Fiacior75 pisze:Za niedługo my z Rafalskim będziemy sobie leżeć na leżakach z zimniutkim napojem chłodzącym w słoneczny dzionek
O tak, ten moment zbliża się wielkimi krokami
Murano pisze:naal pisze:A ja tak siedzę sobie, czytam wątki remontowe 132 i notuję co cenniejsze. Nie ma bata. Jak w tym roku ma nie być grubego urlopu to się biere za swoją n132. Mam wrażenie że materiału przybyło

Mam to samo....
Marcin, takie zwlekanie ma swoje plusy. Ja już mam pół zeszytu z notatkami.
Prototypy z założenia są "upośledzone"

ale te nasze....
To będzie coś...

No kombinujcie Marcinowie

Nadejdzie chwila gdy ustawimy się na polu we cztery 132-ki a może i w więcej. Trzeba działać bo jak patrzę na obecną fotkę w kalendarzu to przewaga eNki a wieloryba żadnego.
A wracając do dłubania, wstawię kilka fotek z tego co udało mi się zrobić przed mrozami i wyjazdem w góry.
Zamontowałem te duże płyty przyokienne z materiału który ja nazywam "plecy od szafy" bo fachowa nazwa zawsze mi umyka

Przypomnę, że oryginalne laminatowe elementy wywaliłem. To znaczy jeden, drugi już komuś obiecałem.
Wybrałem jasny kolorek żeby niezbyt kontrastował z tapicerką. Przednie i tylne okna wyrobiłem z dwóch kawałków, dużego z otworem okiennym i małego, wąskiego paska przy rączkach manewrowych.
Otwory okienne odrysowałem z przyłożenia, jeden trzymał płytę a drugi robił obrys mazakiem. Przy trasowaniu z wymiarów można by się machnąć bo jak wiadomo, przyczepa jest krzywa. Otwory wyciąłem później wyrzynarką z drobnym brzeszczotem do metalu, niemal nie strzępiło.
Drewienka które wcześniej laminowałem żeby mieć do czego te płyty przykręcić, okazały się dobrze rozlokowane. Górne płyty przykręciłem do nich na wkręty które co prawda będą widoczne ale aż tak nie rzucają się w oczy. Niedokładności otworu po wyrzynarce ściąłem ostrym nożykiem na równo z ramą okienną.
Mniejsze elementy trzymają się na śrubach od rączek manewrowych i listwie stołu. Dolne krawędzie płyt zabezpieczyłem plastikowymi profilami klamrowymi. Wyszło fajnie tylko kurczę, zapodziały mi się gdzieś fotki jak to w całej okazałości wygląda więc wstawię jak zrobię nowe.
Założyłem rączki manewrowe ale nie używałem tych kapturków niewiadowskich bo mnie wkurzają. Dałem powiększane podkładki a na nakrętki założyłem kapturki kupione w Obi. Super się trzymają. Widać też jak te profile krawędziowe wyglądają.
Z bliska:
Potem założyłem uszczelki, nówki bo stare były dosłownie kamienne. Montowałem je z użyciem uszczelniacza. Po docięciu odpowiedniej długości odcinka uszczelki (z lekkim zapasem), do wnętrza uszczelki zapodałem uszczelniacz od strony balonika uszczelniającego, czyli tam gdzie wypadnie krawędź laminatu.
Wyłożyłem uszczelkę dookoła uważając żeby nie zapaćkać wszystkiego mazidłem.
Uszczelniacz ładnie spłaszczył się dokładnie na krawędzi laminatu. Powinno to dać bardzo dobre zabezpieczenie przed dostawaniem się wilgoci do ramy okiennej.
Naddatek uszczelki który zostawiłem przy docinaniu, około 2cm, elegancko "zgubił się" na całym obwodzie okna. Dzięki niemu uszczelka pręży po obwodzie ramy okiennej bardzo dobrze się wykładając. Uszczelniacza dałem w sam raz, wypłynął mi tylko w jednym miejscu.
Później przymocowałem uszczelkę do ramy zszywkami, takimi:
Elektryczny zszywacz idealnie się do tego nadaje bo ręcznym nie idzie, przynajmniej moim.
Łączenie u dołu okna...
zakręty...
i tak dalej...
Na koniec zostawiłem otwarte okno na czas schnięcia uszczelniacza. Chodziło o to, żeby szyba nie wywierała naporu na uszczelkę, żeby uszczelniacz mógł zastygnąć w jej neutralnym położeniu.
CDN
