
Uwaga, będzie długo i nudnie

Trzy pełne sezony z Niewiadówką utwierdziły nas w przekonaniu, że karawaning jest dla nas i że ten sposób spędzania wolnego czasu to jest to czego nam wcześniej brakowało. Przez ten czas mieliśmy też okazję "wypracować" własny sposób podróżowania, polegający na ciągłym przemieszaniu się i zwiedzaniu "w trasie", oraz poznać plusy i minusy takiego rozwiązania w przypadku przyczepy. O plusach nie będę pisał, bo wszyscy je doskonale znają. Co do minusów, to jest to zawsze sprawa indywidualna i w naszym przypadku właśnie przez ciągłe przemieszczanie, częste rozkładanie i składanie majdanu najzwyczajniej w świecie przestało nas "bawić". Mimo tego, że nie zajmowało to jakoś specjalnie dużo czasu, to jednak zaczęło być dla nas trochę męczące. Kolejnym minus jaki zauważyliśmy to taki, że z przyczepą nie da się wjechać na niektóre przysklepowe parkingi. Kilkukrotnie był to dla nas naprawdę problem, ponieważ trzeba było zrobić zakupy a nie było możliwości zaparkowania lub zawrócenia na takim parkingu. Dlatego mniej więcej rok temu, padła decyzja o budowie kampervana.
Pierwszą sprawą był oczywiście wybór bazy. Trzeba było rozważyć wszystkie za i przeciw. Pierwszy warunek, który musiał być spełniony, to wielkość auta. Musiał mieścić się w normalnym miejscu parkingowym. To automatycznie sprawiło, że odpadły wszystkie L3 i dłuższe. A więc L2. Drugi warunek, to wysokość w środku. Po Niewiadówce dobrze by było się w środku wyprostować, więc H2 minimum. Trzeci warunek - "kasa misiu, kasa" czyli musiał być na naszą kieszeń. Milionerami nie jesteśmy, więc ten warunek mocno ograniczył wybór. Reasumując L2H2 to było to czego szukaliśmy. Poszukiwania rozpocząłem od Ducato - wiadomo, najlepsza baza na campera, no i Fiat!. Niestety, w założonym budżecie stan aut pozostawiał wiele do życzenia. Poobijane, pordzewiałe, nie nadające się do użytku, głównie po budowlańcach. Generalnie wszystkie trojaczki wypadły podobnie. Następny w kolejce był Master/Movano. Tutaj było już troszkę lepiej ale dalej bez szału. I tak szukając auta, zaczęliśmy się zastanawiać, do czego tak naprawdę jest nam ono potrzebne. To miało ostatecznie zweryfikowć wielkość auta i w jakim segmencie należy go szukać. Czy będziemy mieszkać w aucie? Nie. Czy potrzebujemy auta na wyjazdy weekendowe? Tak? Na urlop? Tak. Bardziej na dziko? Tak. Czy chcemy mieć prysznic w środku? Tak. Czyli wyszło nam, że tak naprawdę wystarczy nam auto "numer większe od zapiekanki". I tak szukając auta i przeglądając internet wpadłem na ten film: https://youtu.be/md9HcTG1q7w I to było rozwiązanie naszego problemu! W tym momencie skupiłem się na poszukiwaniu Trafica/Vivaro/Primastara. Nie ma ich za dużo w tej konfiguracji L2H2 a ceny też są różne, niekoniecznie zależą od rocznika. Obejrzałem dwa Trafici, w tym jedną karetkę, poniżej naszego budżetu, ale żaden mnie nie urzekł. Tydzień później, w Krakowie, pojawił się Opel Vivaro. Zanim pojechaliśmy go obejrzeć, wykupiłem sobie raport na temat tego auta. Teoretycznie wszystko było ok. Praktycznie kilka rzeczy się z raportem nie zgadzało. Mimo to, kilka dni póżniej, auto było nasze. W ten sposób, okazało się, że naszego kampervana zbudujemy na bazie Opla Vivaro L2H2 1.9 CDTI. Z tym, że ten Opel niewiele ma wspólnego z Oplem... Ale nie o tym. Część z Was mogła go już zobaczyć w Siamoszycach, podczas majówki 2020.
Pierwsze prace jakie zostały przy Oplu wykonane, to oczywiście tzw. serwis zerowy po kupnie, czyli wymiana rozrządu, olejów, filtrów, etc. oraz wymiana przedniego zawieszenia bo stukało i pukało. W drugiej kolejności była regeneracja zacisków, wymiana tarcz i klocków hamulcowych z przodu, tył będzie robiony niebawem. Następnie została uporządkowana i poprawiona instalacja elektryczna w komorze silnika, bo wcześniej "nasi tu byli". Jakiś czas temu Opel przeszedł przegląd, bez uwag.
Założenia są takie, że ma być budżetowo, ale z głową i zgodnie z naszymi wymaganiami. Te wymagania nie są wygórowane. Ot, żeby było gdzie spać, zjeść i koniecznie prysznic i kibelek. Robimy dla siebie a nie na wystawę. Mamy świadomość, że ilość miejsca nie będzie większa niż w Niewiadówce, dlatego nie będzie tutaj fajerwerków, np. łóżko będzie rozkładane, typu rock and roll a nie stałe. Małe auto to sztuka kompromisu. Nam to nie przeszkadza.
Teraz może pokrótce o planach budowlanych.
Ocieplenie. Tutaj stawiam na piankę kauczukową 19mm. Czy Armaflex, czy Bitmat, to się jeszcze okaże.
Zabudowa. Stawiam na zabudowie sprawdzonej w przyczepie, czyli sklejka na stelażu z kantówek.
Prąd. W przyczepie wystarczył nam 100W panel, tutaj podwajam tę wartość do 200W i pewnie ok. 150Ah akumulator(y) najpewniej kwasiaki. Regulator MPPT. Do tego podłączenie zewnętrzne 230V. Zastanawiam się nad przetwornicą, bo w przyczepie była ale użyłem jej tak naprawdę tylko kilka razy.
Gaz. Tutaj zdecydowałem się na butlę z lekkiej stali, z zaworem do tankowania.
Woda biała. Zbiorniki dedykowane to jakiś kosmos cenowy, więc dwie 50 litrowe, połączone beczki na kapustę załatwią sprawę. Będą wewnątrz, więc nie powinny zamarzać. Do tego pompa ciśnieniowa. Do grzania wody "chiński junkers", oczywiście wyprowadzenie spalin poza auto.
Woda szara. Planuję zbiornik 60 litrów.
Ciepło. Tutaj niezmiennie będzie "chinbasto" 5kW.
Lodówka. ABeM, przeniesiona z przyczepy.
Planujemy dwa okna, jedno w drzwiach przesuwnych i jedno dachowe 40x40.
Przegroda pewnie wyleci, jednak nie planuję foteli obracanych, ponieważ nie będzie to możliwe fizycznie. A koszt obrotnicy do podwójnego siedzenia też nie jest mały.
Auto zmieni kolor, ale na jaki to jeszcze dokładnie nie wiem. Prawdopodobnie coś z zieleni. Będzie to jakaś farba raptoropodobna, czyli struktura.
To tak w dużym skrócie bo planuję parę "bajerów", ale o tym później.
Na dzień dzisiejszy auto jest wyszorowane wewnątrz i czeka na dalszy ciąg prac, ale to dopiero gdy znajdę miejsce, gdzie będę mógł przeprowadzić budowę. Tym razem nie podejmę się remontu pod blokiem.
CDN...