
Lwów gromadzi przyjaciół 2-4 wrzesień 2016
Re: Lwów gromadzi przyjaciół 2-4 wrzesień 2016
Udanej zabawy,jakby jakieś foto story na bieżąco....

Re: Lwów gromadzi przyjaciół 2-4 wrzesień 2016
Będą i foty w swoim czasie. Narazie przywitało nas piękne poranne słońce w Mielcu 

- pawlo fiona n126e
- Fanklubowicz
- Posty: 945
- Rejestracja: czwartek, 15 sie 2013, 19:52
- Lokalizacja: Mielec
Re: Lwów gromadzi przyjaciół 2-4 wrzesień 2016
I już po spotkaniu, było REWELACYJNIE!!!
Spotkanie zaliczamy do tych z najwyższej półki, na pewno tam wracamy.
Lwów przepiękny zabytki, kopalnia kawy, fabryka czekolady, browary, ludzie niezwykle uprzejmi, gościnni i życzliwi. I jeszcze długo można by pisać.
Osobiście jest mnie tylko wstyd za nasze (polskie) służby celne, siedem godzin stania na granicy w drodze powrotnej przez ich...
Olek Bardzo Ci Dziękujemy za zorganizowanie tego spotkania!
Relacja nie długo, jak tylko trochę się ogarniemy.
Spotkanie zaliczamy do tych z najwyższej półki, na pewno tam wracamy.
Lwów przepiękny zabytki, kopalnia kawy, fabryka czekolady, browary, ludzie niezwykle uprzejmi, gościnni i życzliwi. I jeszcze długo można by pisać.
Osobiście jest mnie tylko wstyd za nasze (polskie) służby celne, siedem godzin stania na granicy w drodze powrotnej przez ich...
Olek Bardzo Ci Dziękujemy za zorganizowanie tego spotkania!
Relacja nie długo, jak tylko trochę się ogarniemy.
Re: Lwów gromadzi przyjaciół 2-4 wrzesień 2016
I super że było....super.Czekamy na fotki
Re: Lwów gromadzi przyjaciół 2-4 wrzesień 2016
pawlo fiona n126e pisze:I już po spotkaniu, było REWELACYJNIE!!!
Spotkanie zaliczamy do tych z najwyższej półki, na pewno tam wracamy.
Lwów przepiękny zabytki, kopalnia kawy, fabryka czekolady, browary, ludzie niezwykle uprzejmi, gościnni i życzliwi. I jeszcze długo można by pisać.
Osobiście jest mnie tylko wstyd za nasze (polskie) służby celne, siedem godzin stania na granicy w drodze powrotnej przez ich...
Olek Bardzo Ci Dziękujemy za zorganizowanie tego spotkania!
Relacja nie długo, jak tylko trochę się ogarniemy.
Fakt przekraczanie granicy na wjeździe do EU to jest czysta ruletka jeśli chodzi o oczekiwanie.
Bardzo sprawanie odbywalo się w czasie szczytu Nato jak był wstrzymany ruch przygraniczny.
Re: Lwów gromadzi przyjaciół 2-4 wrzesień 2016
vipwest pisze: Karty MGR wykorzystują przemytnicy.
Dlatego mamy kolejki na granicy.
Czekam z niecierpliwością kiedy to się zmieni.
- pawlo fiona n126e
- Fanklubowicz
- Posty: 945
- Rejestracja: czwartek, 15 sie 2013, 19:52
- Lokalizacja: Mielec
Re: Lwów gromadzi przyjaciół 2-4 wrzesień 2016
sMAJSTER pisze:vipwest pisze: Karty MGR wykorzystują przemytnicy.
Dlatego mamy kolejki na granicy.
Czekam z niecierpliwością kiedy to się zmieni.
Nie do końca, Polskie służby również nie są bez winy. Bo jak wytłumaczyć gdy zajmuje europas i mając jedną pieczątkę z góry jestem traktowany jak przemytnik.
Pan ze służby celnej wydziera na siłę tapicerkę z samochodu, w przyczepie przewraca wszystko zwala pościel na ziemię bo chce się dostać do bakisty. Zero kultury, dopiero jak go... uspokoił się i zaczął się odpowiednio zachowywać. Nie napiszę ile taka kontrola trwała i tak każdego, więc jak nie ma być kolejki?
Przecież na pierwszy rzut oka widać kto przemyca, a kto turysta.
Re: Lwów gromadzi przyjaciół 2-4 wrzesień 2016
Na którym przejściu?
Na pewno powinno się zmienić
Najlepiej jakby nie było takiej granicy . Lubię Schengen i brak granic.
Na pewno powinno się zmienić
Najlepiej jakby nie było takiej granicy . Lubię Schengen i brak granic.
- pawlo fiona n126e
- Fanklubowicz
- Posty: 945
- Rejestracja: czwartek, 15 sie 2013, 19:52
- Lokalizacja: Mielec
Re: Lwów gromadzi przyjaciół 2-4 wrzesień 2016
sMAJSTER pisze:Na którym przejściu?
Na pewno powinno się zmienić
Najlepiej jakby nie było takiej granicy . Lubię Schengen i brak granic.
Medyka- tamtędy nam najwygodniej.
Dla Lwowa na pewno warto te niedogodności znosić, ale nie powinno tak być.
- TomekN126N
- Fanklubowicz
- Posty: 3857
- Rejestracja: środa, 13 cze 2012, 18:54
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Re: Lwów gromadzi przyjaciół 2-4 wrzesień 2016
Nie do końca, Polskie służby również nie są bez winy. Bo jak wytłumaczyć gdy zajmuje europas i mając jedną pieczątkę z góry jestem traktowany jak przemytnik.
Pan ze służby celnej wydziera na siłę tapicerkę z samochodu, w przyczepie przewraca wszystko zwala pościel na ziemię bo chce się dostać do bakisty. Zero kultury, dopiero jak go... uspokoił się i zaczął się odpowiednio zachowywać. Nie napiszę ile taka kontrola trwała i tak każdego, więc jak nie ma być kolejki?
Przecież na pierwszy rzut oka widać kto przemyca, a kto turysta.
Pod koniec lat 90-tych jechałem maluchem przez Świecko, to już po Niemieckiej stronie, jakiś kilometr po kontroli paszportowej, zatrzymała na Polizei i odkręciła nawet boczne wloty powietrza w fiaciku i lusterkiem oraz latarką szukali fajek. Potem nie umieli złożyć całości, a ja jechałem turystycznie

