
Pierwszy raz tak naprawdę biwakowałem w odległości kilkuset metrów od najbliższego gniazdka 230v, a przedłużacza mam tylko 50 metrów więc nie było już wykrętów od używania wszystkich sprzętów. Dodatkowo zimno i mokro było jak cholera więc pierwszą noc zmarzłem, drugiej już było ciepło ale za to kiepsko spałem, bo ciągle sprawdzałem czy żyję, a trzeciej nocy spałem jak dziecko, bo znieczuliłem się odpowiednio i rano w budzie miałem 25 st.

Aku jeszcze bez wspomagania solarem spokojnie obsłużył światło i pompki. Nie mam jeszcze woltomierza ale myślę, że nawet za specjalnie się przy tym nie zmęczył. Ogólnie posiadanie tego wszystkiego na pokładzie jest extra. Zaczynam się rozglądać za darmowymi miejscówkami w okolicy.