Jak widać trzeba się napracować, żeby było jako tako. Cały prawie dzień strugania desek.
Deski trzeba było wybrać bez sęków i tylko zdrowe drewno. Można też kupić krawędziaki w marketach ale dostać tam coś prostego i bez sęka to lada sztuka. Na dodatek to co nam tam proponują, to 3 klasa drewna a kasują jak za pierwszą klasę.
Wymiary krawędziaków to 40 mm szerokie i 20 mm grube. Mogło być bardziej szczupło i po kilkanascie milimetrów można było jeszcze zebrać ale lepiej siedzieć na czymś stabilnym niż bujać się jak na leżaku
Mogłem też poskręcać wszystko śrubami itp ale lepiej zrobić wpusty i pokleić, lżej i solidniej niż wkrętem
Pomalowałem też szkielet impregnatem i spokój na sto lat.
Krawędzie wszystkie w środku pofrezowałem i zaokrągliłem, żeby rąk w przyszłości nie drapać o ostre kanty
Stolika nie udało mi się zamontować, gdyż problem z materacami pokrzyżował trochę plany.
Jutro dzień wolny bo niedzielna praca w gó....no się obraca jak mówi przysłowie. Trzeba też odpocząć, chociaż na tej emeryturze jeszcze nie odpocząłem tak na prawdę
Poniedziałek czeka mnie znowu heblowanie, cięcie i frezowanie.
Trzeba kończyć szkielety i potem obłożyć to płytą meblową gr 10 mm bez śrub i wkrętów na sam klej.
Nie lubię jak jest coś na wylot wiercone i na takie coś się nie piszę nigdy. Dla mnie takie coś to druciarstwo.
Teraz są na rynku takie kleje, że trzyma bardziej niż śruba czy gwóźdź
