kolei.
Zaczynając od danych adresowych:
Camping nr 71 Dom Wczasowy Gallus, ul. Marynarzy 2, 82-120, Krynica Morska.
tel. 55 247-61-26, 502 281 806.
Uliczka Marynarzy jest wg. mnie naprawdę ciekawym zakątkiem Krynicy, przy samym morzu port kutrów rybackich, mini (bardzo ładne centrum), mozna tam kupić świeżą rybkę, wypić kawę, czy coś zjeść (całkiem smacznie i do zniesienia cenowo).
Zacznę może od +, żeby nie było że malkontent jestem i nic dobrego nie dostrzegam:
- Panie sprzątaczki są obecne chyba przez całą dobę;
- od 22 do 6 teren patrolowany jest przez ochronę, w tych godzinach nie można wyjechać (nawet jeśli ma się uregulowane opłaty za pobyt)
- JEST PAPIER W TOALETACH (krzyczę, bo ja spotkałem się z tym pierwszy raz), trzeba co prawda ocenić, czy będzie się robić małą kupę, czy też dużą, bo papier jest w dużej rolce przy drzwiach, ale JEST!!!;
- toalet bardzo dużo (2 męskie i dwie damskie) około 9 kabin w każdej + po 4 pisuary w męskiej- choć przed długim weekendem i tak robiłem jak w reklamie "oj siusiu, oj siusiu, co za pech"...
- jest sklep (ale o cenach później);
- przyłączy prądowych jest dużo (płaci się ryczałtem), podłącza Pan elektryk.
- jest kilka kranów z wodą;
- zlew fekaliów, bardzo głęboki, (po raz pierwszy się nie ochlapałem), przy nim, od razu usytuowany jest kranik do płukania kaset;
- około 150 metrów od morza. Jest furtka (przez lasek, droga piaszczysta, z wózkiem gehenna, ale nie każdy przecież chodzi z wózkiem lub można iść dalej, ale po twardym);
- bardzo dużo stanowisk z CIEPŁĄ WODĄ do zmywania i oddzielne do obierania ryb;
- kosze na śmieci blisko toalet;
- Panie pilnujące wyjazdu, przy bramie, bardzo miłe i uczynne;
UWAGA nie płaci się za Świnkę Morską, za psa, kota tak, ale niema określenia zwierze domowe;
A teraz niestety - :
Rozpoczynając od startu czyli, telefonów, rezerwacji, płatności i samego terenu:
Kamping podobno zrzeszony jest w PFCC, ale uwaga "członkowie", nie liczcie na nic... on jest rekomendowany, ale to nie oznacza, że macie z tego powodu jakieś ustępstwa, czy przywileje. Jest i już...
Ja pierwszej piany dostałem jeszcze po drodze, kiedy żona próbowała się dodzwonić żeby dowiedzieć się czy są miejsca i gdyby nie to, że byłem tam z kimś umówiony, wcale bym tam nie dotarł...
Telefony odbierane są przez Panie z recepcji, w godzinach pracy recepcji, czyli od 9-12 i 14-19. W tych też godzinach można zapłacić, czy też czegoś się dowiedzieć o ile Panie nie są zajęte akurat czymś innym.
W innych godzinach stoi się pod drzwiami i czeka na otwarcie, a ono następuje zawsze dokładnie co do minuty. Łatwo się więc domyślić co dzieje się po otwarciu, zrobiłem nawet zdjęcie, ale go wywaliłem, bo ludzie się odwrócili jak błysnął flash, a nie chcę jakichś drak, że czyjąś twarz było widać.
Generalnie ogonek zawijał za drzwiami.
Rezerwacje (choć na początku tego nie rozumiałem) NIE SĄ robione, a to (żeby inni się nie zmużdżali) dla tego, że na kampingu panuje wolna amerykanka. Stajesz tam gdzie się wpasujesz... dasz radę między namiot, a dwie sosenki, proszę bardzo - nie ma parceli, nie ma miejsc wyznaczonych, jest to bardzo wygodne dla właścicieli, bowiem nie martwią się o Ciebie zbytnio. I tu uważam ponieważ teren jest naprawdę trudny (góry, doły, skosy, piony, miękki, grząski piach, że jest to nie w porządku), ze względu choćby na bezpieczeństwo ludzi przebywających na kempingu powinno się wykazywać, choć odrobinę zainteresowania, w jaki sposób zabezpieczane są przyczepy np. przed stoczeniem się. Ja wiem, że i tak w razie "W" odpowiada kierowca, ale...
Moja przyczepa np. wisiała, tzn. przód (dyszel) leżał w piachu na ziemi, a tył miał pod łapy podstawione kołki (bo nie sięgały)...
Od razu przypomnę, że byłem już w podobnym terenie (mój opis "Królewskiej Sosny- Mazury), gdzie właściciel zdając sobie sprawę z niebezpieczeństw związanych z terenem, ściągał ZA DARMO przyczepy swoimi terenowymi samochodami.
Ja tutaj zagrzebałem się w piachu tylko dwa razy, przy wjeździe i wyjeździe (choć i tak nie było najgorzej, bo ja poradziłem sobie przy pomocy własnej wyciągarki na dyszlu), ale dla niemieckiego kampera przyjeżdżała straż pożarna, bo żeśmy go całym kempingiem i 3 samochodami, w tym 2 terenowymi nie ruszyli...
W toaletach ciepła woda czasem jest, a czasem jej nie ma. Loteria i to diabli raczą widzieć od czego to zależało.
PŁATNOŚĆ TYLKO GOTÓWKĄ, osobiście uważam, że w dzisiejszych czasach, przy prowadzonym pensjonacie z 3 budynkami, (tym bardziej, że do bankomatu jest około 2,5km) jest to trochę dziwne, a uwaga, jeśli nie zapłacone (nie posiada sie w ręku faktury), nikt nie wypuści Cię samochodem... a więc z kapcia Mości Panowie...
Na terenie sklep, niech każdy oceni czy drogo czy tanio, ja uważam, że za mały krojony chleb i małą paczkę paluszków słonych i 1 lizaka chupa chups - coś około 9 zł to jest chyba drogo...
Opłaty i ceny, ja wiem, że kochajmy się jak bracia, a liczmy się jak... ale taki delikatny niesmak pozostaje płacąc za pobyt ponad 1200zł i nie mając 20 groszy Pani przyjmująca opłatę zmusiła mnie do rozmienienia 5zł kwitując to "wie Pan, pieniądz jest pieniądz..."
W jezdni dziury jak pierun, mój starszy dzieciak wyłożył się i pościerał tylko dwa razy, ale jedna z dziewczynek w podobnym do Jego wieku, z tego co słyszałem nie miała tyle szczęścia, bo ze złamaniem otwartym pojechała do szpitala.
Prysznice płatne 5zł za kilka minut, co przy cenach, które się tam płaci, uważam za delikatnie mówiąc przesadę.
Zlewnia fekaliów tak jak już wspominałem, bardzo mądrze pomyślana bo głęboka, ale niech mi ktoś wytłumaczy, bo tego nie udało mi się pojąć, kto przy jakiejś odrobinie zmysłu planowania robi zlew gówna przy głównym deptaku, prowadzącym od pensjonatów, sklepu i całego kempingu.
W godzinach natężonych przemarszów użytkowanie tego cudu, jest samą przyjemnością i dla opróżniającego i dla przechodzących. Przecież nie ma nic ciekawszego jak zobaczyć co ktoś jadł i ile wysikał.
Ogólnie resumując i to nie tylko moje zdanie, kamping i pensjonaty są prowadzone w sposób, "ma Pan pokój, ale miejsce na samochód musi znaleźć Pan sobie sam, jak nie ma niech Pan zaparkuje w Centrum, to przecież tylko 2km". Znalazł Pan miejsce na przyczepę, to świetnie należy się prawie 100 dziennie, 20zł za kąpiel i 45zł za 5 bułek, wodę, 1 kg kiełbasy, 2 cebule i 3 serki... Nie chce Pan jeść, w Stegnie (28km) jest Biedronka, nikt nie namawia! nikt nie mówił, że trzeba jeść! nikt też nie namawia, żeby Pan tu został! a czy ktoś mówił, że wakacje mają być tanie?!
Jeszcze tylko cytat sloganu z recepcji (postaram się go nie przekręcić), "można płacić za dzień, bo zwroty nie są robione".
