neeken pisze:Tzn nie mając "ułatwień" w postaci amortyzatorów mogę spokojnie jechać 80-90km/h??
Bez problemu będziesz jeździł z takimi prędkościami a nawet trochę szybciej.
Jeśli chodzi o wężykowanie to jest dokładnie tak jak Koledzy piszą, czyli kluczowe jest ustawienie odpowiedniego nacisku dyszla na hak w Twoim aucie. I nie działa to tak, że ze złym naciskiem jeździ się do np. 80 km/h a z odpowiednim można szaleć szybciej. Jeśli nacisk będzie zbyt mały to zestaw będzie źle się prowadził już przy 40 km/h. Będziesz odczuwał, że dyszel "zamiata" tyłem samochodu na boki.
Jeszcze dodam, że moim zdaniem ważne jest aby jak najwięcej wakacyjnych gratów jechało w aucie a nie w przyczepie. Chodzi o to, aby stosunek masy obu sprzęgniętych ze sobą pojazdów był jak najbardziej na korzyść holownika.
neeken pisze:To chyba nie takie trudne będzie, zwłaszcza że planuje na dyszel dać zamiast kufra rowery.
No tak ale co będzie jak pojedziesz bez rowerów? Wożenie bicykli na dyszlu to nie jest najszczęśliwszy pomysł bo swoje ważą i w znaczny sposób zmieniają rozłożenie mas przyczepy, nie ważne czy będą na dyszlu czy jak niektórzy wożą, na tylnej ścianie. Jeśli przykładowo bez rowerów będziesz miał nacisk za mały a z nimi odpowiedni to będzie problem gdy ich nie zabierzesz. I odwrotnie, gdybyś miał tak skonfigurowaną budę, że bez rowerów jest cacy to znowu jak je wrzucisz na dyszel, nacisk pewnie przekroczy nośność haka. Rowery najlepiej wozić na dachu samochodu i ten temat był już na forum wałkowany.
Idealnie jest gdy przyczepa po remoncie jest tak zbalansowana, że sama z siebie (uwzględniając największy ciężar na dyszlu czyli butlę gazową) ma właściwy albo bliski właściwemu nacisk na hak. Wtedy pusta buda prowadzi się świetnie a Ty załadowując ją na wyjazd po prostu starasz się tego jej balansu nie zmieniać, odpowiednio pakujesz toboły i wszystko gra. Niektórzy jednak tak remontowali, że cepka na pusto źle się prowadzi i wymaga "sztucznego" zmniejszania bądź zwiększania nacisku na hak. Tak być nie powinno.