Jak wielu z was, po zakupie niewiadki, myśleliśmy "po co przedsionek". Pierwsze wyjazdy zweryfikowały częściowo ten pogląd, uznaliśmy, że potrzebujemy czegoś, co będzie połączeniem daszku i przesionka. Zwykły przedsionek jest naszym zdaniem za duży, więc uczyniliśmy coś, co naszym zdaniem łączy zalety daszku i pełnego przesionka. Drogą kupna nabyliśmy 9 m.b, wodoodpornego materiału na plandeki o szerokości 160cm, wzdłuż dłuższego boku (6,2m)wszyliśmy kedrę, i przy pomocy 4 masztów do pałatek wojskowych powstał całkiem sympatyczny tunel ochraniający budkę z góry i po bokach na szerokość 1,5m. Z przodu, od tyłu budki do środkowego masztu wszyliśmy ściankę ochraniającą pół boku przyczepki od frontu. Pozostało wejście naprzeciw drzwi. Po testowym rozłożeniu (dziś po południu na parkingu osiedlowym) - efekt przerósł nasze oczekiwania. Uczyniliśmy całkiem funkcjonalny przedsionek, który naszym zdaniem, wymiarami wystarcza do swobodnego posiedzenia przy piwku w deszczowy dzień i jednocześnie nie zajmuje hektarów przed cepką (opłaty na campingach). Rozłożenie w 2 osoby zajmuje z zegarkiem w ręku 5 min.

. Niestety z powodu braku telefonu (córa rozładowała przy angry birds) nie ma fotek - efekt do obejrzenia w Suchedniowie

Teraz kwestia kosztów. Materiał - 130 pln, nici i nity/oczka - 30, maszty - 70, linka namiotowa 15, kedra 40, 2x0,5 żołądkowej klasycznej (rudej) - 50pln. Noc spędzona przy maszynie - bezcenna