Nocki/km
2023: 11/460
2022: 12/440
2021: 3/425
2020: 5/1040
2019: 3/420
2018: 30/4184
2017: 24/2850
2016: 12/2540
2015: 23/2530
2014: 15/950
2013: 16/2310
2012: 23/1665
N126N
Corolla kombi - służbówka
Octavia kombi 1.6 TDI
jawa175(59)
komar3(81)
komar sztywniak
Suzuki GSX750E(83)
Honda Hornet 900 (05)
2023: 11/460
2022: 12/440
2021: 3/425
2020: 5/1040
2019: 3/420
2018: 30/4184
2017: 24/2850
2016: 12/2540
2015: 23/2530
2014: 15/950
2013: 16/2310
2012: 23/1665
N126N
Corolla kombi - służbówka
Octavia kombi 1.6 TDI
jawa175(59)
komar3(81)
komar sztywniak
Suzuki GSX750E(83)
Honda Hornet 900 (05)
- pawlo fiona n126e
- Fanklubowicz
- Posty: 945
- Rejestracja: czwartek, 15 sie 2013, 19:52
- Lokalizacja: Mielec
Re: Lwów gromadzi przyjaciół 2-4 wrzesień 2016
Lwów Gromadzi Przyjaciół


Pierwszy weekend września, pięć ekip wyruszyło do Lwowa na zaproszenie naszych przyjaciół z Ukrainy – Iry i Olka. Pomimo obaw podróż i przejazd przez granicę pozytywnie nas zaskoczyły. Kolejka i bieganie między budkami celników zajęły nam niespełna dwie godziny. Bogatsi o pieczątkę w paszporcie przekroczyliśmy granicę około północy. Tuż za granicą czekał na nas Olek, który pilotował wycieczkę na kemping we Lwowie przy hotelu Jokei.

O 2 w nocy obóz był już rozbity a my przywitaliśmy ukraińską ziemię mocniejszymi trunkami.
W piątek przed południem wyruszyliśmy na rekonesans do Auchan, aby zaopatrzyć się w trunki niezbędne do degustacji. Wybór ukraińskich piw był imponujący. Cena również zadowalała, poniżej kilka przykładowych cen:

W południe dotarła do nas Ira z garnkiem przepysznych ruskich pierogów dzięki czemu nakarmieni mogliśmy ruszyć na podbój miasta.

Przemieszczanie się komunikacją miejską to jedna z niespodzianek jaka spotkała nas we Lwowie. W autobusach nie ma biletów ani kasowników. Każdy pasażer który wsiada przekazuje pieniądze do kierowcy przez innych pasażerów. Wygląda to ciekawie gdy z końca autobusu ludzie przekazują sobie pieniądze w kierunku kierowcy, a po kilku chwilach tą samą drogą wraca reszta. Niby nic niezwykłego ale na nas zrobiło wrażenie.
Przed miejskim ratuszem czekała na nas https://www.facebook.com/suzanna.kubackaszarifowa – polskojęzyczna pani przewodnik, która oprowadziła nas po zabytkach Starego Miasta. Lwów jest miastem wielu kultur i narodowości. Przewrotna historia rzucała go w ręce Rusi, Austro – Węgier, Ukrainy ale trzeba pamiętać że kilkaset lat był polski. Na każdym kroku widać różnorodność zabytków i architektury Starego Miasta. Obok siebie istnieją świątynie katolickie, prawosławne, ormiańskie i ślady zniszczonych już niestety żydowskich synagog.



Klimat Starego Miasta tworzą piękne kamienice. Każda z nich może opowiedzieć swoją ciekawą historię. Przemieszane style powodują że każda budowla jest wyjątkowa. Budynki ozdobione lwami, maszkaronami, rzeźbionymi czy malowanymi ornamentami kuszą by przy każdym się zatrzymać. Niezwykłe drzwi wejściowe wykonane ręką artysty są prawdziwymi dziełami sztuki.









Piątek na mieście zakończyliśmy kolacją w Restauracji przy Lwowskim Browarze. W piwnicach restauracji mieściło się kilka sal w tym jedna gdzie na żywo grał zespół 6 uroczych Ukrainek. Pyszne jedzenie i zimne piwko w litrowych kuflach było doskonałym uwieńczeniem dnia.


Sobotę rozpoczęliśmy wcześnie bo plan był ambitny. O 8.00 naszego czasu (9.00 według lwowskich zegarków) wsiedliśmy do wynajętego przez Olka autobusu, który zawiózł nas do Klasztoru Św.Jura a potem na Cmentarz Łyczakowski. Ta jedna z najstarszych nekropolii w Europie (220 lat) zajmuje obszar aż 42ha. Na odkrywanie tajemnic cmentarza potrzeba byłoby wielu dni, my jednak ograniczeni czasem przeszliśmy z panią przewodnik krótką trasę kończąc na Cmentarzu Orląt Lwowskich. W tym miejscu znajdują się groby ok.3000 poległych w walkach o Lwów w latach 1918-19. Skłonił nas do zadumy widok kilku tysięcy mogił młodych ludzi, z których większość nie dożyła 20 roku życia.

Niewidomy lirnik, grający i śpiewający o ciężkim życiu również zrobił na nas ogromne wrażenie. Staliśmy chwile osłupiali wsłuchując się w melodie które wygrywał na swoim instrumencie.







