Przyszedł czas i na nas na wyremontowanie zakupionej rok temu przyczepy n126 (co do dalszego oznaczenia nie wiadomo bo nigdzie nie widnieje) rok 82
Z mężem byliśmy fanami wyjazdów pod namiot ale z racji pojawienia się małego szkraba trzeba było pomyśleć o przyczepie żeby jakoś tego brzdąca spacyfikować


Przyczepę kupiliśmy od starszego Pana, który zarzekał się że wszystko z przyczepą jest ok, że szczelna i inne pitu pitu pierdu pierdu które potem okazało się jakże kiepskim żartem. Wiem wiem nie wierzy się do końca sprzedawcy ale jakie trzeba mieć sumienie żeby sprzedać przyczepę z grzybem rodzinie z rocznym dzieckiem (tak tak kupowaliśmy przyczepę z dzieckiem na ręku) twierdząc, że nie trzeba nic robić tylko jechać i cieszyć się urlopem?! Przemilczę...
No nic... wybebeszyliśmy cepkę dosłownie ze wszystkiego odkrywając ciemne zabarwienie ściany, grzyb na podłodze, przecieki z dosłownie każdego okna i cholercia wie co jeszcze znajdziemy.