Strona 99 z 103

Re: Nasze Holowniki

: wtorek, 4 sty 2022, 08:32
autor: mannt
RAFALSKI pisze:
mannt pisze:Turbo masz?

Tak, to 0,9 TCe. Pomyślałem, że to oczywiste, dlatego nie doprecyzowałem.
Pewnie ono robi robotę. Z drugiej strony, teraz przyzwyczajeni jesteśmy do mocnych aut i narzekamy na małe pojemności. Ja pierwszego miałem Trabanta i wtedy nie czułem, żeby brakowało mu mocy (brakowało tylko kasy na paliwo). Następny był maluch po dziadku i to też była super maszyna haka miał i z przyczepą towarową śmigał jak złoto... eh. W '93 roku miałem w stodole po ŚP Stryju Syrenę 105 z przebiegiem 19000km. Piękny stan. Wstydziliśmy się tym jeździć z bratem i chcieliśmy sprzedać za 50 0000 0000 zł a przyszedł kupiec i zapłacił 450 nowych zlotych po denominacji. Byliśmy szczęśliwi że ktoś to w ogóle kupił. Syrena do dnia dzisiejszego jest na chodzie u tego samego właściciela (leśniczy w Solcu nad Wisłą użytkuje jej do jazdy po lesie) chcialem odkupić ale niestety...

Mobil-Zasada pisze:A ja tam ile będę mógł, to będę się cieszył z jazdy Dieslem.
Kiedyś miałem benzyniaka. Hybryda też miałem okazję się przejechać. Co prawda jednorazowo.
Może gdybym kupował auto w salonie jako nowe, to bym się zastanawiał czy aby na pewno ropniak. Ale jaki że nie mam tego problemu, to się nie zastanawiam.
Bardzo lubię jeździć dieslem w trasie, zwłaszcza SCANIĄ . Mieliśmy Fiata Pandę w dieslu z super oszczędnym silnikiem 1.3 mJet. Palił max 4l/100km. Wadą w mieście zwłaszcza zimą było to że, nagrzewał się dopiero po 10km a w trasie podatny na podmuchy wiatru i nie wygodny z racji wielkości. Wydaje mi się, że znalazłem kompromis w postaci Forda Kugi z silnikiem 2.5T. Pięknie brzmi, szybko się nagrzewa, przyczepy nie czuje wcale i daje przyjemność jazdy w mieście i trasie, jest w miarę kompaktowy przez co moja Madzia używa na codzień. Ciekawe kiedy mi się znudzi
Przepraszam, coś namieszałem z tymi postami bo są trzy pod rząd. Prośba o naprawienie.

Posprzątałem :) . reflexes

Re: Nasze Holowniki

: wtorek, 4 sty 2022, 09:37
autor: kooba
Ja zdecydowanie wolałbym ropniaka. Do hybrydy zmusiła mnie analiza potrzeb, zasobność portfela i podatki.

Re: Nasze Holowniki

: wtorek, 4 sty 2022, 10:26
autor: easy_rider
kooba pisze:Ja zdecydowanie wolałbym ropniaka. Do hybrydy zmusiła mnie analiza potrzeb, zasobność portfela i podatki.

W jakim sensie podatki?

Re: Nasze Holowniki

: wtorek, 4 sty 2022, 11:40
autor: popiolekpolska
kooba pisze:Ja zdecydowanie wolałbym ropniaka.

A ja wręcz odwrotnie. Miałem dwa i o dwa za dużo. Co do jazdy hybrydą to w moim przypadku jazda z przyczepą w trybie szeregowym tj. poniżej 70km/h daje radę ale jest to męczarnią ze względu na hałas generatora , ale powyżej jak przechodzi na równoległy to już nastaje cisza i auto spokojnie daje rade.

Re: Nasze Holowniki

: wtorek, 4 sty 2022, 14:26
autor: kooba
easy_rider pisze:
kooba pisze:Ja zdecydowanie wolałbym ropniaka. Do hybrydy zmusiła mnie analiza potrzeb, zasobność portfela i podatki.

W jakim sensie podatki?

KIA wycofała silnik 2.0CRDi i zostawiła tylko 2.2, a powyżej 2L pojemności akcyza na nowe auto jest 18%, a nie 3,3%.

Re: Nasze Holowniki

: wtorek, 4 sty 2022, 15:29
autor: easy_rider
Ok, to tłumaczy podjętą decyzję.

Re: Nasze Holowniki

: środa, 5 sty 2022, 19:55
autor: TomekN126N
Dobra, to i ja wtrącę swoje trzy grosze. Pare samochodów już przerobiłem, a przez ostatnie osiem lat robię po 90-100 tys km rocznie. I powiem Wam tak: na miasto kupujcie, co chcecie, ale na trasę tylko diesel, lub Ew. benzyna, ale z dużą pojemnością i niewielką mocą np. 2.0 i 115-125KM, a nie 1.5 i 150 koni. Mówię o samochodach użytkowych o pojemności do 2L. Jeepy i inne suvy z wielkimi silnikami, to co innego. Inna kategoria. Wracając do użytkowych… Silnik na trasie musi mieć dość wysoki moment obrotowy i dostępny od dołu. Druga sprawa, to pięciobiegowa skrzynia na trasę, dłuższe biegi. I co z tego, ze np. Przy 140km/h piątka będzie mieć 500 obr. więcej, niż „szóstka”. Jak Wam ciężarówka dwudziesty piąty raz zajedzie lewy pas, to docenicie piąty bieg, bo nie trzeba będzie zrzucać z 6 na 4, żeby się rozpędzić. Wystarczy zdjąć nogę z gazu, a potem położyć i jedzie.
Kolejna rzecz: hybrydy. W połowie listopada wymienili mi octavię na corollę w hybrydzie ( 1.8 i 122KM). Dobre na miasto, bo może pokazać nawet 3,5L, ale przy 110km/h pali 5, a przy 140km 7 L benzyny ( przy zbiorniku paliwa 35L sami wyliczcie zasięg, ja tankuje codziennie). Silnik wyje do pięciu tysięcy przy wciśnięciu gazu do połowy i niezależnie, czy od zera do stu, czy od stu do 120-140, rozpędza się wyjąc tak samo. Oczywiście, można wolniej cisnąć gaz, ale autostrady braknie do osiągnięcia przelotowej, a podczas wyprzedzania obtrąbi Cię nawet wyprzedzany tir. Wiec trzeba cisnąć pedał. Można to porównać do startującego dreamlinera. Dopóki nie osiągnie wysokości, silnik na maksa, a po osiągnięciu prędkości przelotowej obroty spadają. Ok, pierwszy spod świateł, bo skrzynia bezstopniowa, ale czy to jest potrzebne?
Mało tego, trzy dni temu odstawiłem hybrydę do serwisu i dostałem corollę sedan z silnikiem… trzy cylindrowym 1.5 bez hybrydy i manualną szóstką. Moc coś sto kilka koni chyba. Przy 110km na tempomacie pali… 5L, a przy 140tu pod 7, dokładnie, jak hybryda. Gdzie tu sens?
Podsumowując, wole stare diesle, wysoki moment dostępny dużo niżej, niż w tych nowych wynalazkach i relatywnie mniejsza różnica w spalaniu przy ciągnięciu przyczepy. Teraz jeszcze: czy ktoś się zastanawiał, dlaczego w nowych samochodach z silnikami pojemności np. 1L i 100 Km, czy 1.5 i 150 KM są skrzynie szóstki? Bo biegi są krótsze i taki silnik musi się kręcić wysoko , żeby moment obrotowy był dostępny i aby takie auto w miarę żwawo jechało. To nie ma nic wspólnego z oszczędnością paliwa. Tak mi się zdaje. Dwanaście lat temu, moja astra I sedan z silnikiem 1.4 / 85 KM na trasie przy 110ciu paliła 5,5 benzyny, a w mieście 7L. Z przyczepą przy 80KM/h 7L, a 1L więcej co każde 10km/h więcej. Octavia 2017r 1.6 tdi / 115 KM w trasie przy 110km/h 5,5L ropy, w mieście 6,5, a z przyczepą 7,5-8L. Za to hybryda, jak wyżej, a z przyczepą jeszcze nie jechałem. I gdzie te oszczędności? Auta coraz droższe i bardziej skomplikowane, a spalanie cały czas podobne.

