Idea B96 była taka żeby:
1) goście co mają busy/campery mogli pociągnąć coś lekkiego i nie musieli od razu robić BE, bo na kwiatek do kożucha im to,
2) goście, którzy mają ciężki/mocny holownik mogli pociągnąć coś co minimalnie przekracza 3,5 tony (auto+przyczepa), tj. suma DMC auta i przyczepy przekracza 3,5t o np 100kg lub 50 kg - to była paranoja, że przez te parę kg musieli robić BE, a holownik wg. danych w DR spokojnie uciągał taką masę,
lub
3) zmarginalizować sytuację, że teoretycznie gorszy holownik (lżejszy i ze słabszym silnikiem) może ciągnąć cięższą przyczepę niż holownik lepiej przystosowany do jazdy w zaprzęgu (cięższy i z mocniejszym silnikiem) - chodzi o jazdę w ramach kategorii B tj. przy założeniu, że suma dmc przyczepy i auta nie może przekroczyć 3,5t.
Wobec powyższego uważam, że z punktu widzenia użytkowników przyczep kempingowych przepis ten jest całkiem korzystny dla kieszeni obywatela przyczepkowicza - nie trzeba tracić czasu na kurs i wydawać na niego pieniędzy. Poza tym zawiera jakiś pierwiastek zdrowego rozsądku (patrz punkt 3) - kwestie bezpiecznej jazdy z przyczepą.
Pół żartem, pół serio: jest też druga strona medalu i moja wrodzona kobieca intuicja podpowiada mi, że B96 jest zrobione po to by wydrenować z obywatela więcej pieniędzy na rzecz państwa.

Tak, no bo za zestaw powyżej 3,5t płacicmy viatoll (jak to jest na zagranicą?), wszelkie prawne ułatwienia dostępu do "cięższych zestawów", są z punktu widzenia skarbu państwa korzystne. Dla niego ma się rozumieć.