Właśnie dzisiaj zapisałem się do Polskiej Federacji Campingu i Caravaningu.
Dostałem dużą naklejkę, która jest już na przyczepce i legitymację.
Co by, kto nie mówił jestem członkiem pełną gębą
 
   
  
A i kupiłem se mapę za 7,50zł.

 PFCC
 PFCC 
   
  

KONZIO pisze:Numer dostałem 430. Nie wiem,czy to w jakiejś kolejności przydzielają, czy jak się miejsce zwolni to po kimś, ale pewnie na obecną chwilę jest 430 klubowiczów.
Ja flagi nie mam, dostałem tylko naklejki, ale jak to mówią wszystko przede mną.
Na razie i tak popełniłem wielki krok, nosiłem się z tym zamiarem już ze 2 lata, ale jakoś po drodze mi nie było, a wczoraj tak znienacka...


 
   
   ) choć by ze względu na posiadanie statutu i innych "prawnych" uregulowań, podmiotem. Choć trochę mogącym na cokolwiek wpłynąć jeśli chodzi o np. selekcję kempingów, określanie pewnych standardów czy (choć w to, to sam mało wierzę) np. przy współpracy z rządem.
 ) choć by ze względu na posiadanie statutu i innych "prawnych" uregulowań, podmiotem. Choć trochę mogącym na cokolwiek wpłynąć jeśli chodzi o np. selekcję kempingów, określanie pewnych standardów czy (choć w to, to sam mało wierzę) np. przy współpracy z rządem.KONZIO pisze:Odpowiem może hurtem na dwa pytania, po co i co to daje?
 
  
 
 
 
 . Jednak najbardziej do mnie przemawia pkt 6. Każdy chyba z nas ma jakieś ukryte marzenie, coś z czym czuje się dobrze. I moim zdaniem, nieważne, czy to jest duże, czy małe, lśniące, czy obdrapane, czy ktoś się z tego smieje, czy podziwia etc. Najważniejsze, ze to COŚ daje frajdę i zadowolenie właścicielowi. Może to być legitymacja i znaczek. Ja tak mam z motocyklami. Niektórych interesują ścigacze, crossy itp. A ja wolę zabytki i uważam, że nie muszą być lśniące i super odmalowane, ale właśnie oryginalne, lekko nadgryzione zębem czasu, lecz czyste i zadbane. a największą dla mnie nagrodą jest, kiedy na zlocie stoję obok lśniących chopperów, a wzbudzam zainteresowanie, albo zatrzymuje sie koleś scigaczem i pyta, czy nie chcę sprzedać swojego zabytka (już widzę tę hondę za 50 lat hehe). Dobra, bo sie rozpisałem, ale Ci z Was,co tak mieli - obojętnie w jakiej dziedzinie -, to rozumieją o co mi chodzi. Konzio, pozdro
 . Jednak najbardziej do mnie przemawia pkt 6. Każdy chyba z nas ma jakieś ukryte marzenie, coś z czym czuje się dobrze. I moim zdaniem, nieważne, czy to jest duże, czy małe, lśniące, czy obdrapane, czy ktoś się z tego smieje, czy podziwia etc. Najważniejsze, ze to COŚ daje frajdę i zadowolenie właścicielowi. Może to być legitymacja i znaczek. Ja tak mam z motocyklami. Niektórych interesują ścigacze, crossy itp. A ja wolę zabytki i uważam, że nie muszą być lśniące i super odmalowane, ale właśnie oryginalne, lekko nadgryzione zębem czasu, lecz czyste i zadbane. a największą dla mnie nagrodą jest, kiedy na zlocie stoję obok lśniących chopperów, a wzbudzam zainteresowanie, albo zatrzymuje sie koleś scigaczem i pyta, czy nie chcę sprzedać swojego zabytka (już widzę tę hondę za 50 lat hehe). Dobra, bo sie rozpisałem, ale Ci z Was,co tak mieli - obojętnie w jakiej dziedzinie -, to rozumieją o co mi chodzi. Konzio, pozdro  

Paczek pisze:no właśnie ta ekonomia ......
35 zeta rocznie i co w zamian ?
jaki masz upust na polach ?
czy upust dotyczy również Twojej rodziny ?
tak pytam czy to jest ekonomicznie uzasadnione .
 
   
  
  

 
   
   
   
   [/quote]
[/quote] 
   
  
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości