Po kilku dniach przerwy w publikacji wracamy z naszym remoncikiem. Praca trwała cały czas jednak obsługa klienta pewnej sieci komórkowej z symbolem arytmetycznym w nazwie powinna zmienić na nazwę minus GSM... ale to no comment...
Więc:
Zdecydowaliśmy na lekkie zakładki na arkuszach materiałów ponieważ jak pisałem wcześniej szczelina między arkuszami po odcięciu zapasu kurczyła się i pozostawały szpary. Być może zostawiliśmy te zakładki za duże i to było powodem takiego zachowania materiału.
Efekt końcowy dla nas zadowalający. Zawodowiec powiedział by pewnie co innego...
Dnia ósmego przyszedł czas wreszcie na montaż półek.
Tu trzeba wziąć poprawkę na to że izolacja ma 4mm.Do tego wykładzina 2...3mm. To daje nam ok.1.4cm mniej miejsca na każdej ścianie.
Więc przy montażu półek bez pilniczka się nie obyło.
Potem przymiarka mebli. Jeszcze przed montażem pólek przeżyliśmy chwile grozy. Meble i półki po demontażu zostały ustawione w przewiewnym miejscu, drewno wyglądało i było zdrowe. Przy zakupie przyczepka miała swój zapaszek jednak wydawało się nam że jest to zapaszek pochodzący z tapicerki.
Nadeszła chwila załamania. Wymiana całych mebli to już sporo ponad nasz budżet i czas jaki mamy na przygotowanie przyczepki do użytku.
Jednak chwila namysłu i odważny ruch. Jedziemy z nitro. Każdy element dobrze wyszorowany rozpuszczalnikiem. Potem po wietrzeniu przyszła pora na
uniwersalny płyn do czyszczenia. Okazało się że problem zniknął. Mamy też zamiar pokryć element konstrukcji drewnochronem (do stosowania wewnątrz) ale to będzie raczej etap II.
Nie mogło się odbyć bez małej uroczystości. Da się usiąść! Jednak zdjęcie ze względów na to że forum nie ma ograniczeń wiekowych
przedstawia stan na poranny powrót do pracy. Szybki demontaż mebleków i jedziemy z "pokojem zwierzeń".
Rama ściany została przykręcona kątownikiem do podłogi natomiast górną część przymocowaliśmy do półki uprzednio odcinając ozdobną sklejkę na szerokości belki i dwóch płyt.
Na górze widać "zonka" w wykładzinie sufitowej. Musieliśmy nanieść za mało kleju w tym miejscu i bez operacji się nie obejdzie. Jeśli nie da się oderwać samej wykładziny od izolacji to pozostanie nam naciąć wykładzinę i dokleić potem na styk.
Swoją drogą klejenie na klej tapicerski daje dużo możliwości bo od razu dość szybko wiąże.
Tu został wklejony element wykładziny w kształcie klepsydry co wymusił kształt narożnika.
Wieczorem przyszedł czas na tworzenie drzwi do wucecika. Rama drzwi to listwa 2x1cm cięta po kątem 45' połączona kątownikiem płaskim "L".
Mam nadzieję że całość usztywni płyta HDF przyklejona obustronnie.
Z podziału całego arkusza płyty HDF 5.1m^2 zrobiliśmy dwie ścianki wucecika, został materiał na nowy blat stołu, pasek który może
wystarczyć na podmianę frontów półek i trochę w zapasie.
Dziesiąty dzień pracy a w sadzie połowa - nagłe wezwanie do "roboty" - zostały tylko 2 godzinki. Ruszyliśmy z drugą zewnętrzną płytą wucecika.
Przymierzone drzwi. Tak to będzie wyglądać... Na dole widać "okienko" którego w tym momencie już nie ma.
Miejsce łączenia płyt zostanie zamaskowane potem listwą ozdobą.
I widok zestawionych płyt do siebie. Tyle miejsca zajmie nam ta konstrukcja...,.
Wyścig z czasem trwa. W sobotę ciągniemy naszą przyczepkę na parking a potem kiedy znajdzie się czas to kto wie...