Tak powstaje Superzapiekanka
: sobota, 15 sie 2020, 13:28
Zabierałem się do remontu, jak pies do jeża, ale w końcu klamka zapadła i robię! Najpierw musiałem rozwiązać problem gdzie to robić. Niestabilność pogody w tym roku wykluczała raczej demontaż przyczepy pod chmurką. Po długich poszukiwaniach udało się wynająć garaż o stosownej wysokości. Jest, niestety, trochę wąski, ale daje radę. 20 lipca wstawiłem przyczepę do tegoż garażu, a następnego dnia rozpocząłem prace nad destrukcją mojej zapiekanki. Roboty było przy tym całkiem niemało. Wybebeszenie mebli poszło gładko i bezboleśnie. Następnie musiałem usunąć styropian, którym była wyklejona przyczepa. Zastosowany 13 lat temu do tego klej montażowy o wdzięcznej nazwie "Gwóźdź w płynie" okazał się nad wyraz solidny. Panele styropianowe popękały, ale z usunięciem resztek kleju ze skorupy było sporo roboty. Poszła w ruch obrotowa szczotka druciana na wiertarce i większą część kleju udało się oderwać. Reszta ustąpiła pod naporem obrotowej tarczy z papierem ściernym. Zostały tylko na ścianach cienkie ślady po kleju, które nie powinny przeszkadzać przy klejeniu pianki PE. Następnie trzeba było zdemontować listwy ozdobne i zawiasy okien uchylnych. Tu też łatwo nie było. Odkręcić się udało chyba 5 wkrętów od zawiasów i 3 śruby od listew. A reszta, tradycyjnie, wiertarka. Potem była zabawa z usunięciem resztek śrub. Monterzy z Niewiadowa zabezpieczyli je dość solidnym klejem montażowym, na który pomagała tylko tarcza szlifierska z papierem ściernym. Demontaż dachu odbył się, na szczęście, bez problemów, wszystkie śruby gładko puściły. Następnie odkręciłem lampy zewnętrzne. I tu nie obeszło się bez niespodzianek. Kilka lat temu wymieniłem tylne lampy. Przy montażu nowych tak solidnie uszczelniłem je silikonem, że teraz ledwie udało mi się je oderwać od ściany tylnej i dodatkowo ładnych parę chwil zajęło usunięcie resztek silikonu ze ściany przyczepy. Prace destrukcyjne zwieńczyło odkręcenie kufra od dyszla.
Teraz nadszedł wreszcie czas na tworzenie czegoś nowego. Już kilka lat temu wyposażyłem moją przyczepę w toaletę. Ponieważ wtedy nie robiłem aż tak kapitalnego remontu, nie rozwiązałem problemu przedniego okna. Żeby nie stwarzać na campingu dodatkowych atrakcji, część szyby zachodzącą na kabinę toaletową wyłożyłem matową folią, ale pozostał problem otwierania okna, bo dwa z czterech zaczepów zamykających okno były dostępne z toalety. W związku z tym postanowiłem wymienić przednie okno. Zastanawiałem się nad zastosowaniem oryginalnej szyby od N126et, ale była ona trochę za szeroka i zmusiłoby to do powiększenia otworu okiennego w kierunku prawej ściany przyczepy. I wtedy trafiłem na szybę nadkuchenną od starszej wersji N126n. Wymaga ona otworu okiennego o wymiarach 700x300 mm, co umożliwia pozostawienie prawej krawędzi otworu okiennego na swoim miejscu. Wydaje mi się też, że wyżej położone, węższe okno ułatwi korzystanie z kuchni przy otwartym oknie. Dotychczas zdarzało się nie raz, że przy otwartych drzwiach i oknie przeciąg zdmuchiwał płomień na kuchence. Trzeba więc było przerobić otwór okienny. Wykonałem z listew szkielet i wstawiłem w otwór okna. Do montażu i wklejenia szkieletu użyłem niezawodnego Mamuta Potem jeszcze dołożyłem skośne listewki w rogach, aby lepiej podeprzeć płytę wypełniającą otwór. Nie udało mi się, niestety, zdobyć kawałka laminatu na wypełnienie otworu, więc zdecydowałem się na sklejkę wodoodporną 3 mm. Będzie ona po obu stronach pokryta w całości warstwą tkaniny szklanej i żywicy, więc mam nadzieję, że nie będzie z tym kłopotów. Podczas prac destrukcyjnych usunąłem też laminatowe ekrany wokół okien. Przy demontażu tylnego ekranu zrobiło się drobne kuku i popękały listwy ramy okna. Zmusiło mnie to do wykonania nowej ramy i wklejenia jej na miejsce uszkodzonej. Mam jeszcze zamiar wzmocnić mocowanie tylnej ramy paskami tkaniny szklanej przylaminowanymi do ścian.