Ogólnie ja jako jednego z plusów, z powodu obecności papieru do tyłka na kemping Gallus już raczej nie wrócę, (bo przy tych cenach, kupił bym sobie w hurcie belę, jak do drukarni) i choć trzeba zaznaczyć, że ktoś inny może być tym miejscem oczarowany i chcieć tam się np. rozmnażać.
Ja trochę również żałuję, bo okolica jest naprawdę piękna, a kampingu położonego obok nie udało mi się obejrzeć, bo nas nie wpuszczono, co też swoją drogą chyba trochę dziwne jest...
Jeśli coś mi się jeszcze przypomni dopiszę lub uzupełnię, tym czasem wrzucę kilka zdjęć...
Ostatnio zmieniony czwartek, 21 sie 2014, 08:16 przez KONZIO, łącznie zmieniany 12 razy.
ad
Re: Gallus Krynica Morska, mieszane uczucia
Kemping obok prowadzony jest w bardzo podobny sposób. Wjeżdżasz i stajesz gdzie chcesz, a teren również nie jest prosty. Cen nie pamiętam już, bo byłem tam kilka lat temu i kilka lat z rzędu ale pod namiotem. Na pewno na tym drugim jest sporo gorsza infrastruktura. Mniej kibelków, mniej pryszniców itp. Do Gallusa chodziliśmy na zakupy ale tak jak piszesz ceny masakra. Na szczęście my tam tylko pieczywo kupowaliśmy, bo jeździliśmy z reguły tylko na weekendy więc żarełko braliśmy z domu. W jednym i w drugim z kempingów tam umiejscowionych jest potworny ścisk zresztą podobnie jak w całej Krynicy. Z tego co pamiętam to są tam chyba tylko 3 kempingi z tego jeden jest w ścisłym centrum i jest tam raczej do późna głośno. Ja szczerze i z pełną premedytacją unikam takich miejsc ze względu na tłok i ceny.
Dodam jeszcze, że chyba na k.pl czytałem ostatnio opinie na temat tego kempingu i była bardzo zbliżona do Twojej, głównie w kontekście obsługi i jej stosunku do klientów.
Dodam jeszcze, że chyba na k.pl czytałem ostatnio opinie na temat tego kempingu i była bardzo zbliżona do Twojej, głównie w kontekście obsługi i jej stosunku do klientów.
Fiat Burstner 535-2 2.8 TD , wcześniej: Knaus Sport 400 LK , Adria Unica 5204 , Chateau Cantara 908 i N126n
Re: Gallus Krynica Morska, mieszane uczucia
Mi najbardziej podobają się pomysły z jedną srajrolką przy wejściu do podziału. Zastanawiałem się czy przypadkiem pierwszy wchodzący nie powinien łapać za końcówkę banderoli, zarzucać na ramię i ciągnąć za sobą do zgóry opatrzonej kabiny, przyciągając srajtaśmę nad drzwiami. Wtedy kolejny ubikacjonista jeśli ma potrzebę poprostu podłącza się w szereg naciągając conieco wyznaczoną przez presrającego ścieżkę papieru. I sposobem w szereg wpina się kolejny i kolejny do wyczerpania miejsc w kabinach. Problem pojawia się przy procesie podciru. Trzeba to robić miarowo i synchronicznie aby nie psuć naciągu ze szczególną uwagą na to żeby szczęśliwej wstęgi nie zerwać. Co prawda zrywający staje się liderem sztafety ale nagrody fair play raczej nie dostanie. To chyba jedyna metoda na użytkownike tego bądź co bądź integrującego systemu. No bo branie dawki srajtaśmy na styk nie wchodzi w grę. Branie z zapasem jest niemoralne i nie krasnoludzkie, zwłaszcza że nadmiaru nie da rady nawinąć z powrotem na bęben. Prodnozy jak obfity będzie opad...to nawet ta z tvn meteo się nie sprawdza. Jest jeszcze jedno rozwiązanie. Chodzić z własną rolką. Ja staram się stosować te rozwiązanie. Ale zawsze kiedy wychodzę z przybytku z własną rolką w siateczce mam wrażenie że cały kemping patrzy na mnie i mówi : " O patrzcie! Znowu podczesał papier! To przez takich jak ten musimy się męczyć sztafetowo!". Tak więc przepraszając za obszerny i niesmaczny wpis nie na temat oświadczam że przygotuje sobię naklejki z podobną instrukcją i regulaminem i będę naklejał je na ścianach przy tego typu rozwiązaniach.
