To i ja pochwalę się moim nowym nabytkiem motoryzacyjnym. Co prawda kupiłem go w grudniu, ale nie miał haka. A więc kooba zakazał mi pisać o nim w dziale Nasze Holowniki, bo "bez haka to nie holownik". A skoro Admin powiedział, to szary użytkownik słuchać się musi. Ale 25 marca nastąpił ten wiekopomny dzień i jest hak, nawet już wbity w dowód, czyli w pełni legalnie mogę wreszcie napisać. Nie jest to żadne hybrydowe cudo, tylko zwykła benzynka, a nazywa się Skoda Yeti.
Autko jest z końca 2012 roku, napędza je benzynowy silnik 1.2 TSI /105 KM, posiada 7biegowy automat DSG i napęd na koła przednie. Przez zimę za dużo nie jeździłem, zrobiłem dopiero pierwszy 1000 km, więc za wiele jeszcze nie mogę o nim powiedzieć. Prowadzi się całkiem przyjemnie, całkiem dobrze się zbiera po naciśnięciu gazu i przede wszystkim jest w nim cicho. Po 10 latach jeżdżenia dieslami różnicę czuć wyraźnie. Jak stoję na światłach, to wiem, że silnik pracuje tylko na podstawie wskazań obrotomierza.
Hak zdecydowałem się zamontować w autoryzowanym serwisie Skody głównie ze względu na oryginalny moduł elektroniczny połączony z systemem samochodu magistralą CAN. Moduł ten nie tylko steruje światłami w przyczepie, ale informuje też system pojazdu o fakcie podłączenia przyczepy. Dzięki temu podczas jazdy z przyczepą wyłączone są tylne czujniki parkowania, tylne światło przeciwmgielne w samochodzie i, co bardzo istotne, zmieniona jest charakterystyka systemu stabilizacji toru jazdy ESP na odpowiednią do holowania przyczepy. Na wyświetlaczu centralnym auta pojawia się też informacja o uszkodzeniu żarówek w lampach przyczepy. Hak posiada wyjmowaną główkę, która mieści się w specjalnym miejscu w bagażniku.
A po zdemontowaniu główki samochód wygląda tak:
Dla silnika 1.2 TSI DMC przyczepy z hamulcem wynosi 1200 kg, więc holowanie Superzapiekanki nie powinno stanowić problemu. A jak się mój nowy holownik sprawdzi w eksploatacji, życie pokaże.
A tak na marginesie, może ktoś jest zainteresowany Touranem 1.9 TDI/105 KM z 2007 roku?