Trzeba trochę odświeżyć wątek, bo ostatni wpis jest z tamtego roku.
A więc jak się tak na spokojnie pomyśli, to i coś się wymyśli.
Jakiś czas temu zakupiłem w jednej z wiodących na rynku sieci sklepów z wyposażeniem wszystkiego we wszystko
dwa zestawy solarne, które zamiast produkować prąd, stały sobie w pudełkach w garażu czekając na montaż.
Długo zastanawiałem się w jaki sposób zamontować je na przyczepie, żeby nie spowodować nadmiernego spustoszenia
w gotowym wnętrzu i nie podziurawić przy tym nadmiernie dachu.
Zastanawiając się nad tematem doszedłem do kilku wniosków:
1.Wcale nie muszę ich montować na dachu.
2.Panele są mi potrzebne tylko wtedy gdy nie będę korzystał z zasilania 230 volt.
3.Nie muszę ingerować w gotowe wnętrze aby zainstalować zasilanie solarne.
I tak oto wymyśliłem i wykonałem coś takiego:
Panel mocowany na stojaku umieszczony w obejmie zamiast koła podporowego.
Konstrukcję pod panelem wykonałem z profilu zamkniętego 20x20 (mm), jako element mocujący
użyłem obejmy koła podporowego.
Przewód zasilający zabezpieczyłem wkładając go w gruby peszel typu GUS 10.
Na końcu przewodu zainstalowałem wtyczkę, taką jak w zasilaczach komputerowych, natomiast w kufrze jest puszka
z pasującym gniazdem wymontowanym właśnie z zasilacza komputerowego, niestety nie mam na dzień dzisiejszy zdjęcia,
które postaram się zamieścić w następnym poście.
Zaletą takiego połączenia jest to, że nie da się pomylić polaryzacji przy podłączaniu panelu do sterownika solarnego
z racji kształtu wtyczki i gniazda, po prostu pasuje tylko w jeden sposób.
Przewód wchodzi do kuferka od spodu i jest podłączony wewnątrz do puszki ze sterownikiem.
Jak każde wykonanie projektu, także i ten posiada według mnie plusy dodatnie i plusy ujemne
Plusy dodatnie dla mnie to:
Brak stałego mocowania na dachu przyczepy i dziurawienia skorupy.
Możliwość wyboru, czy potrzebujemy zasilania solarnego akurat tam gdzie biwakujemy.
Nie zmieniamy oryginalnego wyglądu przyczepy poprzez stałe dołożenie panelu na dachu.
Możemy obracać panel dookoła osi, ustawiając go zawsze w stronę słońca (taki ręczny tracker

)
Możemy ten sam panel wykorzystać w innej przyczepie, jeśli mamy do wyboru, którą jedziemy.
Plusy ujemne dla mnie to:
Konieczność rozkładania i składania elementów zestawu (rura + stelaż z panelem)
Podłączanie - odłączanie przewodu.
Demontaż koła podporowego i wykorzystanie tego uchwytu do mocowania panelu.
Akurat ten ostatni punkt mam zamiar zmienić poprzez dołożenie jeszcze jednego uchwytu bliżej zaczepu
ponieważ w tej konfiguracji akurat przy N126E brak jest możliwości otworzenia kufra.
Temat jest rozwojowy, niebawem zamieszczę opis udoskonaleń jakie zamierzam wprowadzić.