
Na wstępie dodam, że jeszcze jestem w trakcie poszukiwania pierwszej przyczepki dla siebie.
Typy już mam i jestem blisko wyboru ale nie o tym temat.
Myślałem sobie tak czysto teoretycznie póki co. Oczywiście nie mam doświadczenia w karawaningu więc na początku pojadę z tym co mam i zobaczę czego mi brakuje ale mam fioła na punkcie elektroniki i informatyki więc lubię wymyślać i babrać się w takie rzeczy. Zdaję sobie sprawę, że może być dużo przeciwników takich rozwiązań.. tym bardziej, że widziałem na forum już posty na temat RaspberryPi. Być może to co wymyślam to też przerost formy nad treścią.
Tak więc do rzeczy:
Wymyśliłem sobie, że pewnie będę potrzebował ciepłej wody. Do baniaka np. 30 litrowego wstawiłbym na dół taką grzałkę:
http://jtmikro.pl/sklep/index.php?products=product&prod_id=23
montaż np. 2cm od spodu. Ma 1500W. Do tego zamontowałbym prosty czujnik pomiaru wysokości słupa wody oraz zamontowałbym czujnik temp. W tej grzałce jest miejsce na czujnik. Całość bym sobie zaprogramował tak że grzałka nie załączy się jeżeli jest za mało wody oraz sterowałbym grzałką, że po przekroczeniu zadanej temperatury się wyłącza. Oczywiście możliwość całkowitego wyłączenia grzania wtedy kiedy nie potrzeba.
Oczywiście jest to dosyć podstawowa konstrukcja, która nie uwzględnia bezwładności czujnika, zbiornika itp. Wszystko by było trzeba dobrać doświadczalnie.
Plus jest taki, że można uzyskać ciut większą temp w krótkim czasie i podawać wodę do różnych kranów.
Jest to połączenie pomysłów odnośnie grzałki akwarystycznej i coś w stylu podgrzewacza wody.
Jasne jest to, że ze względu na pobór mocy rozwiązanie jest jedynie kampingowe.
Co o tym myślicie?