Forum Fanklubu Niewiadówek (i nie tylko)

Witam.
Mam peugeota 206 1.4 75km i 111 Nm i pytanie czy pociągnie to n126N ? Nie chodzi o to żeby goniło tylko aby silnika szybko nie zajechać... Z tego co widzę to mniejszymi mocami ciągnęli i było w miarę...

Ciągałem kiedyś n132t (która jest cięższa od n126n) Renault Thalia 1.4 8v 75KM, dawał radę choć szału nie było, były problemy przy wyprzedzaniu "zawalidrogi" a prędkość w jakiej najlepiej się jechało to 70-80km/h , każdy wiatr czołowy, górka były mocno odczuwalne, ale dawało się przemieszczać. Gdy później do tego samego holownika zapiąłem n126e było już sporo lepiej i mogłem korzystać z całego zakresu biegów, wiatr i górki nie były już tak dokuczliwe. N126N nie miałem przyjemności ciągać ale z racji masy i gabarytów pewnie będzie gdzieś po środku.

Ciągałem swoją N-kę astrą 1.4 82km 113 Nm i fajnie jechała na prostej 80km/h i nawet mało paliła, ale pod większe/dłuższe górki prędkość spadała nawet do 50km/h i 3 biegu, żeby nie wkręcać jej na wysokie obroty i nie zarżnąć sprzęgła. Teraz mam golfa 1.8... 75km, ale z wyższym momentem 145Nm i spisuje się lepiej. Na gorkach redukcja do czwórki, a na prostej fajnie śmiga przy 90ciu. Myślę, że moc jest ważna, ale ważniejszy moment obrotowy i jego dostępność przy określonych obrotach. Podsumowując, dasz radę, ale cierpliwie i spokojnie

ja swoja po zakupie targałem 250 km uniakiem 1,0 (parametrów nie znam). Dało rade, ale ostrożnie i powoli, żeby samochodowi krzywdy nie zrobić. A no i po płaskim - z mazur do mazowieckiego.

pregos pisze:ja swoja po zakupie targałem 250 km uniakiem 1,0 (parametrów nie znam).

45 KM

Sam się przekonałem, że daje rady. A miałem poważne obawy. Mam kangurka 1,2 75Km i 106Nm/3200 obr. Nie ma jakiejś dużej dynamiki, ale samochód radzi sobie z enką. Ciągnie na poszczególnych biegach od 2000 obr/min. Spalanie przy spokojnej, płynnej jeździe do 80km/h + hamowanie biegiem, w granicach 7,1l/100km. Piąty bieg wchodzi przy dopiero około 80 km/h na płaskich odcinkach.

He, he, z piątym biegiem przy tym holowniku z przyczepką dałbym sobie spokój...
Szkoda silnika, skrzyni, sprzegła, paliwa;)
Ciągałem eNke golfem IV 1.4 LPG nawet po górach, ale na piatce nie katowałem go nawet na nizinach.

O tej "piatce chciałem dopisać:

Bedzie bez cepy, ale z danymi. Bo Citroene, balszane, dostawcze,6 speed, diesel, pewnie z turbo, wprawiło mnie w osłupienie.
Spalanie przy 115 na 6: 12,5
to samo, tez 6, 140km/h: 12,6-12,7
warunki te same, płaskie odcinki S7

wiec te"5" to sobie mozna pooszczedzać, bo lepsza wysoka "4"
Nu, tylko wycie w kokpicie inne, przynajmniej w Cadyylacu:)

Powiem tak… 1.6 HDI w Bieszczadach zagotowałam hamulce. Ale kwestia jazdy - jeździło się okej.

Zagotwane hamulce to nie kwesta samochodu czy silnika. Tylko i wyłącznie kierowca za to odpowiada, w górkach się jeździ troszeczkę inaczej

Zgadzam się. Jeździłem i po Bieszczadach, Stołowych, Beskidzkie Sądeckim i to z trochę większymi przyczepami i nigdy nie zagotowałem hamulców. Zjazdy zdecydowanie mniej na hamulcu więcej na niskich biegach.

Ale pamiętajmy też o wymianie płynu hamulcowego. Mało który starszy samochód ma go wymieniony. Chyba, że akurat miał wymieniany przewód lub jakaś inną część układu hamulcowego to wtedy ma zmieniony. Ale i tak najczęściej przydomowi mechanicy idą na łatwiznę i odpowietrzają tylko te koło którego naprawa dotyczyła.

Co 5 lat zaleca się wymianę płynu hamulcowego.

Co dwa lata. Tak jest w obecnych notach technicznych. Info z ASO bo jeszcze niedawno tam pracowałem.