A ja dzieciństwo wspominam fajnie, choć, gdy miałem 9 lat, był moment nieciekawy związany ze śmiercią, ale nie będę tego opisywał. Natomiast uważam, że prócz kolejek po kawę, kaseciaków, gumy Donald etc. miałem duże szczęście, bo w wieku sześciu lat poznałem przyjaciela, z którym przyjaźnimy się do dziś i jesteśmy gotowi pomóc sobie w każdej chwili. Trochę później poznałem kilku następnych przyjaciół, którzy są nimi do dziś. A największym dokonaniem było "scalenie" ich wszystkich w jedną paczkę. Mimo odległości 350-400km dzwonimy,spotykamy się kilka razy do roku, a knajpę zawsze zamykamy o czwartej rano

Jest nas ośmioro (było dziewięć, niestety w zeszłym roku jedno z nas odeszło), ale mamy wspólne pasje i będziemy do końca świata. Uważam, że takie przyjaźnie, to największy skarb. Tyle uzewnętrzniania. A to, co pamiętam z dzieciństwa, czego niestety teraz nie ma, to otwarci i przyjaźni ludzie. Wtedy tacy byli, bo uciskała ich władza, teraz mamy demokrację i życie w necie, które sam już też niestety łapnąłem. Alledrogo, maile etc., a umówić się nie ma z kim, bo wszyscy zarobieni. Do d.py to jest. Dlatego lubię FKN, bo mamy wspólną pasję, jaką są niewiadki i spotykamy się na zlotach. I niech tak będzie!!!