Witajcie, pochwale się: korzystając z chwili urlopu odkręciłem dziś daszek z cepki, bo denerwowało mnie, że między warstwami plastyku jest dużo kurzu i mało swiatła wpada do środka. Daszek został rozebrany, wymyty, uszczelki wyczyszczone. Następnie wszystko poskręcane i założone na powrót.
Ale ładny, biały jest teraz - jak nowy

. Aha, wlazłem na podest w przyczepce i wychyliwszy głowę, wyczyściłem dach na zewnątrz dookoła "włazu". Jeden mech był po letnich deszczach, ale laminacik wpożo

.