Re: Nasze Holowniki

: środa, 5 sty 2022, 20:56
autor: easy_rider
Twoje ostatnie zdanie to wniosek wielu osób. Dodaj, ze zmienia sie trwałość silników bo te z lat 90.tych czy z 2000 to trwałe jednostki, które sa w stanie zrobic kilkaset tys. km. Czy dzisiejsze także? Dzisiaj jest tzw. produkcja planowana, produkt obliczony tylko na kilka lat.

Re: Nasze Holowniki

: środa, 5 sty 2022, 21:01
autor: Murano
20171123_163709.jpg

I powiem jeszcze jedno.
Stary 8 zaworowy diesel i święty spokój!
Przy obecnych pomysłach, wynalazkach i eko nowinkach dwumas, turbo i wtryski to pryszcz. Zepsuje się to naprawisz lub wymienisz i latasz dalej!
Wspominam o starych JTD bo taki jest u Bernadetty w Cromie. Freemont już z racji nowszej konstrukcji ma głowicę 16 zaworową, klapy w kolektorze i już jest bardziej czuły na paliwo, olej itd... Dbam o oba tak samo więc nie przewiduję problemów natury zaniedbania jedynie kwestia zużycia.
Oba mają DPFy, żaden nie ma z nim problemu.
Momenty 320 i 350 Nm. Sprzęt do wszystkiego! Moc i moment dostępny praktycznie od ręki. Przy obecnych cenach LPG koszty podróżowania praktycznie porównywalne.
Tylko ta ekonagonka... Po co to komu?
Czytam o tych hybrydach, szczególnie ostatni wpis Tomka i Kuby o spalaniu w trasie itd... Widzicie bezsens i drugie dno całej tej ekologii? Zobaczcie co się dzieje z gazem i samochodami z LPG.
Gdy gliwicki Opel produkował Astrę 4 z silnikiem 1.4 Turbo LPG (fabryczna instalacja Landirenzzo) w pewnym momencie wycofano silnik bo nie spełnia normy euro. W tym samym czasie na całego brylowały unijne programy (trwa to do dziś) wymiany kotłów CO na ekologiczne (Gaz). Minęło kilka lat i ceny ekologicznego paliwa wzrosły do chorego poziomu!
Od 2024 roku dawny mój zakład pracy, obecnie Stellantis wprowadza na rynek elektryczne wersje dostawczych "czworaczków". Za 2 lata spedycyjne hasło "bus musi latać" straci kompletnie sens ;-) bo bus będzie musiał robić "międzylądowania" co 200-300 km.
Do czego to dąży...? Jedyny pozytywny aspekt, który widzę to to, że świat zwolni... :roll:

Re: Nasze Holowniki

: środa, 5 sty 2022, 21:07
autor: TomekN126N
Nie ma szans na duże przebiegi. Miałem forda tourneo/blaszaka z silnikiem 1.0 / 100koni, wytrzymał 270 tys ( pełen serwis w ASO) i poszły panewki. Drugi Ford tourneo connect long 1.6tdi/115KM, co 60 tys puszczała uszczelka pod głowicą , a po 157 tys dwumasa. Jedynie skoda octavię 1.6tdi/115KM ( nie ma dwumasy przy skrzyni piątce) przez cztery lata zrobiła 370 tys i dalej ma fabryczne sprzęgło i turbinę. Wymieniłem aku po roku i dwa przednie piastolozyska ( w tym roku na jesień). Wszystkie auta serwisowane w ASO, nawet klocki pierwszego montażu mam. Firma płaciła, bo mają jeździć. Tylko wymiany oleju robię co 15, a nie co 30 tys i śmiga dalej i nie bierze oleju ( 5 w 30). Z tego auta jestem zadowolony.
Aha, jak ktoś ma nową skode, niech otworzy zbiornik płynu chłodzącego i wyciągnie taki biały woreczek z granulkami filtrującym. Po pewnym czasie ( niezależnie od przebiegu) rozpadają się, zatykając nagrzewnice i chłodnice. Ja mam wymienioną nagrzewnice i obie chłodnice. A w firmie były już trzy takie przypadki. Po wymianie już mi woreczka do nowego zbiornika nie wsadzili :-)

Re: Nasze Holowniki

: środa, 5 sty 2022, 21:38
autor: mannt
TomekN126N pisze: Dobra, to i ja wtrącę swoje trzy grosze. Pare samochodów już przerobiłem, a przez ostatnie osiem lat robię po 90-100 tys km rocznie.

