Zajęło nam to dwa sobotnie popołudnia. W jednym dniu zerwaliśmy starą wykładzinę. Najgorszą czynnością było zeskrobanie resztek zwulkanizowanej gąbki, kleiła się do wszystkiego.Żałowaliśmy, że nie zabezpieczyliśmy całej podłogi łącznie ze schowkami np. folią lub przynajmniej starymi gazetami.
Samo wycinanie i klejenie nowej wykładziny poszło jak z płatka.
Niestety fotek nie mam jak zrobić, gdyż przyczepa stoi w ciemnym garażu i nie ma możliwości jej w tej chwili wyciągnąć.
Uwierzcie na słowo jest super.
