Może to jeszcze nie remont o którym myślę, ale od czegoś przecież trzeba zacząć. Przyczepa kupiona w listopadzie, zdążyła już zaliczyć góry Stołowe w weekend majowy a teraz przed nią nowe wyzwanie - Bieszczady. Pierwszy wyjazd w góry dał trochę pojęcia o jeździe takim zestawem jak golf 4 + N126N i po pokonaniu tych 500km zdecydowałem, że na następny wyjazd przyczepa będzie już wyposażona w amortyzatory, których jak wiadomo fabryka nie montowała. Remont wnętrza także jest przewidziany, ale to już po sezonie, na jesień ewentualnie późnym latem. Priorytetem były amortyzatory. Na gładkiej równej drodze klasy A lub S przyczepka prowadziła się idealnie, ale jak zjechało się na drogę o mniejszej szlachetności denerwujące było to szarpanie dyszla tyłem holownika. A niestety miejsca w które mam zamiar jeździć właśnie w takie drogi obfitują.
Z uwagi na to, ze przeglądu wymagały także hamulce i łożyska zdecydowałem się na demontaż całej osi.
Na fotce uchwyty jakie zostały wyrzeźbione z blachy 10mm i przyspawane.

Poza tym os wymagała przeczyszczenia z rdzy i pomalowania.

Może uchwyty sprawiają wrażenie zbyt topornych, ale wole być pewny, że nic się nie urwie


Amortyzatory pochodzą (najprawdopodobniej, bo tego nie jestem w 100pewny) od Opla astry z tyłu

Ich długość oraz sposób mocowania wydawały się ok