Z Facebooka
https://www.facebook.com/mgalak
Cytuję
Bardzo proszę o pomoc.
Dzisiaj ok godziny 15 na lotnisku w Targowiskach podczas spaceru Uzi znów dał dyla. Niestety tym razem sarna wyskoczyła zbyt blisko niego i nie dał się odwołać. Do tego był na 20 metrowej lince, która mogła stać się przyczyną tragedii. Dotychczas go nie odnaleźliśmy.
Jutro zaczynamy poszukiwania od nowa. Gdyby ktoś cokolwiek o nim wiedział bardzo proszę o kontakt. To trudny ale wspaniały pies. Jest częścią naszej rodziny. Nie wiem jak przetrwam noc ze świadomością że on został w lesie.
https://scontent-ams3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xpa1/v/t1.0-9/10730790_838403646213245_7145713822652390301_n.jpg?oh=b6749ea177453952e8f87dae87f5805c&oe=55FC4298
Zaginał pies Krosno okolice
Regulamin forum
W dziale "na każdy temat" został utworzony wątek Hydepark
Hydepark czyli specjalny dział ub wątek występujący na forach internetowych, czatach i innych serwisach internetowych, pozwalający na wolną dyskusję nieograniczoną żadnym tematem przewodnim. Hydepark wziął swoją nazwę od Królewskiego Londyńskiego Parku o tej samej nazwie, który zawdzięcza swoje potoczne znaczenie - jako forum swobodnego wypowiadania wszelkich poglądów w imię wolności słowa - od Speakers' Corner, położonego w pobliżu Marble Arch, które jest tradycyjnym miejscem przemówień i debat.
Hydepark występujący na wielu forach internetowych (głównie specjalistycznych, poświęconych wąskiemu zagadnieniu), charakteryzuje się tym, iż nie jest ściśle moderowany. W miejscu tym zazwyczaj dopuszczone są wątki off-topic (czyli zagadnienia nie związane z profilem tematycznym forum).
Obowiązują zasady poprawnej pisowni (w tym bez wulgaryzmów) i zakaz obrażania osób, ich poglądów, opinii lub uczuć religijnych.
W dziale "na każdy temat" został utworzony wątek Hydepark
Hydepark czyli specjalny dział ub wątek występujący na forach internetowych, czatach i innych serwisach internetowych, pozwalający na wolną dyskusję nieograniczoną żadnym tematem przewodnim. Hydepark wziął swoją nazwę od Królewskiego Londyńskiego Parku o tej samej nazwie, który zawdzięcza swoje potoczne znaczenie - jako forum swobodnego wypowiadania wszelkich poglądów w imię wolności słowa - od Speakers' Corner, położonego w pobliżu Marble Arch, które jest tradycyjnym miejscem przemówień i debat.
Hydepark występujący na wielu forach internetowych (głównie specjalistycznych, poświęconych wąskiemu zagadnieniu), charakteryzuje się tym, iż nie jest ściśle moderowany. W miejscu tym zazwyczaj dopuszczone są wątki off-topic (czyli zagadnienia nie związane z profilem tematycznym forum).
Obowiązują zasady poprawnej pisowni (w tym bez wulgaryzmów) i zakaz obrażania osób, ich poglądów, opinii lub uczuć religijnych.
Re: Zaginał pies Krosno okolice
Pies się odnalazł
Cytuję właścicielkę:
" Uzi wykąpany. Woda czysta, kleszcz sztuk jeden, dwa źdźbła trawy na dupie. Chudy i trochę przestraszony. Bardzo spragniony zabawy. W dobrej kondycji.
Tak więc
Bardzo Panu/Pani dziękuję."
To podziękowanie to nieznanej osobie, która prawdopodobnie znalazła i chciała zatrzymać psa.
Dzień wcześniej Magda zamieściła taki oto wpis na facebooku - apel do potencjalnego znalazcy Uzika :
Tylko pies
Psy to wspaniałe istoty, to zwierzęta które są najbliższe nam ludziom.
Mając psa mamy w domu cząstkę świata, z którego przyszliśmy. Prawdą jest to, że kto nie ma szacunku dla zwierząt nie ma serca dla ludzi.
