Uff, jestem i ja
Wczoraj po powrocie i rozpakowaniu klamotów nie miałem już siły stukać w klawisze. Tak jak Maciek napisał, opuściliśmy kemping niemal jako ostatni, została jeszcze tylko jedna załoga.
Zacznę od tego, że chciałbym Wam wszystkim podziękować za liczne stawienie się na zlocie, mimo tych nieszczęsnych godzin wjazdu które wynikły w beznadziejnym momencie w zasadzie gdy zlot się już rozpoczynał. Mam nadzieję, że impreza wszystkim się podobała i w sumie z tego co piszecie oraz z rozmów podczas pożegnań chyba tak jest
Osobiście uważam, że wyszło bardzo dobrze, mimo naprawdę wielu przeciwności i problemów z jakimi spotkaliśmy się na tym nietypowym (to zdecydowanie za słabe określenie) kempingu. I to zarówno przed zlotem jak też już w trakcie trwania imprezy. Mimo wszystko z naszej strony udało się zrealizować niemal cały zakładany plan zlotu, łącznie z pogodą
a z Waszej stworzyć niesamowity klimat. To wszystko tworzyło przez te kilka dni naprawdę wspaniałą atmosferę... Teraz cóż, bierzmy się za kolejne imprezy, sezon trwa a baner zlotowy wyląduje rozpięty u mnie pod wiatą żeby przypominać mi o udanym zlocie.
Podziękowania należą się wszystkim którzy pomogli nam w organizacji tego przedsięwzięcia, tym "zielonym" ale nie tylko. Nie było tak, że tylko ja i Maciek mieliśmy wkład w tę imprezę, zaangażowanych było jeszcze kilka osób za co serdecznie dziękuję!
Co do licytacji która wymknęła się (mega pozytywnie) spod kontroli to popieram aby na stałe weszła w plan zlotów ogólnopolskich. Każda pomoc się liczy a razem możemy zdziałać naprawdę sporo, co pokazała sobotnia akcja. Tutaj biję ukłony dla obu Marcinów, czyli Dżina i Naala za super pomysł i ekstra poprowadzenie licytacji! Jak już piszę o chłopakach to nie mogę nie wspomnieć o spontanicznej zrzutce którą zorganizowali gdy dowiedzieli się jak się miała sprawa z wiatą. Dzięki chłopaki a zlotowiczom bardzo dziękuję za wzięcie udziału w akcji
W wolnej chwili wrzucę kilka fotek od siebie. Jeszcze raz dzięki wszystkim i do zobaczenia na kolejnej imprezie!