Tyle zrobiłem do dziś. Teraz czeka mnie "chemiczna" faza remontu, czyli żywica, tkanina szklana, pędzel, a następnie szpachlowanie skorupy. Postanowiłem nie montować listwy ozdobnej z lewej strony przyczepy. Uskok na połączeniu elementów skorupy wyrównam szpachlówką z włóknem szklanym i nie będę bujał się z wierceniem otworów, uszczelnianiem śrub itp. Zawsze będzie to o ponad 20 miejsc do przeciekania mniej.
Teraz nadszedł wreszcie czas na tworzenie czegoś nowego. Już kilka lat temu wyposażyłem moją przyczepę w toaletę. Ponieważ wtedy nie robiłem aż tak kapitalnego remontu, nie rozwiązałem problemu przedniego okna. Żeby nie stwarzać na campingu dodatkowych atrakcji, część szyby zachodzącą na kabinę toaletową wyłożyłem matową folią, ale pozostał problem otwierania okna, bo dwa z czterech zaczepów zamykających okno były dostępne z toalety. W związku z tym postanowiłem wymienić przednie okno. Zastanawiałem się nad zastosowaniem oryginalnej szyby od N126et, ale była ona trochę za szeroka i zmusiłoby to do powiększenia otworu okiennego w kierunku prawej ściany przyczepy. I wtedy trafiłem na szybę nadkuchenną od starszej wersji N126n. Wymaga ona otworu okiennego o wymiarach 700x300 mm, co umożliwia pozostawienie prawej krawędzi otworu okiennego na swoim miejscu. Wydaje mi się też, że wyżej położone, węższe okno ułatwi korzystanie z kuchni przy otwartym oknie. Dotychczas zdarzało się nie raz, że przy otwartych drzwiach i oknie przeciąg zdmuchiwał płomień na kuchence. Trzeba więc było przerobić otwór okienny. Wykonałem z listew szkielet i wstawiłem w otwór okna. Do montażu i wklejenia szkieletu użyłem niezawodnego Mamuta Potem jeszcze dołożyłem skośne listewki w rogach, aby lepiej podeprzeć płytę wypełniającą otwór. Nie udało mi się, niestety, zdobyć kawałka laminatu na wypełnienie otworu, więc zdecydowałem się na sklejkę wodoodporną 3 mm. Będzie ona po obu stronach pokryta w całości warstwą tkaniny szklanej i żywicy, więc mam nadzieję, że nie będzie z tym kłopotów. Podczas prac destrukcyjnych usunąłem też laminatowe ekrany wokół okien. Przy demontażu tylnego ekranu zrobiło się drobne kuku i popękały listwy ramy okna. Zmusiło mnie to do wykonania nowej ramy i wklejenia jej na miejsce uszkodzonej. Mam jeszcze zamiar wzmocnić mocowanie tylnej ramy paskami tkaniny szklanej przylaminowanymi do ścian.
Tyle zrobiłem do dziś. Teraz czeka mnie "chemiczna" faza remontu, czyli żywica, tkanina szklana, pędzel, a następnie szpachlowanie skorupy. Postanowiłem nie montować listwy ozdobnej z lewej strony przyczepy. Uskok na połączeniu elementów skorupy wyrównam szpachlówką z włóknem szklanym i nie będę bujał się z wierceniem otworów, uszczelnianiem śrub itp. Zawsze będzie to o ponad 20 miejsc do przeciekania mniej.