Dla niektórych pies to tylko pies, ot siedzi koło domu, szczeka i dostaje jeść. Dla innych to wielka życiowa pasja. Tak jak dla mnie.
Od ponad czterdziestu lat zawsze przy moim boku były większe lub mniejsze „kudłaje”, a od kilkunastu zajmuję się pracą z psami. Prowadzę zajęcia dotyczące komunikacji z psami, uczę dzieci prawidłowych zachowań w sytuacjach zagrożenia, pomagam wyszkolić psy. Każdy trening z psem to dla mnie ogromna lekcja pokory. Dzięki psom dowiedziałam się dużo o sobie i innych. Wydaje mi się, że patrząc na psa wiem jakim człowiekiem jest jego właściciel. Sama mam wiele wad, które wpływają na zachowanie moich psów. Cóż, wszyscy jesteśmy tylko ludźmi.
Przy psach wychowały się moje córki na dobre, wrażliwe kobiety i wyruszyły w świat z ładunkiem empatii dla każdego żywego stworzenia.
Miałam już kilka owczarków. Pomagałam im odejść za tęczowy most trzymając ich głowę na na swoich kolanach. Pochowałam, opłakałam i dałam dom następnym.
Od niedzieli, 24 maja, szukam Uzika. Poszedł za sarną z tą nieszczęsną liną na szyi i jest duże prawdopodobieństwo, że mój pies nie żyje. Każdy może sobie wyobrazić co się dzieje z psim karkiem, gdy podczas pełnego biegu, nagle zablokuje się lina o długości 20 metrów. Cóż, śmierć jest zapewne szybka i bezbolesna, ale tak ciężko o tym myśleć. Niezależnie od tego czy tak się stało czy nie - każdy dzień kilkoro z Was, Kochani łaziło ze mną po lasach i łąkach i szukało JUzka. I nic. Zupełnie nic. Żadnego głosu, żadnej linki, żadnych znaków. Nic. Przez cały tydzień nie otrzymałam również ani jednej wiarygodnej informacji, która pozwalałaby sądzić że Uzi faktycznie był gdzieś widziany.
Nie wiecie nawet jak bardzo ja i mój mąż jesteśmy Wam wdzięczni za pomoc w poszukiwaniach. To ogromny wysiłek, a pogoda była nieludzka na spacery. Przeszukaliśmy koło w odległości kilku kilometrów od w miejsca, w którym ta łajza prysnęła i nic.
Dziękuję Asi, która wylewała wodę z kaloszy i wołała Uzika jak szalona, dziękuję Ewie, Danusi i Krzysiowi, Sylwii, Robertowi, Marzence i Mariuszowi, Edycie i Andrzejowi, Marysi, Madzi która opóźniła swój wyjazd do Krakowa, żeby szukać JUzka. Dziękuję Arturowi i Eli, Bartkowi, Monice i Olafowi oraz kolegom moich córek Krzysiowi, Matiemu, Adikowi i Danielowi, którzy zorganizowali nocne manewry na lotnisku. Dziękuję za wszystkie telefony, maile ze słowami wsparcia i otuchy. Dziękuję za wszystko.
Szczególnie chciałabym podziękować dwóm osobom: Małgosi, sterującej całą akcją plakatowania i nagłośnienia poszukiwań w mediach i pewnemu brodatemu Panu, który ma swoją własną teorię na to co stało się z Juzkiem, a mianowicie, że porwały go sarny dla okupu. Kuba, nie dałabym rady bez Ciebie! Dzięki.
Paradoksalnie dlatego, że do tej pory nie ma śladu po Uzim, kiełkuje w moim sercu ziarenko nadziei. Nadziei na to, że może jednak ktoś go znalazł i przygarnął.
Dlatego te słowa kieruję do potencjalnego znalazcy Uzika.
Przede wszystkim chciałam bardzo Panu/Pani podziękować bo prawdopodobnie ocalił mu Pan/Pani życie. Dziękuję za odwagę, bo to pies, który raczej nie wzbudza zaufania a respekt i strach. Wydaje mi się, że Uzi był w ciężkim szoku, który pozwolił na to, aby mu pomóc. I dobrze.
