Tak właściwie od niej zaczęła się moja cała przygoda z Niewiadówkami,
wtedy jeszcze nie byłem tego świadomy, bo przyczepę kupiłem raczej w celu przewożenia ładunków.
Przyczepę nabyłem w 2007 roku, była jeszcze na czarnych tablicach.
Rocznik 1980, koła cytrynki, reszta w miarę oryginalna, ponieważ miała już trochę "ulepszeń"
dotyczących zawiasów i zamków.
Dość długo użytkowałem ją bez żadnego remontowania jako zwykłą bagażówkę

Po zakupie N126N przyszedł pomysł, aby coś w niej zmodernizować.
Pierwszy pomysł to zmiana kół na większe 13" tak aby stała troszkę wyżej względem holownika.
Niestety piasta cytrynek nie nadawała się aby dołożyć większą felgę

Decyzja była krótka,wymiana piast na nowy typ 4x98 oczywiście najszybciej, razem z osią

Tak wyglądała w momencie rozpoczęcia remontu, już na nowych kołach od poloneza.
Wnętrze paki wyłożone było sklejką na której zamontowano blachę w ocynku.
Po zdemontowaniu blachy ukazał się taki widok.
Następnie demontaż budy od osi z dyszlem, demontaż listew ozdobnych,świateł
a następnie matowanie i szpachlowanie pajączków
Błotniki po szpachlowaniu
A tu buda czekająca na pomalowanie podkładem tzw. szpachlą natryskową.
Skorupka w trakcie malowania
Dodam,że remont zaczął się latem 2017 i jakoś nie było czasu żeby go kontynuować.
Muszę skończyć ją w pierwszej kolejności bo następna już czeka N126E

To tyle w pierwszej części relacji z remontu N250C.
Mirek