Sklep blisko domciu, duży wybór akumulatorów więc pojechałem i dojechałem


Ale do brzegu Damian, do brzegu.
Akumulator w rączki i lecę zgarbiony jakby mnie ktoś szpadlem zdzielił, drzwi otwarte i wpadam, akumulator ma ladę i po grzecznym "dzień dobry" zaczynam.
Ja : "Poproszę akumulator o parametrach takich jak ten który przeniosłem (100 Ah 900A rozruchu)"
Sprzedawca : "do jakiego samochodu?"
J: "Ten jeździł w Volvo"
S: "Jaki model, rocznik, silnik?"
J: "To nie ważne ponieważ akumulator będzie jeździł w przyczepie wpięty w instalację fotowoltaiczną"
S: "A to taki zwykły kwasiak nie może być, to mamy takie specjalne głębokiego rozładowania"
J: "Wiem, że macie ale ja chcę zwykłego kwasiaka"
S: " Nie nadaje się, bo się rozładuje i ulegnie zniszczeniu"
J : "Są zabezpieczenia które wykluczają taką możliwość a dobrej klasy regulator MPPT dobierze odpowiednie parametry i aku będzie miał lepiej niż w zajechanym dieslu"
S: "Ok, mogę sprzedać akumulator zwykły ale na miejscu traci Pan gwarancję"
J: "Jak to tracę? Na nowy akumulator tracę?"
S : "Tak ponieważ nie będzie zastosowany zgodnie z przeznaczeniem"
J: "To umówmy się, że będzie"
S: "Niestety ale nie mogę wystawić gwarancji"
J : "OK, Pan nie może, a ja nie muszę tu kupować"
Aku w rękę i mocno zniesmaczony w tył na lewo i 100m do samochodu. Następny sklep i tutaj już poszło z górki

J :"Dzień dobry poproszę akumulator do Volvo V70 II 2.5 tdi z 2000 roku"
S :"Mamy takie: x, xx, xxx i xxxx"
J: "Poproszę xx. I na jaki okres jest gwarancja?"
S : "Jeżeli w użytku prywatnym to 2 lata"
J :"Super, biorę"
Aku kupiony, gwarancja jest ale w razie W będę się martwił.
Czy rzeczywiście gwarancja nie jest uwzględniana w takim zastosowaniu jaki przedstawiłem w pierwszym sklepie?