Nie mogłem się zabrać za tą łazienkę jakoś ale dziś połowa sukcesu! Drzwi osadzone w ścianie i ściana na swoim miejscu. Będzie jeszcze z 2 razy wyjmowana przy produkcji wkładu kąpielowego ale póki co musi tak zostać, nie daję rady

.
Jutro tylko klameczka żeby mi drzwi nie latały i pauza.
Miałem dylemat co do zawiasów ale drzwiczki lekkie mimo swej objętości i użyłem tych samych z blokadą co do szafek i pawlaczy. 4 sztuki powinny dać radę. Piszę powinny bo pewności brak. Najwyżej będę się martwił potem.
Drzwi....
Wymyśliłem, że obiję tym pikowanym szarym materiałem, który mam na poduszkach w środku. Odbiłem....

. Ekran, klej, materiał, docinanie.... I du...a

. Materiał okazał się zbyt gruby i uniemożliwiał domknięcie drzwi (ma ok 10 mm).
Szybkie kombinowanie, zdzieranie i tymczasowo jest materiał, który mam na podsufitce. Słabo to wygląda i z pewnością będzie przerabiane ale wolę póki co tak niż żółty plastik z pianką we wręgach

.
Doszły też czujniki czadu i gazów toksycznych.
Gazowy to Kidde, polecany tu i ówdzie. Zasilanie 230->12 v. Zasilacz pominę i wepnę pod stałe 12v po heblu.
Czujnik czadu jest dość ciekawy. Ma dwa tryby pracy. W pierwszym (czuwanie) pokazuje temperaturę wokół urządzenia czyli mam termometr

. W drugim pracuje aktywnie i rysuje histerezę stężenia CO w pomieszczeniu. Fajny gadżet

. Zasilany baterią z 7 letnią żywotnością. Tyle też ma gwarancji użytkowej sam czujnik. Po tym czasie producent nakazuje wymianę. Kidde gazowy z kolei po 5 latach.
Moja ekipa może czuć się spokojnie w tej sytuacji. Jutro montaż i pierwsza kąpiel