Jestem Robert i mieszkam w Lublinie.
W lipcu 2015 zakupilem Niewiadowke N126N... a decyzja o zakupie przyczepy zapadla prawie rok wczesniej, po jednym weekend'zie w wypozyczonej Niewiadowce.
Z pomoca Kuby szukalismy N126NL lub N126NT, przegladalismy ogloszenia, ale tak troche niesmialo, od czasu do czasu. Pozniej rozwazalem zakup N126e i ogolnie nie moglismy sie z zona zdecydowac.
Z racji zblizajacych sie wakacji temat stal sie bardziej aktualny. Dzieki Kubie, bylismy przez chwile na zlocie w Sielpi i tam, po solidnym rozeznaniu zapadla decyzja, ze szukamy jednak N126N.
Znow szukanie i przegladanie ogloszen. Kilkukrotnie przekonalem sie o tym, jak szybko znikaja ciekawe oferty/ogloszenia .... i jak szybko kupuja Ci, ktorzy chca kupic cos ciekawego, w dobrym stanie lub tanszego. Dlatego postanowilem dzialac szybciej i byc bardziej zdecydowanym.
Pewnego dnia okolo godziny 23-ej ukazalo sie ciekawe, wg mnie, ogloszenie... N126N z 1992 roku, z bialymi meblami, od pierwszego wlasciciela i w stosunkowo dobrej cenie. Nie zastanawialem sie dlugo... juz o 7-ej rano zadzwonilem i zdecydowalem sie na wyjazd na Mazury w celu obejrzenia przyczepki.
Z Lublina mialem prawie 400km, ale szybko spakowalem dzieci [3 i 5 lat] i w droge. Dojechalismy po ponad 4 godzinach [no prawie 5-ciu], obejrzalem N'ke, potargowalem sie troche i przyczepke zakupilem

Generalnie stan przyczepki byl ok, ale atrakcyjna cena musiala byc zwiazana z bonusem w postaci koniecznosci wymiany tapicerki i kilkoma innymi kwestiami do poprawki, ale chyba kazdy z nas byl lub jest na to przygotowany

A tu pierwsze fotki, chwile po zakupie:


Z racji braku miejsca, zapalu i strachu przed poprawnym rezultatem... wymiane tapicerki postanowilismy zlecic Mariuszowi, a po telefonie do Niego okazalo sie, ze moglby sie tym zajac wlasciwie od zaraz. Telefon, rozmowa z zona i znow szybka i zdecydowana decyzja - zamiast do domu jedziemy jeszcze dalej, aby zostawic przyczepke u Mariusza, ktory wymieni tapicerke... a uwierzcie mi, ze z dwojka maluchow taka wycieczka to nie lada wyczyn. Ale: szybkie zakupy prowiantu, wody, mydla i nawet skladanej miski i znow w droge... juz z nasza wlasna Niewiadowka na haku \:D/
Przed zmrokiem udalo nam sie odjechac lekko ponad 100km i zaczelismy szukac miejsca noclegowego. Juz nie raz nocowalem 'na dziko', wiec i tym razem wyszukalem odpowiednia boczna droge na skraju zagajnika sosnowego z polanka na wschod; zupelnie na uboczu i conajmniej kilometr od drogi krajowej, zeby TIR'y nie budzily nas w nocy :p
Dzieci buszowaly po przyczepie do zmroku, ale po prawie calym dniu wrazen bardzo szybko zasnely... ja rowniez... ponad 500km po naszych drogach w upalny dzien musi zmeczyc.
Nad ranem bylo troche chlodno - dzieci zawsze maja bluzy w samochodzie, ja ubrany na upaly nie pogardzilbym kocykiem, ale dalismy rade... rano szybkie sniadanko i ruszamy dalej. W Warszawie jedyny postoj na tankowanie i przedobiadek w MC'd. Do Mariusza dotarlismy jakos po 14-tej i znow na szybko: rozmowa, ustalenia, sprawy organizacyjne i podziwianie Jego przyczepy... chcialbym, aby nasza kiedys byla taka ladna - sprobujemy sie postarac

Od Mariusza, juz bez 'ogonka', na obiadokolacje i wyjazd w kierunku Radomia, a potem, spiewajac wakacyjne szanty, podazalismy prosto na Lublin. Do domu dotarlismy juz po 22-ej: troche marudni, znurzeni i oczywiscie zmeczeni, ale zadowoleni i w dobrych nastrojach.
Podsumowujac: przejechalem z malymi dziecmi ponad 1000km w dwa dni, mozna powiedziec spontanicznie, bez planowania, bez przygotowania, ale oplacilo sie... udalo sie kupic Niewiadowke, udalo sie przespac w niej pierwsza noc, udalo sie zorganizowac spotkanie z Mariuszem, aby wymienil tapicerke i udalo sie fajnie spedzic czas z dziecmi, dla ktorych zakup przyczepki to rowniez wielka/ogromna radosc.
Od lipca troche juz w N'ce zrobilismy, ale o tym napisze w watku remontowym. Pierwsze wyjazdy rowniez juz za nami...
Pozdrawiam. Robcio

P.S.
A tak spalismy pierwsza noc na naszej N'ce:


