Jak to mówią jak się człowiek spieszy to się diabeł cieszy. Miało być klejenie wykładziny a skończyło się problemami. W zeszłym tygodniu walczyłem z kontuzją kolana, której nabawiłem się na rolkach ale kwiczałem i robiłem. Dzisiaj niestety skończyło się gorzej. Obcinając przydługie śruby od nowych odblasków pojechałem sobie kątówka po palcu wskazującym lewej dłoni. Żona na mnie nawrzeszczała, że trzeba do szycia jechać ale jak pomyślałem ile mogę zrobić przez ten czas który bym spędził w szpitalu to zrobiłem opatrunek i zabrałem się do roboty dalej

. Na nieszczęście jestem leworęczny więc tą pozostała prawą z lekko pomocą lewej zrobiłem porządek ze światłami, wymieniłem wtyczkę i parę innych drobiazgów. W międzyczasie mój pomocnik przykręcił kufer z mocowaniem zapasu i zaczął wtykać ozdobny klin. Uprzedzając pytanie, Tak, nie mam osłony na tarczę. Nigdy nie miałem, bo częściej ona przeszkadza niż pomaga.

Teraz czeka mnie pewnie kilka dni wolnego, bo paluszek spuchł tak, że ledwo się zgina a i ból lekki daje się we znaki. Dobrze, że pisać mogę to będę forum okupował i nabijał sobie posty

. Fotek nie będzie, bo każdy widział jak mrygają kierunki, a ciężko to pokazać na fotkach

. Fotek palca też nie będzie, bo to raczej kiepski widok, no chyba, że ktoś ma jakieś fetysze, to mogę wysłać na priv.
