Witam po dłuższej przerwie. W sumie to nie wiedziałem w jakim dziale napisać ten post, bo wcześniej chyba nikt nie opisywał wynalazku, który chciałbym zaprezentować, a można go śmiało zaliczyć do urządzeń przeciw blackoutowych.
Ostatnio modne zaczynają być wszelakiego rodzaju mobilne stacje ładujące z angielska zwane power station.
Niestety nie są to tanie rzeczy, ceny zaczynają się od kilku tysięcy w górę. Dlatego dokonałem przeglądu przydasiów, które gdzieś tam zalegały w ciemnych, głębokich czeluściach garażu i znalazłem: skrzynkę narzędziową, akumulator 33Ah, zasilacz awaryjny UPS z padniętym akumulatorem 7Ah, garść wyłączników, diody świecące LED, kilka gniazd 230 Volt z klapką i bez klapki, regulator solarny PWM, wiązkę przewodów z odzysku i skonstruowałem coś takiego:
Zaczynając od strony najmniej ciekawej:
Przechodząc do strony przeciwległej skrzynki, w której umieściłem: regulator solarny PWM 10A, wyłącznik awaryjny zasilania tzw. grzybek, dwa gniazda zapalniczkowe 12 volt, gniazdo do podłączenia panela solarnego, dodatkowo oznaczonego na żółto aby uniknąć pomyłki przy podłączaniu przewodów zasilających, dwie diody LED załączane dwupozycyjnym włącznikiem, zależnie od pozycji włącznika świecą się na stałe lub są załączane poprzez czujnik ruchu.
LED-y włączone:
Czujnik ruchu umieściłem na pokrywie skrzynki, tak aby wykrywał ruch w zasięgu 360 stopni.
Sterownik czujnika ruchu umieszczony jest w środku skrzynki:
Następnie przechodzimy do strony 12 voltowej, gdzie umieściłem wyłącznik główny odbiorników 12VDC, woltomierz, włącznik wentylatora oraz gniazdo zapalniczkowe i dwa gniazda USB 1A i 2,1A
Widok na gniazda:
Następna strona skrzynki to ścianka 230 Volt, tu umieściłem przerobiony zasilacz UPS, to znaczy najpierw go pociąłem, żeby później go poskładać w jednej płaszczyźnie tył z przodem i wygląda to mniej więcej tak:
Dołożyłem po dwa gniazda 230 Volt, różnego rodzaju tak aby nie było problemu z podłączeniem dowolnej wtyczki.
W środku jak widać w centralnym miejscu jest akumulator, obok po prawej stronie znajduje się UPS na którego obudowie zamontowałem' wentylator gdyby zasilacz zbytnio się nagrzewał, na ściankach bocznych widok na gniazda i podłączenie przewodów.
Zastosowanie, tak jak napisałem wcześniej, na wszelki wypadek zaniku zasilania. Można wtedy na szybko podłączyć np. lampę i mamy widno w domu, możemy podładować telefon lub podłączyć dowolne urządzenie elektroniczne zasilane z sieci, oczywiście do limitu mocy UPS'a i takie które nie wymagają czystego sinusa.
Następne zastosowania jakie mam na myśli to wszelakiego rodzaju wyjazdy w tzw. dzicz z dala od cywilizacji.
Zabierając ze sobą np. lodówkę kompresorową 12 volt, śmiało zasilimy ją z tego urządzenia a przy korzystaniu z panela solarnego jesteśmy niezależni od zasilania stacjonarnego.
W tej chwili jestem na etapie testowania mojego power box'a, nie robiłem jeszcze testu z panelem solarnym,
ale myślę, że nie powinno być problemów z ładowaniem akumulatora i utrzymaniem go we właściwej kondycji.
Oczywiście podzielę się wnioskami i obserwacją z użytkowania mojego wynalazku, oraz zachęcam kolegów do dyskusji co można by ulepszyć, zmienić w takim sprzęcie, ponieważ w bliskich planach mam następny projekt takiego urządzenia tylko o trochę większych możliwościach, ale to wkrótce...