Re: Gallus Krynica Morska, mieszane uczucia
Ale zawsze kiedy wychodzę z przybytku z własną rolką w siateczce mam wrażenie że cały kemping patrzy na mnie i mówi : " O patrzcie! Znowu podczesał papier! To przez takich jak ten musimy się męczyć sztafetowo!".
Mam dokładnie to samo. Bardzo często biorę swoją rolkę, bo nigdy nie mam pewności, że akurat się nie skończył, a latać w tą i z powrotem w momencie parcia na zwieracz nie należy do przyjemności. Ba, nawet może się skończyć tragicznie. Oczywiście zawsze przed robię rekonesans, bo zorientować się, że papieru brak tuż po to też niezła wtopa .
Sorrki za ten gó...ny OT
Fiat Burstner 535-2 2.8 TD , wcześniej: Knaus Sport 400 LK , Adria Unica 5204 , Chateau Cantara 908 i N126n
- KONZIO
- Przyjaciel
- Posty: 406
- Rejestracja: wtorek, 19 sty 2010, 08:39
- Lokalizacja: jest gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie, Świat w którym baśń ta dzieje się...
Re: Gallus Krynica Morska, mieszane uczucia
vvarrior pisze: pierwszy wchodzący nie powinien łapać za końcówkę banderoli, zarzucać na ramię i ciągnąć za sobą do zgóry opatrzonej kabiny, przyciągając srajtaśmę nad drzwiami. Wtedy kolejny ubikacjonista jeśli ma potrzebę poprostu podłącza się w szereg naciągając conieco wyznaczoną przez presrającego ścieżkę papieru. I sposobem w szereg wpina się kolejny i kolejny do wyczerpania miejsc w kabinach. Problem pojawia się przy procesie podciru.
Pomysł jest muszę przyznać fantastyczny, ale jak wszystko jest trudny do realizacji.
Wymaga on bowiem zaangażowania i pracy zespołowej, a to w naszym polskim wykonaniu jest dość trudne do osiągnięcia. Niektórzy z nas, z czym spotkałem się nie pierwszy raz, ale rozmawiamy na temat Gallusa, jako członkowie narodu z tradycją i kulturą mamy dość duże problemy, żeby w ogóle zyć i liczyć się z kimkolwiek, żyjącym obok nas.
Duża liczba takich osób ma spory problem aby, po zakrapianej imprezce nie zwymiotować dookoła publicznej umywalki, lub też po swojej bytności w "klo" spuścić wodę.
W naszych skromnych szeregach posiadamy równiez braci rodaków, których dla dobra ludzkości, należało by zwyczajnie uśpić...
Ja np. za sąsiadów miałem rodzinę, w której jeden z członków (facet lat około 40 - chudy, mały, ale BYK) każdej nocy po walnięciu kilku głębszych, nie dość, że zostawał duszą towarzystwa swojej dość licznej rodziny, która to na skutek Jego działań rżała jak końska d..a do bata, to następnie przemieniał się w ryczącego jelenia lub też zaczynał prezentować ryknięcia związane ze wschodnimi sztukami walki. Znał się również na wszystkich dziedzinach życia, zaczynając od spraw wojskowych poprzez nurkowanie i pędzenie bimbru... Wiedzą tą oczywiście również dzielił się (rycząc) z połową kempingu. Ulubionym zajęciem tejże rodzinki była gra zespołowa w kalambury, co było zbliżone w wyglądzie do Stadionu Narodowego podczas rozgrywek piłkarskich. Na całe szczęście bajzel ten wyciszało trochę rozpoczęcie służby przez ochronę kempingu, ale każdego dnia do godziny około 22.30 dzieci usypialiśmy kilkakrotnie, a szumu morza (choć było do niego około 150 metrów) - tak jak i inni szczęśliwcy koczujący koło odpoczywającej "bestii", słuchałem z muszli (co prawda nie sedesowej) lub tabletu.