Zapewne do dzisiaj już Pan/Pani mógł się zorientować, że to pies nieźle wyszkolony, umiejący dobrze komunikować się z człowiekiem.
Dlatego chciałabym Panu/Pani coś powiedzieć o moim Uziku.
Dzisiaj w dniu, w którym piszę te słowa pies kończy 2 lata 10 miesięcy i 28 dni. To dorosły samiec owczarka niemieckiego z linii użytkowej. Kupiłam go w hodowli Isztar, był jedynym szczenięciem w miocie. Czekałam na niego bardzo długo. Suka, która go urodziła nie będzie miała więcej szczeniąt.
Od 8 tygodnia zaczęłam z nim pracować ponieważ zamierzałam realizować swoje pasje w psich sportach. Wszystko, co ten pies potrafi, zostało wypracowane przez naszą wspólną prawie trzyletnią harówkę. Idealną kondycję dały mu długie 5-6 kilometrowe spacery z moim mężem. Dzień w dzień. Dwa lata. Piękną sierść ma po specjalnej karmie z ryb morskich /po innych się drapie jak oszalały/. Do jedzenia musi dostawać enzymy trawienne, bo niestety ma nawracające problemy z trzustką.
Uzi mieszka z nami w domu razem z innymi psami. Miką i Dzwoneczkiem, którego przygarnęliśmy z ulicy 5 lat temu. W nocy śpi na sofie przy telewizorze, tam mu najwygodniej.
Jest częścią naszej rodziny.
Proszę spojrzeć na zdjęcia, które pokazują jego dom i środowisko, w którym czuje się mam nadzieję bezpiecznie. To jego życie. I nasze.
Jest wielkim psem wzbudzającym zainteresowanie, również z powodu umaszczenia, które występuje obecnie stosunkowo rzadko. Jego sierść ma kolor ciemo-wilczasty jaką mają właściwie tylko owczarki pracujące w służbach i sportowe. Jest wspaniałym psem, ale też psem bardzo wymagającym.
Każdy dzień Uzi musi pójść na intensywny spacer i trening posłuszeństwa. Inaczej jest nie do wytrzymania. 2/3 razy w tygodniu ma układany ślad FH - jeśli coś to Pani /Panu mówi. Jeśli nie proszę poczytać w necie.
To jego codzienność bo owczarek z linii użytkowej to nie to samo co pies wystawowy. Ma inne popędy, inny temperament i dużo większe potrzeby pracy. Jeśli jego potrzeby nie będą należycie realizowane, to zaczną się problemy. A szczególnie w przypadku tego psa.
Tak więc.
Być może Pan/Pani jeszcze nie widział tych wszystkich ogłoszeń w mediach i ulotek o zaginięciu JUzka, którymi oblepione jest całe Krosno i okolice, i być może Pan/Panie nie słyszał o tym, że wyznaczona jest za niego nagroda.
Jeśli jednak Pan/Pani o tym wie, ale zamierza zatrzymać JUzka, to proszę przyjąć do wiadomości, że czeka Pana/Panią ciężka praca, bo ten pies wymaga bardzo starannego i profesjonalnego prowadzenia. To nie jest pies do domu z ogródkiem! Proszę uważać jeśli ma Pan/Pani dzieci, bo Uzik nie przebywał z maluchami. W naszej rodzinie nie ma dzieci, więc nie wiem jak będzie reagował. Może na nie polować. Radzę również nie wchodzić z nim w konfrontację. Pod presją ten pies na pewno użyje zębów. A jego atak może być gwałtowny i bardzo dotkliwy. Kilka osób już się o tym przekonało.
Jedynymi ludźmi, o których jestem spokojna i którym Uzik nigdy nie wyrządziłby żadnej krzywdy jest moja rodzina. I tyle. Pan i pańscy bliscy musicie uważać.
To pies, który w momencie zniknięcia miał 47 kg wagi i 68 cm wysokości w kłębie. Taki słoń naprawdę może kogoś uszkodzić.
