Robota może i poszłaby szybko, ale poprzedni własciciel nawalił butaprenu, który się ciągnie i zmula tarczę, skutecznie zaklejając listki papieru ściernego.
Cała sobota mi na to zeszła, nie 2-3 godziny, tylko calutka sobota w syfie i upale. Miałem okulary, miałem maseczkę i miałem koszulę z długim rękawem a i tak nawbijało mi się tego świństwa wszędzie. Za mankiety, za kołnierz, uszy, szyja, nawet zassałem tego badziewia, bo maseczka nie dolegała idealnie i ciągnałem lewe powietrze. Do tego ten upał i pot do którego maleńkie igiełki kleiły się niczym do megnesu.
Wyłem potem pół nocy do księzyca, niczym kojot, który wytarzał się w kaktusach. Teraz jestem w czerwone kropki, ale robota skończona, no prawie, bo pewnie czeka mnie jeszcze szlifowanie pod śrubami mocującymi te aluminiowe listwy. Pordzewiały i napuchły, to trzeba się ich pozbyć.
W piątek kupiłem płytę OSB na podłogę i mam dylemat, czy nie za cienka, bo nie było 10mm to wziąłem 8mm.

Drugi raz bym się pewnie nie zabrał za remont Niewiadówki, ale powiedziało się ,,a'', teraz trzeba to jakoś skończyć.