Szacun!


TomekN126N pisze: W połowie listopada wymienili mi octavię na corollę w hybrydzie ( 1.8 i 122KM). Dobre na miasto, bo może pokazać nawet 3,5L, ale przy 110km/h pali 5, a przy 140km 7 L benzyny ( przy zbiorniku paliwa 35L sami wyliczcie zasięg, ja tankuje codziennie). Silnik wyje do pięciu tysięcy przy wciśnięciu gazu do połowy i niezależnie, czy od zera do stu, czy od stu do 120-140, rozpędza się wyjąc tak samo.


I tu Ci współczuję corolli z tym silnikiem. Wyjec straszny i słabo wyciszony i poprostu nie jedzie...

Re: Nasze Holowniki

: czwartek, 6 sty 2022, 10:08
autor: Mobil-Zasada
Murano powiedzial o prostocie starych silników. Oczywiście ma rację.
Nie mniej jednak dodam od siebie jeszcze... Kiedy jakieś 6-7 lat temu kupowałem Golfa 4 w dieslu, to nie patrzyłem za bardzo który to będzie wariant. Wypadło niechcący na silniku AHF na pompie w odmianie 110km. Po zakupie zacząłem pluc sobie w brodę, że mogłem poszukać czegoś na pompowtrysksch, miałbym klasę euro wyższą. Chociaż i tak finalnie nie miala dla mnie znaczenia owa norma. No dobra, wielu teraz by powiedziało, a czemu wybrałeś 110km, przecież tam już jest zmienna geometria, mogłeś kupić 90km. No tak, ale czy jest sens w 2022roku, cofać się do ery starych i mało wydajnych motorów? Czy jest sens bać się wszystkiego co potencjalnie może się zepsuć? Niezupełnie.
Zrobiłem golfem jakieś 90tys, w międzyczasie profilaktycznie wyczyszczony dolot z EGR, z nieplanowanych trzeba było uszczelniać pompę wtryskową. I auto jeździ.
Był czas zmienić auto. (Golf dalej w rodzinie) chciałem Skodę 2.0 tdi. Niechcący kupiłem Volvo D3. Jeden czy drugi, każdy powie że to już jeżdżący komputer, skomplikowany układ wtryskowy, turbo na zmiennej geometrii, dwumasy, blablabla. No tak jest, ale taki mamy świat. O ile można jeździć na codzien 20 letnim autem i może ono wyglądać jak nowe, i spełniać kilka wymogów komfortu, o tyle jeżdżenie 30 letnim autem na codzien, już może byc sporo mniej komfortowe. Dzisiaj każdy ma klimę, troszkę zapasu pod pedałem przyspieszenia, choćby podgrzewanie foteli które osobiście do golfa dokładałem.
Dlatego owe Volvo nie kupiłem w strachu, ile to mnie czeka wydatków, tylko z radością, że odswiezylem swoje auto, będę miał trochę koni więcej, przyjemność i komfort jazdy są naprawdę w stosunku do golfa spore. A to że się sprzęgło skończy, a to że coś tam jeszcze trzeba będzie naprawić, no tak, naprawie.
I tak mam ten komfort, że nie kupiłem nowego z salonu kota w worku, tylko używane, sprawdzone od kolegi auto, które było i jest sprawne. I tak naprawdę przez ostatnie 10tys km nic się nie dzieje z nim. Zaraz jedzie na serwis ponaprawiac jakieś pierdolki, powymieniac płyny i dalej w drogę.

Mój wniosek jest taki, owszem co stare to dobre, zgadzam się z tym. Ale nie bójmy się na siłę, kupić czegoś nowocześniejszego, tłumacząc się że wszystko się zaraz popsuje i koszty nas zjedzą.

Re: Nasze Holowniki

: czwartek, 6 sty 2022, 11:19
autor: easy_rider
Teraz cofjnimy sie jedno pokolenie do tylu... jak nasi rodzice jeździli za granice fiatem 126p do Hiszpanii, czy polonezem do Grecji. O mały włos a tak bysmy jeździli i taki stary golf to obecnie S klasa. Ja pamiętam te czasy aczkolwiek w 2003 roku pojechalem na Sylwestra do Paryża fiatem 126p i do Wiednia. Młodzieńcza ulańska fantazja, dziś nie mial bym juz chyba odwagi

Re: Nasze Holowniki

: czwartek, 6 sty 2022, 12:01
autor: Mobil-Zasada
Ja jak zrobiłem prawko w 2013r to mieliśmy kupionego z rok wcześniej fiata Cinquecento. Taki gruzek na dojazdy do pracy mojego taty. Tak byłem w nim zakochany, że myślałem że kupię drugiego jak się rozsypie. Mało tego, przyjaciel że szkoły też miał takiego, ale w lepszym stanie, prawie perełkę, jeszcze na japońskim gaźniku. I tak sobie nimi jeździliśmy zadowoleni że w ogóle mamy czym jeździć. na wakacje również swoim pojechałem. Moje pierwsze wakacje z obecną żona. Są wspomnienia.
No ale te czasy minęły. Przyjacielowi jakiś oszołom wymusił pierwszeństwo, auto dachowało. Kupil "kultowego" passata. My naszego sprzedaliśmy, kupiłem opla omegę. I tak oto zażywając "luksusu" oboje stwierdziliśmy, że Cinquecento niegdyś tak przez nas kochane, już nie jest tak fajne. Było fajne, dla młodzika, bo młodzik cieszy się że wszystkiego co jedzie i na dodatek niedużo pali.
Jeszcze po kilku latach miałem chwilowo Seicento, krótka przypadkowa historia. Był potrzebny, był tani i dobry. Chwilę pojeździł, przyjemnie się jeździło. Ale dlaczego przyjemnie? Bo w perspektywie że to nie auto docelowe, a chwilowo na przeczekanie. O tym że nie miał klimatyzacji myślę że nie muszę wspominać, bo mało który miał.
Potem oddałem wspomnianemu przyjacielowi, dla jego partnerki jako pierwszy samochód do nauki. Ale też już go dawno nie ma, też zapragnęła "luksusu" kupując VW polo z klimą i grzanymi tyłkami.
Takie mamy czasy, ludzie oczekują od życia komfortu.
Chyba że kolekcjoner motoryzacyjny, kupi jakąś 30 letnią czy starszą perełkę. Ale pamiętajmy że to nie będzie pojazd do codziennego użytku.

Re: Nasze Holowniki

: czwartek, 6 sty 2022, 22:19
autor: BoskiWalenty
Przymierzam się do wymiany holownika. Zafira zła nie jest, ale... No właśnie. W benzie 1.8 rewelacyjne autko, ale do holowania to zdecydowanie za słaba. Momentu jak na lekarstwo, raptem 170Nm. Zdecydowanie za mało. Szukam, czytam, oglądam i czym więcej się dowiaduje to tym bardziej jestem głupi. Raczej chcę iść w ropniaka. Mam swoje wymagania, więc chciałbym coś ze sporym bagażnikiem i niezawodnym silnikiem. Kombi albo coś z osobowych dostawczaków. W tej chwili na "tapecie" jest mondeo mk4 2.0 (PSA). Były już galaxy, smaxy, zafiry, doblo, partnery itp. Gdyby nie przyczepa to pewnie bym nie zmienił. Szkoda mi jej oddawać, bo mechanicznie nic nie dolega, ale równiez szkoda katować ją z przyczepą. Więc jak coś sie trafi godnego to pewnie z bólem serca sie rozstaniemy. Gdyby mnie było stać to pewnie bym ja zostawił jako drugi w rodzinie. Aga nie bardzo przekonana do dostawczaków, bo to nadal dostawczak. Chorowała na mazdę 5 , ale się wyleczyła. Może, jakby się coś na zamianę trafiło sensownego to czemu nie.