To i ja pochwalę się kolejnym pierdzikiem, ale zacznę od początku...
W sezonie 2016 ścigałem się w WMPPC w dwóch klasach (moped 50 i youngtimer 500). W sezonie 2017 zaszło parę zmian w regulaminie, zostały połączone różne klasy. Pierwsza klasa to moped 100. Jasne było że moja jawa 50 bez konkretnego zastrzyku finansowego i sporej wiedzy nie da rady zbliżyć się do seryjnych japońskich 80ccm. Klasę tą miałem odpuścić i jeździć tylko poczciwym gs500 który w tym sezonie wącha spaliny zxr400, cb1, cbr400...
1,5 dnia przed wyjazdem na zawody udało mi się upolować w okolicy domu suzuki rg80. Opis zachęcał, cena mniej. Pojechałem zobaczyłem, trochę się zawiodłem ale cena stopniała i wracałem ze sprzętem na przyczepie.
Mimo iż przy kupnie odbyłem jazdę testową to w domu zaczęły się kwiatki. Za niski poziom paliwa w gaźniku, pęknięta szczęka hamulcowa, cieknące lagi (o tym wiedziałem i dostałem uszczelniacze). Pierdzik oklejony był cały folią carbon
Zagryzłem zęby, naprawiłem co miałem naprawić i dostosowałem sprzęt regulaminowo. Czasu na jakiekolwiek wizualne prace nie było i musiałem ze wstydem wystartować brzydalem. Fakt faktem i tak miałem radochę że jednak jadę w 2 klasach.


Finalnie wróciłem z pucharkiem. RG się sprawdził, nie popsuł pomimo gleby na treningu.


Przed kolejną eliminacją postanowiłem coś zmienić. Zakupiłem spawaka i wziąłem się za nadwozie. Bez wnikania, wodotrysków bez pieszczenia się z każdym elementem w końcu to wyścigówka.
Wymyśliłem że zrobię "negatyw" większego GSa.













Parę pierdół jeszcze zostało do zrobienia ale generalnie tak to wygląda.