Kurczę, widzę spore podekscytowanie i nie chciałbym studzić moim zdaniem nieco przesadnie podgrzanej atmosfery ale dla mnie jest kilka spraw wartych przemyślenia. Nie chciałbym też za bardzo porównywać tego z Trumą (zupełnie inne urządzenie) ale inaczej się niestety nie da bo ma to posłużyć w tym samym celu - grzać nasz tyłek w przyczepie
Pierwsza sprawa to bezpieczeństwo tego sprzętu. Nie twierdzę, że to co chińskie jest od razu złe lub niebezpieczne (sam jeżdżę już którymś z kolei chińskim skuterem) bo wiadomo, że chinole potrafią oferować dany asortyment w całej skali jakości, od totalnej lipy aż do porządnego wykonania ale moim zdaniem wskazany jest dystans, szczególnie gdy ma to być zamontowane wewnątrz naszej sypialni. Światełko ostrzegawcze zapala się choćby po przeczytaniu tego:
Tata Kazika pisze:(...) jedyne co zmieniłem to przewód paliwowy bo ten chiński do niczego się nie nadaje.
Nie wnikając o co biegało z felernym przewodem, jest to jednak sprzęt który ma być całkowicie bezpieczny (nasze życie!) i nie ma tu miejsca na kompromisy i "się okaże w praniu". O ile w przypadku Trumy jestem jej pewien to montując taką nagrzewnicę jest to loteria. Zwyczajnie bałbym się zamontować ją wewnątrz przyczepy. Wiem, że podobne obawy niektórzy mają w stosunku do Trumy i ogólnie gazu ale sorry, 50 lat historii pieców Trumy w przyczepach w mojej ocenie powinno przekonać nawet najbardziej niezdecydowanych.
Kolejna sprawa to Truma ma przewagę w postaci prostoty konstrukcji, jest to czysto mechaniczny piec w którym niemal nie ma się co zepsuć. Nawet gdy wystąpi usterka to można kupić części lub oddać piec do serwisu. A co z tą nagrzewnicą, jest jakieś dojście do serwisu, części? Nie wiemy jak będzie z trwałością tego sprzętu. Ja wolę spać spokojnie i bez niespodzianek, że grzanie zrobiło kaput.
Dalej idąc to musimy zamontować jakiś zbiorniczek na paliwo czyli kolejna instalacja na pokładzie. Piszecie o miejscu jakie zajmuje Truma, jak to się ma do tego, że musimy zapodać jakiś baniak? Jeśli jeździmy na dziko, gaz i tak trzeba mieć choćby do kuchenki i lodówki więc dokładamy kolejny układ do tej układanki. Dzięki, wolę mieć jedną butlę jako "papu" dla wszystkich odbiorników a nie musieć dbać jeszcze o poziom śmierdzącej ropy.
Pobór prądu to kolejna sprawa, dla mnie definitywnie przekreśla to urządzenie. Zawsze może zdarzyć się usterka pokładowej instalacji elektrycznej i co, wtedy koniec wyjazdu bo grzanie bye bye? Jeśli mi nawet elektryka zdechnie w połowie urlopu to mimo wszystko ciepło mam zapewnione a wyjazd najwyżej dokończę z latarkami
Bierze prund, ok ale co z ropką? Zostało napisane:
Tata Kazika pisze:krzysztof_cw pisze:Tata Kazika pisze: Przez weekend plus testy pod domem spaliło ok trzech litrów paliwa.
Chodziło non stop? Czy np. tylko noc.
Nie, chodziło w sobotę od 10 do 15
a dziś wyłączyłem ok 12
Moim zdaniem to sporo pali a ciekawe jaką pojemność ma zbiornik. Czyli na tygodniowy wyjazd dobrze byłoby mieć kanister z zapasem śmierdzącego i mogącego się wylać paliwka. No bo butlę 11 kg wymienię na każdym zadupiu gdzie nierzadko do najbliższego CPN-u jest kawał drogi.
Pewnie jeszcze mógłbym trochę napisać ale myślę, że kontrapunkt już jest. Tak czytając wątek od początku, rzuca się w oczy euforia jakby ktoś co najmniej "oszukał system"
Nie bijcie tylko, oczywiście chętnie zobaczę na żywo jak to działa.