Strona 1 z 1

Czekała na mnie trzydzieści lat... :)

: niedziela, 12 wrz 2021, 12:04
autor: jarekvolvo
Trzydzieści lat temu poznaliśmy naszych przyjaciół w Bolimowie. Okazało się przy okazji, że na podwórku, w kąciku stała budka, którą ktoś trzyma jako zaplecze na działkę. I stała tam już z 10 lat wcześniej. Za każdym razem, kiedy ich odwiedzaliśmy, chodziłem "rzucić okiem" - jak sie ciocia miewa ;) Już wtedy wyglądała smutno, ale zawinięta w folię "jakośtam" trwała na posterunku kolejne lata i zimy. I oczywiście była "niedosprzedania".
I wypełnił się czas, i wypełniły dni.... Dostałem telefon - "Jarek przyjeżdżaj, cepka jest do zabrania.... " i informacja od własciciela, że w środku "nic nie ma, nie istnieje "etc., I tego sie spodziewałem - jak sie za chwilę okazało - błędnie ;)

Pierwsze otwarcie, gospodarz wcześniej zabrał swoje graty, zapewniając, że w środku jest ruina :
Obrazek

Wchodzę i......
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

JPRD !!!! Jak TO jest RUINĄ i nie ISTNIEJE, to ja jestem ksiądz Milewski z Małogoszczy..... Z wyjątkiem materacy jest wszystko, nawet pompka do kół, nowe opony, felgi malowane "hamerajtem", klucz do podpór.

Obrazek

Rzecz jasna, z uwagi na dziurę w tylnej szybie i spruchniałe uszczelki, woda zrobiła swoje i wszystko będzie do wyjecia, ale meble trzymają się znakomicie. Tapicerka, wiadomo - ale nie spadła po drodze ;)

Obrazek

Pod plandeką 8 gniazd os ;)

Obrazek

Pierwsze kilka metrów po 40 latach postoju :)

Obrazek

I już u mnie w domku, przed pierwszą kąpielą..

Obrazek

Kilka szczegółów : cepka kupiona była w listopadzie 1973 roku, ma numer chyba 167, ale tabliczka - ta na "rufie" ma wybity znak 1974. Tabliczki na dyszlu brak - ale była. Jeżdżona była bardzo krótko, ale została "apgrejdowana" kilka lat później, wg słów właściciela - w zaprzyjaźnionym warsztacie koło Niewiadowa. Zostało założone przednie otwierane okno, listwy alu na całej budzie, lampy pozycyjne na przodzie, tapicerka sufitu i pokrywy dachowej i - niestety - usunięto pantograf z pokrywy i zamontowano - podłużnie {!} - podnośnik nożycowy. Z pantografu pozostała jedynie rurka poprzeczna jako wieszak. Jest też elektryczna pompka dowody, oczywiście martwa. Z jednej rzeczy uśmialiśmy się serdecznie - przy wejściu, obok gniazda elektrycznego jest zamontowane gniazdko telefoniczne starego typu z wtyczką. Takie prostokątne, szare.. . Doszliśmy do wniosku, że właściciel, jako ówczas wysoki urzędnik aparatu PRL - musiał mieć stałą łączność z Komitetem Wojewódzkim PZPR. Stąd na kempingach na pewno podłączano mu "gorącą linię " :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :D

No, i ma drugą zabaweczkę, bez kwitów, ale będę czynił starania o żółte blachy. Czekałem długo, ale chyba sie opłaciło :D :D :)

Re: Czekała na mnie trzydzieści lat... :)

: niedziela, 12 wrz 2021, 17:27
autor: easy_rider
Piękna historia :o

Re: Czekała na mnie trzydzieści lat... :)

: niedziela, 12 wrz 2021, 17:28
autor: tomcat
Gratki.
Kolejna przyczepa z własną, niepowtarzalną historią ;)

Re: Czekała na mnie trzydzieści lat... :)