Jeśli natomiast myśli Pan/Pani o nim jako o potencjalnym tatusiu szczeniąt to też mam złe wieści. Uzi ma wszczepiony implant kastracyjny i na bardzo długo jest hormonalnie wysterylizowany. Jego dokumentacja medyczna jest do wglądu w gabinecie VetMedica w Krośnie, gdyby koniecznie chciał Pan/Pani sprawdzić.
Dlatego jeśli myśli Pan/Pani o pozostawieniu JUzka u siebie jako psa stróżującego to zapewniam, że to nie jest dobry pomysł. Szkoda i jego, i pana. Nie wszystko złoto co się świeci. Ten pies może być bardzo kłopotliwy.
Oferuję za niego nagrodę w wysokości 1000,00 zł. Nie jest to bardzo duża kwota, ale pozwoli na zakup szczenięcia nawet z rodowodem. Pokryję również koszty wyżywienia i utrzymania podczas wszystkich dni opieki nad nim.
Jeśli jednak nie zdecyduje się Pan/Pani zwrócić mi psa, to proszę przyjąć do wiadomości, że ja nie zaprzestanę szukać Uzika. A ma mi kto pomóc. Jest wiele osób zaangażowanych w jego odnalezienie. My psiarze wiemy dobrze co to znaczy stracić psa, stracić przyjaciela i partnera. Zawieść zaufanie zwierzęcia, które się pokochało i wychowało jak członka rodziny.
Przecież kiedyś musi Pan/Pani wypuścić go z domu lub z jakiejś klatki, ktoś go zobaczy i da mi znać, weźmie nagrodę za informacje, a ja wtedy przyjdę i zabiorę go do domu. Więc proszę się do JUzka nie przyzwyczajać.
Właścicielka Uzika

Cytuję właścicielkę:
" Uzi wykąpany. Woda czysta, kleszcz sztuk jeden, dwa źdźbła trawy na dupie. Chudy i trochę przestraszony. Bardzo spragniony zabawy. W dobrej kondycji.
Tak więc
Bardzo Panu/Pani dziękuję."
To podziękowanie to nieznanej osobie, która prawdopodobnie znalazła i chciała zatrzymać psa.
Dzień wcześniej Magda zamieściła taki oto wpis na facebooku - apel do potencjalnego znalazcy Uzika :
Tylko pies
Psy to wspaniałe istoty, to zwierzęta które są najbliższe nam ludziom.
Mając psa mamy w domu cząstkę świata, z którego przyszliśmy. Prawdą jest to, że kto nie ma szacunku dla zwierząt nie ma serca dla ludzi.
Dla niektórych pies to tylko pies, ot siedzi koło domu, szczeka i dostaje jeść. Dla innych to wielka życiowa pasja. Tak jak dla mnie.
Od ponad czterdziestu lat zawsze przy moim boku były większe lub mniejsze „kudłaje”, a od kilkunastu zajmuję się pracą z psami. Prowadzę zajęcia dotyczące komunikacji z psami, uczę dzieci prawidłowych zachowań w sytuacjach zagrożenia, pomagam wyszkolić psy. Każdy trening z psem to dla mnie ogromna lekcja pokory. Dzięki psom dowiedziałam się dużo o sobie i innych. Wydaje mi się, że patrząc na psa wiem jakim człowiekiem jest jego właściciel. Sama mam wiele wad, które wpływają na zachowanie moich psów. Cóż, wszyscy jesteśmy tylko ludźmi.
Przy psach wychowały się moje córki na dobre, wrażliwe kobiety i wyruszyły w świat z ładunkiem empatii dla każdego żywego stworzenia.
Miałam już kilka owczarków. Pomagałam im odejść za tęczowy most trzymając ich głowę na na swoich kolanach. Pochowałam, opłakałam i dałam dom następnym.
