Niedawno stałem się posiadaczem przyczepy z tytułu. Nie jest w dobrym stanie, ani nawet na chodzie - złamany dyszel, brak zaczepy, braki w instalacji elektrycznej. Dlatego wracałem z nią na lawecie do Warszawy z działki pod Szczytnem, gdzie stacjonowała ostatnią dekadę z hakiem.
Plan jest aby doprowadzić ją do używalności i może już w to lato gdzieś się wybrać. Wybrałem chyba najlżejszą wersję przyczepy kempingowej, aby nie było kłopotu z holowaniem niedużym samochodem. Na normalne wyprawy jako ciągnik jest przygotowane Caro a na specjalne okazje w garażu czeka Polonez '85 - pamiątka po dziadku.
Foto zaraz po przybyciu do domu
