kupiłem przyczepę N126N (okazyjnie czy nie zależy od tego co kto oczekuje)

podczas kupna skupiałem się na sprawach technicznych, czyli stanie ogólnym skorupy,zawieszenia tapicerek etc
tabliczka znamionowa OK ale jakoś nie przyszło mi do głowy zagłębiać się w VIN który do połowy byl zakryty hamulcem najazdowym (zresztą sprzedawca pewny), pewnie już się zastanawiacie dlaczego, otóż poprzedni właściciel skrócił dyszel o ok.15cm wg.niego przyczepa lepiej się prowadzi i istotnie już 15 cm skutkuje mniejszym bujaniem i podskakiwaniem przyczepki

jednak w dowodzie wpisane ostatnie cztery cyfry numeru więc wizyta u diagnosty nieodzowna wobec tego postanowiłem wpierw sam sprawdzić numerek (odkręcić najazd) aby niespodzianki nie było ... i tu zonk numer się zgadza ale
zero jakieś takie "puste"
więc co zrobić jak już wcześniej pisałem cena dość atrakcyjna więc aż tak mnie serce nie boli
rzeczoznawca ( nie taki straszny jak to najstarsi "gorole" godajom) 300zł +50zł za dojazd
wydział komunikacji 130zł
Okręgowa stacja diagnostyczna:
nabicie nowych numerów, tabliczka znamionowa,ponowne odczytanie DMC i MW z katalogu i tabliczki -- razem 145zł

podsumowując rejestracja kosztowała mnie więcej o 350+48+36 czyli 434zł
bo resztę i tak musiałbym zapłacić
i w ten nieszablonowy sposób stałem się jedynym (tak sądzę ) właścicielem krótszej o 15cm niewiadówki