Od niedzieli, 24 maja, szukam Uzika. Poszedł za sarną z tą nieszczęsną liną na szyi i jest duże prawdopodobieństwo, że mój pies nie żyje. Każdy może sobie wyobrazić co się dzieje z psim karkiem, gdy podczas pełnego biegu, nagle zablokuje się lina o długości 20 metrów. Cóż, śmierć jest zapewne szybka i bezbolesna, ale tak ciężko o tym myśleć. Niezależnie od tego czy tak się stało czy nie - każdy dzień kilkoro z Was, Kochani łaziło ze mną po lasach i łąkach i szukało JUzka. I nic. Zupełnie nic. Żadnego głosu, żadnej linki, żadnych znaków. Nic. Przez cały tydzień nie otrzymałam również ani jednej wiarygodnej informacji, która pozwalałaby sądzić że Uzi faktycznie był gdzieś widziany.
Nie wiecie nawet jak bardzo ja i mój mąż jesteśmy Wam wdzięczni za pomoc w poszukiwaniach. To ogromny wysiłek, a pogoda była nieludzka na spacery. Przeszukaliśmy koło w odległości kilku kilometrów od w miejsca, w którym ta łajza prysnęła i nic.
Dziękuję Asi, która wylewała wodę z kaloszy i wołała Uzika jak szalona, dziękuję Ewie, Danusi i Krzysiowi, Sylwii, Robertowi, Marzence i Mariuszowi, Edycie i Andrzejowi, Marysi, Madzi która opóźniła swój wyjazd do Krakowa, żeby szukać JUzka. Dziękuję Arturowi i Eli, Bartkowi, Monice i Olafowi oraz kolegom moich córek Krzysiowi, Matiemu, Adikowi i Danielowi, którzy zorganizowali nocne manewry na lotnisku. Dziękuję za wszystkie telefony, maile ze słowami wsparcia i otuchy. Dziękuję za wszystko.
Szczególnie chciałabym podziękować dwóm osobom: Małgosi, sterującej całą akcją plakatowania i nagłośnienia poszukiwań w mediach i pewnemu brodatemu Panu, który ma swoją własną teorię na to co stało się z Juzkiem, a mianowicie, że porwały go sarny dla okupu. Kuba, nie dałabym rady bez Ciebie! Dzięki.
Paradoksalnie dlatego, że do tej pory nie ma śladu po Uzim, kiełkuje w moim sercu ziarenko nadziei. Nadziei na to, że może jednak ktoś go znalazł i przygarnął.
Dlatego te słowa kieruję do potencjalnego znalazcy Uzika.
Przede wszystkim chciałam bardzo Panu/Pani podziękować bo prawdopodobnie ocalił mu Pan/Pani życie. Dziękuję za odwagę, bo to pies, który raczej nie wzbudza zaufania a respekt i strach. Wydaje mi się, że Uzi był w ciężkim szoku, który pozwolił na to, aby mu pomóc. I dobrze.
Zapewne do dzisiaj już Pan/Pani mógł się zorientować, że to pies nieźle wyszkolony, umiejący dobrze komunikować się z człowiekiem.
Dlatego chciałabym Panu/Pani coś powiedzieć o moim Uziku.
Dzisiaj w dniu, w którym piszę te słowa pies kończy 2 lata 10 miesięcy i 28 dni. To dorosły samiec owczarka niemieckiego z linii użytkowej. Kupiłam go w hodowli Isztar, był jedynym szczenięciem w miocie. Czekałam na niego bardzo długo. Suka, która go urodziła nie będzie miała więcej szczeniąt.
Od 8 tygodnia zaczęłam z nim pracować ponieważ zamierzałam realizować swoje pasje w psich sportach. Wszystko, co ten pies potrafi, zostało wypracowane przez naszą wspólną prawie trzyletnią harówkę. Idealną kondycję dały mu długie 5-6 kilometrowe spacery z moim mężem. Dzień w dzień. Dwa lata. Piękną sierść ma po specjalnej karmie z ryb morskich /po innych się drapie jak oszalały/. Do jedzenia musi dostawać enzymy trawienne, bo niestety ma nawracające problemy z trzustką.
Uzi mieszka z nami w domu razem z innymi psami. Miką i Dzwoneczkiem, którego przygarnęliśmy z ulicy 5 lat temu. W nocy śpi na sofie przy telewizorze, tam mu najwygodniej.
Jest częścią naszej rodziny.
Proszę spojrzeć na zdjęcia, które pokazują jego dom i środowisko, w którym czuje się mam nadzieję bezpiecznie. To jego życie. I nasze.