Sobotnie popołudnie spędziliśmy na Starym Mieście. Odwiedziliśmy Fabrykę Czekolady gdzie prawie wszystkie zmysły miały ucztę. Wybieraliśmy ręcznie robione pralinki we wszystkich możliwych smakach. Po degustacji smakołyków wdrapaliśmy się na widokową wieżę Ratusza aby zobaczyć okolicę z góry. Potem uraczyliśmy się pyszną kawą w słynnej Kopalni Kawy przegryzając zakupionymi wcześniej czekoladkami.








Na lwowskim targowisku obkupiliśmy się w pamiątki a popołudnie zakończyliśmy uprawiając clubbing. Na szczególną uwagę zasługuje Teatr Piwa „Prawda”– restauracja browar z 10-osobową orkiestrą i śpiewającym personelem. Rewelacja! Okazuje się że degustowanie piwa w różnych lokalach jest całkiem przyjemnym zajęciem. Łatwo jednak nie jest gdy płacąc rachunek okazuje się że musisz wypić jeszcze dwa piwa (bo gratis) Na szczęście znaleźli się chętni na to poświęcenie.

Wieczór spędziliśmy na kempingu świętując urodziny Klaudii i rocznicę ślubu Pawła i Fiony. Był tort, kwiaty, sto lat i gorzko gorzko, a gitara i odkurzanie śpiewnika dopełniło nastrój ostatniego wieczoru we Lwowie.


Niedzielny poranek to pakowanie i ostatnie zakupy. Wykorzystując przysługujące prawo na wywóz
z Ukrainy do Polski 1l. alkoholu wysokoprocentowego oraz 16l piwa na osobę wypełniliśmy bagażniki.
Pamiątkowe zdjęcie i odjazd

Podróż do Polski i przejście przez granicę nie poszło już tak łatwo jak w przeciwną stronę. Oczekiwanie i kontrole na granicy zabrały nam 7 h niedzieli. Przez cały ten czas towarzyszyli nam Ira, Olek i chłopcy. Chcieli mieć pewność że bezpiecznie dotarliśmy na drugą stronę. Niezwykłe, że dzieci miały więcej cierpliwości niż dorośli. Jesteśmy pełni podziwu dla nich. Ostatecznie wszyscy szczęśliwie dotarliśmy do domów. Na Ukrainie zostawiliśmy tylko jedną załogę, która właśnie rozpoczęła swoje wakacje i ruszyła w podróż do Rosji. Lwów był ich pierwszym celem podczas urlopu.

Wszystko dobre co się dobrze kończy, a wspomnienia o Lwowie niezapomniane – przyćmiewają wszystkie trudności podróży. Po kilku niesfinalizowanych podejściach do organizacji spotkania we Lwowie, pionierzy przetarli szlak i co najważniejsze chcą tam jeszcze wrócić!
Pani przewodnik powiedziała że Lwów to miasto szczęśliwych ludzi, bo każdy znajdzie dla siebie coś co go uszczęśliwi. Popieramy tę opinię i szczęśliwi planujemy powrót do Lwowa.
Z podziękowaniami dla naszych lwowskich przyjaciół.


Pierwszy weekend września, pięć ekip wyruszyło do Lwowa na zaproszenie naszych przyjaciół z Ukrainy – Iry i Olka. Pomimo obaw podróż i przejazd przez granicę pozytywnie nas zaskoczyły. Kolejka i bieganie między budkami celników zajęły nam niespełna dwie godziny. Bogatsi o pieczątkę w paszporcie przekroczyliśmy granicę około północy. Tuż za granicą czekał na nas Olek, który pilotował wycieczkę na kemping we Lwowie przy hotelu Jokei.

O 2 w nocy obóz był już rozbity a my przywitaliśmy ukraińską ziemię mocniejszymi trunkami.
W piątek przed południem wyruszyliśmy na rekonesans do Auchan, aby zaopatrzyć się w trunki niezbędne do degustacji. Wybór ukraińskich piw był imponujący. Cena również zadowalała, poniżej kilka przykładowych cen:

W południe dotarła do nas Ira z garnkiem przepysznych ruskich pierogów dzięki czemu nakarmieni mogliśmy ruszyć na podbój miasta.

Przemieszczanie się komunikacją miejską to jedna z niespodzianek jaka spotkała nas we Lwowie. W autobusach nie ma biletów ani kasowników. Każdy pasażer który wsiada przekazuje pieniądze do kierowcy przez innych pasażerów. Wygląda to ciekawie gdy z końca autobusu ludzie przekazują sobie pieniądze w kierunku kierowcy, a po kilku chwilach tą samą drogą wraca reszta. Niby nic niezwykłego ale na nas zrobiło wrażenie.
Przed miejskim ratuszem czekała na nas https://www.facebook.com/suzanna.kubackaszarifowa – polskojęzyczna pani przewodnik, która oprowadziła nas po zabytkach Starego Miasta. Lwów jest miastem wielu kultur i narodowości. Przewrotna historia rzucała go w ręce Rusi, Austro – Węgier, Ukrainy ale trzeba pamiętać że kilkaset lat był polski. Na każdym kroku widać różnorodność zabytków i architektury Starego Miasta. Obok siebie istnieją świątynie katolickie, prawosławne, ormiańskie i ślady zniszczonych już niestety żydowskich synagog.



Klimat Starego Miasta tworzą piękne kamienice. Każda z nich może opowiedzieć swoją ciekawą historię. Przemieszane style powodują że każda budowla jest wyjątkowa. Budynki ozdobione lwami, maszkaronami, rzeźbionymi czy malowanymi ornamentami kuszą by przy każdym się zatrzymać. Niezwykłe drzwi wejściowe wykonane ręką artysty są prawdziwymi dziełami sztuki.









Piątek na mieście zakończyliśmy kolacją w Restauracji przy Lwowskim Browarze. W piwnicach restauracji mieściło się kilka sal w tym jedna gdzie na żywo grał zespół 6 uroczych Ukrainek. Pyszne jedzenie i zimne piwko w litrowych kuflach było doskonałym uwieńczeniem dnia.


Sobotę rozpoczęliśmy wcześnie bo plan był ambitny. O 8.00 naszego czasu (9.00 według lwowskich zegarków) wsiedliśmy do wynajętego przez Olka autobusu, który zawiózł nas do Klasztoru Św.Jura a potem na Cmentarz Łyczakowski. Ta jedna z najstarszych nekropolii w Europie (220 lat) zajmuje obszar aż 42ha. Na odkrywanie tajemnic cmentarza potrzeba byłoby wielu dni, my jednak ograniczeni czasem przeszliśmy z panią przewodnik krótką trasę kończąc na Cmentarzu Orląt Lwowskich. W tym miejscu znajdują się groby ok.3000 poległych w walkach o Lwów w latach 1918-19. Skłonił nas do zadumy widok kilku tysięcy mogił młodych ludzi, z których większość nie dożyła 20 roku życia.

Niewidomy lirnik, grający i śpiewający o ciężkim życiu również zrobił na nas ogromne wrażenie. Staliśmy chwile osłupiali wsłuchując się w melodie które wygrywał na swoim instrumencie.







Sobotnie popołudnie spędziliśmy na Starym Mieście. Odwiedziliśmy Fabrykę Czekolady gdzie prawie wszystkie zmysły miały ucztę. Wybieraliśmy ręcznie robione pralinki we wszystkich możliwych smakach. Po degustacji smakołyków wdrapaliśmy się na widokową wieżę Ratusza aby zobaczyć okolicę z góry. Potem uraczyliśmy się pyszną kawą w słynnej Kopalni Kawy przegryzając zakupionymi wcześniej czekoladkami.








Na lwowskim targowisku obkupiliśmy się w pamiątki a popołudnie zakończyliśmy uprawiając clubbing. Na szczególną uwagę zasługuje Teatr Piwa „Prawda”– restauracja browar z 10-osobową orkiestrą i śpiewającym personelem. Rewelacja! Okazuje się że degustowanie piwa w różnych lokalach jest całkiem przyjemnym zajęciem. Łatwo jednak nie jest gdy płacąc rachunek okazuje się że musisz wypić jeszcze dwa piwa (bo gratis) Na szczęście znaleźli się chętni na to poświęcenie.

Wieczór spędziliśmy na kempingu świętując urodziny Klaudii i rocznicę ślubu Pawła i Fiony. Był tort, kwiaty, sto lat i gorzko gorzko, a gitara i odkurzanie śpiewnika dopełniło nastrój ostatniego wieczoru we Lwowie.


Niedzielny poranek to pakowanie i ostatnie zakupy. Wykorzystując przysługujące prawo na wywóz
z Ukrainy do Polski 1l. alkoholu wysokoprocentowego oraz 16l piwa na osobę wypełniliśmy bagażniki.
Pamiątkowe zdjęcie i odjazd

Podróż do Polski i przejście przez granicę nie poszło już tak łatwo jak w przeciwną stronę. Oczekiwanie i kontrole na granicy zabrały nam 7 h niedzieli. Przez cały ten czas towarzyszyli nam Ira, Olek i chłopcy. Chcieli mieć pewność że bezpiecznie dotarliśmy na drugą stronę. Niezwykłe, że dzieci miały więcej cierpliwości niż dorośli. Jesteśmy pełni podziwu dla nich. Ostatecznie wszyscy szczęśliwie dotarliśmy do domów. Na Ukrainie zostawiliśmy tylko jedną załogę, która właśnie rozpoczęła swoje wakacje i ruszyła w podróż do Rosji. Lwów był ich pierwszym celem podczas urlopu.

Wszystko dobre co się dobrze kończy, a wspomnienia o Lwowie niezapomniane – przyćmiewają wszystkie trudności podróży. Po kilku niesfinalizowanych podejściach do organizacji spotkania we Lwowie, pionierzy przetarli szlak i co najważniejsze chcą tam jeszcze wrócić!
Pani przewodnik powiedziała że Lwów to miasto szczęśliwych ludzi, bo każdy znajdzie dla siebie coś co go uszczęśliwi. Popieramy tę opinię i szczęśliwi planujemy powrót do Lwowa.
Z podziękowaniami dla naszych lwowskich przyjaciół.
- CornBlumenBlau
- Fanklubowicz
- Posty: 4422
- Rejestracja: niedziela, 9 gru 2012, 16:44
- Lokalizacja: Siradiensis
Re: Lwów gromadzi przyjaciół 2-4 wrzesień 2016
Dziękujemy za piękną relację. Czyta się ją i ogląda zdjęcia z zapartym tchem.
Niewiadówkodystansonoce
2016: 75 / 6892 km
2017: 85 / 6820 km
2018: 81 / 4651 km
2019: 67 / 4888 km
2020: 74 / 3670 km
2021: 75 / 3953 km
2022: 64 / 2978 km
2023: 54 / 6976 km
2024: 57 / 6121 km
2025: 12 / 1022 km
2016: 75 / 6892 km
2017: 85 / 6820 km
2018: 81 / 4651 km
2019: 67 / 4888 km
2020: 74 / 3670 km
2021: 75 / 3953 km
2022: 64 / 2978 km
2023: 54 / 6976 km
2024: 57 / 6121 km
2025: 12 / 1022 km
Re: Lwów gromadzi przyjaciół 2-4 wrzesień 2016
Super kameralnie było, żałuję ze nie mogłem w tym terminie pojechac z wami. Moze jeszcze kiedyś się uda odwiedzić Lwów. Pozdrawiamy i do zobaczenia na szlaku 

przyczepa N126N + kajak Neptun T100 1969r.
Dystans/liczba nocy w 2016r : 5040/26
Dystans/liczba nocy w 2017r : 1245/7
Dystans/liczba nocy w 2016r : 5040/26
Dystans/liczba nocy w 2017r : 1245/7
Wróć do „Zloty, Spotkania i Wydarzenia Karawaningowe”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości