Od majówki przyznam się, że nic właściwie nie zrobiłem (po za kilkoma zakupami). Dziś jednak stwierdziłem, że dość tej bezczynności i dwie godzinki poświęciłem na powstawianie tego, co już przygotowałem sobie wcześniej.
Na pierwszy ogień lecą zasłonki części sypialnej. Jak wiadomo - intymność przede wszystkim


W szafie postanowiłem dorobić półki. Garniturów na wieszaku woził nie będę, a t-shirty i wytarte dżinsy można ciepnąć na półkę. Półki docięte chyba ze dwa tygodnie temu i tak sobie czekały na motywacje. Miały być trzy, ale okazało się, że zrobiłoby się zbyt ciasno.

Na drzwi przyczepiłem mały organizer na jakieś pierdoły kupiony w jakimś lumpeksie za parę groszy. Przyda się.

Ostatni bajer i właściwie najbardziej praktyczny - oświetlenie zewnętrzne, sztuk jeden, zamontowane w centralnym punkcie przyczepy. Z jednej strony zasłonięte otwartymi drzwiami. Z drugiej jednak wolę zamykać drzwi do przyczepy przy zapalonym oświetleniu, gdyż robactwo, które zleci się do światła nie będzie "przypadkiem" wpadać do środka.
Wygląda to tak:

Jest to jakieś zwykłe oświetlenie z hamburgera, tyle, że przerobione. Wywaliłem żarówkę 230V (identyczna jak w lodówce), nakręciłem białą płytkę z PMMA i nakleiłem na nią 5 pasków ledów (białe, barwy ciepłej) po 6 sztuk każdy. Wszystko polutowałem, założyłem przełącznik. Efekt wieczorny jest bardzo zadowalający. Fotki tego niestety nie oddadzą.


Pracę wznawiamy z nadejściem połowy weekendu. Jeszcze nie wykończenie łazienki, ale jakieś półki, pierdółki, zasłoneczki, lodóweczki, itp...