Jest wielkim psem wzbudzającym zainteresowanie, również z powodu umaszczenia, które występuje obecnie stosunkowo rzadko. Jego sierść ma kolor ciemo-wilczasty jaką mają właściwie tylko owczarki pracujące w służbach i sportowe. Jest wspaniałym psem, ale też psem bardzo wymagającym.
Każdy dzień Uzi musi pójść na intensywny spacer i trening posłuszeństwa. Inaczej jest nie do wytrzymania. 2/3 razy w tygodniu ma układany ślad FH - jeśli coś to Pani /Panu mówi. Jeśli nie proszę poczytać w necie.
To jego codzienność bo owczarek z linii użytkowej to nie to samo co pies wystawowy. Ma inne popędy, inny temperament i dużo większe potrzeby pracy. Jeśli jego potrzeby nie będą należycie realizowane, to zaczną się problemy. A szczególnie w przypadku tego psa.
Tak więc.
Być może Pan/Pani jeszcze nie widział tych wszystkich ogłoszeń w mediach i ulotek o zaginięciu JUzka, którymi oblepione jest całe Krosno i okolice, i być może Pan/Panie nie słyszał o tym, że wyznaczona jest za niego nagroda.
Jeśli jednak Pan/Pani o tym wie, ale zamierza zatrzymać JUzka, to proszę przyjąć do wiadomości, że czeka Pana/Panią ciężka praca, bo ten pies wymaga bardzo starannego i profesjonalnego prowadzenia. To nie jest pies do domu z ogródkiem! Proszę uważać jeśli ma Pan/Pani dzieci, bo Uzik nie przebywał z maluchami. W naszej rodzinie nie ma dzieci, więc nie wiem jak będzie reagował. Może na nie polować. Radzę również nie wchodzić z nim w konfrontację. Pod presją ten pies na pewno użyje zębów. A jego atak może być gwałtowny i bardzo dotkliwy. Kilka osób już się o tym przekonało.
Jedynymi ludźmi, o których jestem spokojna i którym Uzik nigdy nie wyrządziłby żadnej krzywdy jest moja rodzina. I tyle. Pan i pańscy bliscy musicie uważać.
To pies, który w momencie zniknięcia miał 47 kg wagi i 68 cm wysokości w kłębie. Taki słoń naprawdę może kogoś uszkodzić.
Jeśli natomiast myśli Pan/Pani o nim jako o potencjalnym tatusiu szczeniąt to też mam złe wieści. Uzi ma wszczepiony implant kastracyjny i na bardzo długo jest hormonalnie wysterylizowany. Jego dokumentacja medyczna jest do wglądu w gabinecie VetMedica w Krośnie, gdyby koniecznie chciał Pan/Pani sprawdzić.
Dlatego jeśli myśli Pan/Pani o pozostawieniu JUzka u siebie jako psa stróżującego to zapewniam, że to nie jest dobry pomysł. Szkoda i jego, i pana. Nie wszystko złoto co się świeci. Ten pies może być bardzo kłopotliwy.
Oferuję za niego nagrodę w wysokości 1000,00 zł. Nie jest to bardzo duża kwota, ale pozwoli na zakup szczenięcia nawet z rodowodem. Pokryję również koszty wyżywienia i utrzymania podczas wszystkich dni opieki nad nim.
Jeśli jednak nie zdecyduje się Pan/Pani zwrócić mi psa, to proszę przyjąć do wiadomości, że ja nie zaprzestanę szukać Uzika. A ma mi kto pomóc. Jest wiele osób zaangażowanych w jego odnalezienie. My psiarze wiemy dobrze co to znaczy stracić psa, stracić przyjaciela i partnera. Zawieść zaufanie zwierzęcia, które się pokochało i wychowało jak członka rodziny.
Przecież kiedyś musi Pan/Pani wypuścić go z domu lub z jakiejś klatki, ktoś go zobaczy i da mi znać, weźmie nagrodę za informacje, a ja wtedy przyjdę i zabiorę go do domu. Więc proszę się do JUzka nie przyzwyczajać.
Właścicielka Uzika
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości