wedrowniczek pisze:witam tez myslalem o pomalowaniu swojej celem jej odswiezenia i odmlodzenia nieco, bo juz wyblakla i brudna taka, ze nawet karcherem nie idzie wiecej doszorowac. czym wiec najlepiej - jednoskladnikowo, mozliwie bez scierania/matowienia. tak po orosty spryskac "on top" byle sie potem trzymalo

jak sadze najlepiej bedzie rzucic sie na pistolet malarski z castoramy i wszystko psiknac przez sprezareczke, co? jakos nie chce mi sie wierzyc, ze na takiej w sumie gladkiej powierzchni, bo na laminacie nie zostana slady po walku, czy pedzlu. moze przetestuje jakas farbe w sprayu. tylko jesli ma zaczac odchodzic po 2 latach - to dlugo by czekac na wynik tego miejscowego experymentu ;(
malując wałkiem otrzymuje się fakturę "baranka", nie wiem jak zrobić fotkę żeby było to widać
tu jest już po malowaniu, ale tam faktury nie widać :

może z bliska spróbuje coś zfocić i wrzucę
opisowo to wygląda jak gęsia skórka, a powierzchnia nie jest gładka jak lustro - jak lakier na aucie
nie wiem, może masz progi w samochodzie tak zrobione (astra tak ma), to właśnie podobny efekt
z tym że powierzchnia nie jest bardziej płaska
Ma to dodatkową zaletę - ukrywa wszelkie niedoskonałości podłoża
Ja o malowaniu napisałem już chyba wszystko co wiem - poszukaj więc w moich wypocinach
dodam że kupiłem teraz wałek taki z małym włosiem (niby do lakierów) wziąłem jakiś droższy w casto
a i tak dziad zostawiał czasem kudły (wyrywały się z niego kłaczki) - to był wielki minus tegorocznego malowania
poprzednio malowałem wałkiem gąbkowym, ale też nie było najlepiej, jednak "włochaty" chyba jest lepszy
Trzeba też pilnować gęstości farby, ja początkowo malowałem "prosto z puszki" i źle się malowało - szybko wysychała
i zostawała różna struktura w zależności od ilości naniesionej farby, potem po rozcieńczeniu było już dużo lepiej.
z malowaniem pistoletem wcale nie jest tak łatwo - główny powód to zacieki - farba do pistoletu musi być rzadka, a co za tym idzie
łatwo ścieka, jak tylko gdzieś położymy grubiej. Mam zestaw i malowałem trochę blach na wykończenia dachu,
ale nie czułem się na siłach malować przyczepkę

do tego kompresor musi być z tych większych (odpowiednia wydajność)
co do przygotowania podłoża - trochę przeszlifowałem papierem, umyłem wodą (wcześniej myte kercherem+chemia)
to co było malowane kilka lat temu, trzyma się bardzo ładnie, złazi tylko z ocynku (prowadnice przy daszku) i listw alu.
a wtedy w ogóle nic nie robiłem, poza umyciem wodą z płynem
jak to malowanie wytrzyma tyle to będzie OK
malowałem ranolakiem samochodowym, jednoskładnikowym
lakier wysycha "pod wałkiem" tak, że nie lepią się do niego muszki i inne śmieci