: niedziela, 12 wrz 2021, 19:35
autor: jarekvolvo
Oj, tak ;) Była "koło mnie" jak dzieci rosły, zmieniałem samochody - kiedy pierwszy raz ją ujrzałem, przyjechaliśmy IFĄ F9 z 1952 roku ;), Kawał historii.
Dziś grzebałem w zakamarkach nowego nabytku - jest nawet siatkowa "kieszeń na szczotkę WC" pod zlewem. I tam znalazłem taką "przejściówkę":

Obrazek

KAMIKAZE - BOSKI WIATR :mrgreen: :mrgreen: :lol: :lol: :lol:

Re: Czekała na mnie trzydzieści lat... :)

: niedziela, 12 wrz 2021, 21:20
autor: misha22
Blachy są a teraz można jechać bez dowodu :) Czyli wszystko masz oprócz ubezpieczenia ;)
Pozdr.
M

Re: Czekała na mnie trzydzieści lat... :)

: wtorek, 14 wrz 2021, 12:39
autor: RAFALSKI
Lubię takie historie, super się czyta :) Gratulacje i powodzenia przy stawianiu jej na nogi. Tfu... koła ;)

Jeszcze taki temat. Nie lepiej fotki wgrywać bezpośrednio na forum? Fotosik to wiesz, dzisiaj jest a jutro nie :(

Re: Czekała na mnie trzydzieści lat... :)

: czwartek, 16 wrz 2021, 14:39
autor: jarekvolvo
RAFALSKI pisze:Lubię takie historie, super się czyta :) Gratulacje i powodzenia przy stawianiu jej na nogi. Tfu... koła ;)

Jeszcze taki temat. Nie lepiej fotki wgrywać bezpośrednio na forum? Fotosik to wiesz, dzisiaj jest a jutro nie :(


Racja. Choć do końca nie wiem, jak sie to robi , bo jak widzę "wstaw obrazek", to i tak jakoś chce adres url..?? :oops: :oops: :oops:

Re: Czekała na mnie trzydzieści lat... :)

: czwartek, 16 wrz 2021, 14:44
autor: Murano
Pełny edytor>załączniki>dodaj pliki(wybierasz grafikę z urządzenia) i na koniec >wstaw w tekst.

Re: Czekała na mnie trzydzieści lat... :)

: środa, 22 wrz 2021, 19:36
autor: mer110
Brawo za wytrwałość :D super że kolejna 126 z pierwszej serii będzie uratowana Co do numeru to obstawiam że numer z niewiadowa był +- 10 numerów różnicy pozdrawiam

Re: Czekała na mnie trzydzieści lat... :)

: środa, 22 wrz 2021, 19:50
autor: jarekvolvo
Dzięki Murano! Chyba się uda ;) Właśnie dotarły do mnie nóweczki sztuki "klosze" od tylnych lamp - podobno towar deficytowy ;)

klosz do n126.jpg

mer110 pisze:Brawo za wytrwałość :D super że kolejna 126 z pierwszej serii będzie uratowana Co do numeru to obstawiam że numer z Niewiadowa był +- 10 numerów różnicy pozdrawiam

Tak się zastanawiałem, jaki może być rozrzut w numeracjach ramy => budy, ale przy tak małych ilościach produkcyjnych to rzeczywiście może być "wartością pomijalną" ;)

Mam nadzieję, że jutro się widzimy :) :) :)

Re: Czekała na mnie trzydzieści lat... :)

: środa, 22 wrz 2021, 20:23
autor: Murano
jarekvolvo pisze:Dzięki Murano ! Chyba się uda ;) Własnie dotarły do mnie nóweczki sztuki "klosze" od tylnych lamp - podobno towar deficytowy ;)
klosz do n126.jpg

No i fajnie.
Same klosze to połowa sukcesu. Zazwyczaj obudowy rozpadają się w rękach bo są metalowe i po 50 latach niewiele z nich zostaje. Jest na FB gość, który dorabiał (drukował) obudowy. Jest kwestia tylko przełożenia oprawek.

Re: Czekała na mnie trzydzieści lat... :)

: środa, 22 wrz 2021, 22:16
autor: jarekvolvo
No, niestety, z lamp zostały same żarówki :( Z oprawkami sobie poradzę i jeżeli nie znajdę właśnie kogoś od druku, to pudełka wykonam starym sposobem, lutując je z blachy ;)