ad
- marcinek94
- Posty: 230
- Rejestracja: piątek, 18 sty 2013, 21:29
- Lokalizacja: mazowsze wschodnie
Re: Odp: Gallus Krynica Morska, mieszane uczucia
gdyby był na forum lubie to to fostał byś go! Prawie się popłakałem.vvarrior pisze:...nie powinien łapać za końcówkę banderoli, zarzucać na ramię i ciągnąć za sobą do zgóry opatrzonej kabiny, przyciągając srajtaśmę nad drzwiami. Wtedy kolejny ubikacjonista jeśli ma potrzebę poprostu podłącza się w szereg naciągając conieco wyznaczoną przez presrającego ścieżkę papieru. I sposobem w szereg wpina się kolejny i kolejny do wyczerpania miejsc w kabinach. Problem pojawia się przy procesie podciru. Trzeba to robić miarowo i synchronicznie aby nie psuć naciągu ze szczególną uwagą na to żeby szczęśliwej wstęgi nie zerwać....
wymeczone na smartfonie
- kooba
- Administrator
- Posty: 5702
- Rejestracja: środa, 13 cze 2012, 10:00
- Lokalizacja: Lublin
- Kontaktowanie:
Re: Odp: Gallus Krynica Morska, mieszane uczucia
vvarrior pisze:Mi najbardziej podobają się pomysły z jedną srajrolką przy wejściu do podziału. Zastanawiałem się czy przypadkiem pierwszy wchodzący nie powinien łapać za końcówkę banderoli, zarzucać na ramię i ciągnąć za sobą do zgóry opatrzonej kabiny, przyciągając srajtaśmę nad drzwiami. Wtedy kolejny ubikacjonista jeśli ma potrzebę poprostu podłącza się w szereg naciągając conieco wyznaczoną przez presrającego ścieżkę papieru. I sposobem w szereg wpina się kolejny i kolejny do wyczerpania miejsc w kabinach. Problem pojawia się przy procesie podciru. Trzeba to robić miarowo i synchronicznie aby nie psuć naciągu ze szczególną uwagą na to żeby szczęśliwej wstęgi nie zerwać. Co prawda zrywający staje się liderem sztafety ale nagrody fair play raczej nie dostanie. To chyba jedyna metoda na użytkownike tego bądź co bądź integrującego systemu. No bo branie dawki srajtaśmy na styk nie wchodzi w grę. Branie z zapasem jest niemoralne i nie krasnoludzkie, zwłaszcza że nadmiaru nie da rady nawinąć z powrotem na bęben. Prodnozy jak obfity będzie opad...to nawet ta z tvn meteo się nie sprawdza. Jest jeszcze jedno rozwiązanie. Chodzić z własną rolką. Ja staram się stosować te rozwiązanie. Ale zawsze kiedy wychodzę z przybytku z własną rolką w siateczce mam wrażenie że cały kemping patrzy na mnie i mówi : " O patrzcie! Znowu podczesał papier! To przez takich jak ten musimy się męczyć sztafetowo!". Tak więc przepraszając za obszerny i niesmaczny wpis nie na temat oświadczam że przygotuje sobię naklejki z podobną instrukcją i regulaminem i będę naklejał je na ścianach przy tego typu rozwiązaniach.
100 punktów dla autora
Normalnie się popłakałem
Nie mówiąc o tym, gdzie byłem jak to czytałem
- KONZIO
- Przyjaciel
- Posty: 406
- Rejestracja: wtorek, 19 sty 2010, 08:39
- Lokalizacja: jest gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie, Świat w którym baśń ta dzieje się...
Re: Gallus Krynica Morska, mieszane uczucia
Ach bo teraz dopiero mi się przypomniało... pozostając w temacie cen za:
2 osoby dorosłe, 1 dziecko w wieku 6 lat i 1 malca (2 miesięcznego) wraz z przyczepą, przedsionkiem i prądem oraz klimatycznym płaciłem 96zł dziennie.
A dodam też jeszcze, że gdyby ktoś jednak zdecydował sie tam jechać, niech może lepiej tej gumowej rurki (którą widać na zdjęciu- kran do poboru wody - zlew fekaliów itd...) nie wsadza do bańki na wodę, z której wodą później się myje, albo ją pije... ponieważ kran i rurka w tym miejscu jest tylko jedna i służy do obydwu czynności, a mnie np. ona (ta rurka) osobiście wsunęła się do kasety z kibelka tylko raz, ale widziałem, jak byli i tacy co wsadzali ją w całości do kasety, żeby wymyć dokładnie środek...
2 osoby dorosłe, 1 dziecko w wieku 6 lat i 1 malca (2 miesięcznego) wraz z przyczepą, przedsionkiem i prądem oraz klimatycznym płaciłem 96zł dziennie.
A dodam też jeszcze, że gdyby ktoś jednak zdecydował sie tam jechać, niech może lepiej tej gumowej rurki (którą widać na zdjęciu- kran do poboru wody - zlew fekaliów itd...) nie wsadza do bańki na wodę, z której wodą później się myje, albo ją pije... ponieważ kran i rurka w tym miejscu jest tylko jedna i służy do obydwu czynności, a mnie np. ona (ta rurka) osobiście wsunęła się do kasety z kibelka tylko raz, ale widziałem, jak byli i tacy co wsadzali ją w całości do kasety, żeby wymyć dokładnie środek...
ad
Re: Gallus Krynica Morska, mieszane uczucia
Z tą gumową rurką to też dreszcz emocji mnie przechodzi przy każdym tankowaniu wody pitnej...Może to przez moją zwichrowaną wyobraźnię. Teraz tak się zastanawiamy i generalnie pod tym kontem na szczęście nie jest źle. Przynajmniej statystycznie. Bo patrząc po trasie to Alex Chłapowo, Malbork Nad Stawem, Ciechocinek, Swaderki, Sikora Niedźwiady Małe mają stanowiska zrzutu towaru z odzielnymi ujęciami do mycia i oddzielne krany do czerpania wody pitnej. Nie pamiętam jak było w Kazimierzu Dolnym.
Re: Gallus Krynica Morska, mieszane uczucia
A dodam też jeszcze, że gdyby ktoś jednak zdecydował sie tam jechać, niech może lepiej tej gumowej rurki (którą widać na zdjęciu- kran do poboru wody - zlew fekaliów itd...) nie wsadza do bańki na wodę, z której wodą później się myje, albo ją pije... ponieważ kran i rurka w tym miejscu jest tylko jedna i służy do obydwu czynności, a mnie np. ona (ta rurka) osobiście wsunęła się do kasety z kibelka tylko raz, ale widziałem, jak byli i tacy co wsadzali ją w całości do kasety, żeby wymyć dokładnie środek...
Nieźle, za takie klimaty to Sanepid powinien zamykać na cztery spusty i ogłaszać 5 letnią kwarantannę. Nie dość, że drogo to chamstwo i burdel. Blisko tam mam ale na pewno nie pojadę
Fiat Burstner 535-2 2.8 TD , wcześniej: Knaus Sport 400 LK , Adria Unica 5204 , Chateau Cantara 908 i N126n
Re: Gallus Krynica Morska, mieszane uczucia
KONZIO pisze:A dodam też jeszcze, że gdyby ktoś jednak zdecydował sie tam jechać, niech może lepiej tej gumowej rurki (którą widać na zdjęciu- kran do poboru wody - zlew fekaliów itd...) nie wsadza do bańki na wodę, z której wodą później się myje, albo ją pije... ponieważ kran i rurka w tym miejscu jest tylko jedna i służy do obydwu czynności, a mnie np. ona (ta rurka) osobiście wsunęła się do kasety z kibelka tylko raz, ale widziałem, jak byli i tacy co wsadzali ją w całości do kasety, żeby wymyć dokładnie środek...
nie wiem jak ty ale ja nie biorę wody do picia z kibla bo to jest miejsce do zlania klopa i opłukania pojemnika a nie do wody pitnej
poza tym już tu pisałem - kemping specyficzny ale wiedząc co cię czeka można spędzić tam jakąś chwilę
można się kąpać za darmo, ale trzeba pokombinować chwilę
- KONZIO
- Przyjaciel
- Posty: 406
- Rejestracja: wtorek, 19 sty 2010, 08:39
- Lokalizacja: jest gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie, Świat w którym baśń ta dzieje się...
Re: Gallus Krynica Morska, mieszane uczucia
Kris, ale tam jest napisane (w ty jednym miejscu) ujęcie wody pitnej i zlew fekaliów. Ja nie mówię o kibelkach.Na górze w moim 1 poście w tym temacie widać jest to zdjęcie o miejscu, o którym mówię.
Ja wogóle nie piję na wyjazdach wody z ujęć miejscowych, niestety posiadam taką przypadłośç żołdkową, że przy zmianach wody (tak jak pisał vvarrior) presrający przy mnie nie nadążał by naciągać taśmy do rkaemu.
Tym bardziej bolesne są dla mnie (pomijając ceny srajtaśmy) ceny na kepingach wody butelkowanej.
Co do kąpieli, kilka lat temu kupiłem sobie w sklepie z cudami do campingu, taki przenośny, uniwersalny prysznic zakładany na wszystkie krany. Pod nim też w tym baseniku do płukania nóg w łazience (też widoczne na zdjęciu) parę razy po powrocie z plaży sprysznicowałem mojego starszego "Grzdyla Bagiennego", ale ja sam jakoś tak na wprost drzwi ogólnej publicznej toalety, wywalić swych klejnotów (nawet w kąpielówkach) nie miałem odwagi. Dodatkowo, nie widzięliśmy się, ale wiesz ja swą posturą jestem bardziej zbliżony do zbiornika na olej opałowy, aniżeli do karnistra na wodę, a więc reasumując d..a nie zmieściła by mi się do tego cebrzyka...
Ja wogóle nie piję na wyjazdach wody z ujęć miejscowych, niestety posiadam taką przypadłośç żołdkową, że przy zmianach wody (tak jak pisał vvarrior) presrający przy mnie nie nadążał by naciągać taśmy do rkaemu.
Tym bardziej bolesne są dla mnie (pomijając ceny srajtaśmy) ceny na kepingach wody butelkowanej.
Co do kąpieli, kilka lat temu kupiłem sobie w sklepie z cudami do campingu, taki przenośny, uniwersalny prysznic zakładany na wszystkie krany. Pod nim też w tym baseniku do płukania nóg w łazience (też widoczne na zdjęciu) parę razy po powrocie z plaży sprysznicowałem mojego starszego "Grzdyla Bagiennego", ale ja sam jakoś tak na wprost drzwi ogólnej publicznej toalety, wywalić swych klejnotów (nawet w kąpielówkach) nie miałem odwagi. Dodatkowo, nie widzięliśmy się, ale wiesz ja swą posturą jestem bardziej zbliżony do zbiornika na olej opałowy, aniżeli do karnistra na wodę, a więc reasumując d..a nie zmieściła by mi się do tego cebrzyka...
ad
- TomekN126N
- Fanklubowicz
- Posty: 3854
- Rejestracja: środa, 13 cze 2012, 18:54
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Re: Gallus Krynica Morska, mieszane uczucia
Konzio, ja na wyjazdach w ogóle mało piję... wody
A poważnie, ciekawe, co by powiedział sanepid?
A poważnie, ciekawe, co by powiedział sanepid?
Nocki/km
2023: 11/460
2022: 12/440
2021: 3/425
2020: 5/1040
2019: 3/420
2018: 30/4184
2017: 24/2850
2016: 12/2540
2015: 23/2530
2014: 15/950
2013: 16/2310
2012: 23/1665
N126N
Corolla kombi - służbówka
Octavia kombi 1.6 TDI
jawa175(59)
komar3(81)
komar sztywniak
Suzuki GSX750E(83)
Honda Hornet 900 (05)
2023: 11/460
2022: 12/440
2021: 3/425
2020: 5/1040
2019: 3/420
2018: 30/4184
2017: 24/2850
2016: 12/2540
2015: 23/2530
2014: 15/950
2013: 16/2310
2012: 23/1665
N126N
Corolla kombi - służbówka
Octavia kombi 1.6 TDI
jawa175(59)
komar3(81)
komar sztywniak
Suzuki GSX750E(83)
Honda Hornet 900 (05)
Re: Gallus Krynica Morska, mieszane uczucia
KONZIO pisze:Kris, ale tam jest napisane (w ty jednym miejscu) ujęcie wody pitnej i zlew fekaliów. ...
nie ma słowa "pitnej" - a dla każdego (sanepidu również) to jest spora różnica
zresztą nikt normalny nie brałby wody do picia ze stanowiska zlewania gówna
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości