Dopiero teraz udało mi się wejść na forum aby coś napisać. Miałem problem z logowaniem.
No ale do rzeczy. Wróciłem z weekendu, postawiłem przyczepkę pod kasztanem na podwórku osiedlowym [ wcześniej stała u kolegi przez trzy lata] poszedłem spokojnie do pracy a tu telefon , masz pomalowaną przyczepkę. Po powrocie ujżałem taki oto widok, fotki poniżej.
Mycie zwykłym rozpuszczalnikiem nie przyniosło rezultatu pozytywnego.
Dowiedziałem się że nasz kolega ten z szuwarów

Tą drogą proszę kolegę Szuwarka o kontakt. Lub może ktoś z kolegów doradzi co? i jak?
Mam dużo propozycji z umyciem przyczepy lecz chcę odpowiedzi konkretnej kogoś kto miał z taką sytuacją do czynienia osobiście, chociaż wolał bym aby nikogo to nie spotkało.
A przy okazji moja nowa VW T czwóreczka.
