Witajcie.. jakoś dawno nie odwiedzałem forum niewiadówkek. I teraz z zaciekawieniem przeczytałem ten temat od deski do deski.
W offroadzie siedzą bardzo długi i mam wielu znajomych którzy mają różne auta (czyt. różnie stuningowane0 i tak obserwuję, że czy autko kupione za 80 tyś zł, czy za 10 tyś to znaczenia nie ma, Każdy kupuje to co chce. Ludzi tuningują, wrzucają jak pisaliście - kupę kasy w sprzęt - zawieszenia, zderzaki itd.. a potem jada na rajd i... jadą w klasie - turystycznej

ale chyba nie dlatego że im szkoda - bo widzę że tych ludzi stać... ale dlatego że nie maja umiejętności. Gdyby musieli te same przeszkody pokonać starym Gazem czy niva to już by mieli duże problemy - a to dlatego że większość ludzi ma dwie pozycje gazu - on i off. Przykre, bo wyrządzają takim stylem jazdy bardzo dużo szkody czy to rolnikom, czy leśnikom, a potem my na tym cierpimy i mamy problemy z leśnikami gdy pojedziemy z synem leśna drogą w piękny zimowy dzień - bo jakiś idiota zrył im kiedyś kawałek lasu.
A co do podróżowania... tu jest dopiero kabaret... czytam regularnie forum rajdy4x4.pl oraz karawaning.pl... i porównuje te fora. Powiem Wam, że niezłe jaja się dzieją... bo czytam miedzy innymi o 'Wielkiej wyprawie do Rumunii' - auta - oczywiście wielkie Patrole na 33'', wyciągarki, namioty dachowe - ostatecznie czytam, że jechali ta sama trasą co użytkownicy forum karawaning.pl a tam astra 1.4 LPG z ogonkiem i rodzinką na pokładzie... inny fajny przykład - Dyskusja o Wyprawie na Białoruś... przygotowania, gościu pisze o niezbędnym sprzęcie (wyciągarki, opony MT itd), wyprawa kosztuje ponad 1 tys zł + koszta wizowe. Oglądam fotki a tam miejsca i trasa którą kiedyś pokonałem wielokrotnie Uazem albo ojca Espero i nikomu nie płaciłem żadnych pieniędzy.
I tak właśnie sprzedałem uaza, kupiłem oryginalnego jeepa + niewiadówkę i jak z kolesiami jedziemy w teren, to jakoś tak się składa że jadę zwykle przodem, przejeżdżam to samo co kumple w super tuningowanych autach, a przy okazji pale 50% mniej paliwa co inni.
Oczywiście tuningowanie i robienie potworka z autka to fajna sprawa gdy jeździmy na rajdy. Ale wtedy to już trzeba mieć lawetę by takiego potworka przewieść na miejsce bo po trasie to ciężko się jedzie.
Co to auta wyprawowego - osobiście uważam, że autko 4x4 na wyprawę to super sprawa, bo poradzi sobie w cięższych warunkach jeśli takie nas spotkają, choć i tak trzeba pamiętać, że 80% to będzie jazda po twardym asfalcie, 15% po szutrach i może 5% to będą jakieś błotniste drogi leśne. Sądzę więc że zwykłe autko terenowe, bez tuningu zawieszenia wystarczy w zupełności. Jedynie w zależności od potrzeb warto zmieniać środek lub dokupić jakiś szpej w stylu namiotu dachowego itp. Ja osobiście choruję na pickupa + nadstawka kempingowa... może na starość sobie coś takiego sprawię.
A póki co mój jeepek sprawdza się jako holownik znakomicie. I nawet 4x4 już latem się przydało - gdy po naprawdę wielkiej ulewie i wichurze miałem ruszyć z pola kempingowego do domku... po deszczu pole zmieniło się w jedna wielka kałużę, ludzie brodzili po kostki w wodzie.Niby niewiele ale osobówkami nie dawali rady wyjechać na drogę, nie mówiąc już o autach ciągnących przyczepę. Więc wyciągnąłem 3 przyczepy na drogę i 4 samochody osobowe. Potem doczepiłem mój ogonek i pojechałem do domu. Ale tez nie było lepiej, bo drzewa przewrócone na drogę blokowały skutecznie przejazd. Autka stały i nie mogły wydostać się z Augustowa... No więc znowu 4x4, odpaliłem OZIExplorera i bocznymi polnymi drogami spokojnie omijałem zablokowane odcinki drogi.
Wiecie jaka duma mnie rozpierała jak zobaczyłem znak Białystok, a szwagier nadal swoim Peugeotem tkwił 50 km za mną.
Podsumowując - Autko 4x4 to super sprawa, taki wyprawowy unimog - ekstra ale jeśli jedziemy w naprawdę dziewiczy teren np w Australii. Myślę, że takie tuningowanie to przerost formy nad treścią w naszych warunkach drogowych. Poza tym samochody jeżdżą wszędzie, więc wszędzie można zatankować i naprawić więc po co wyposażać autko w sprzęty których nigdy naprawdę nie wykorzystamy?