Znowu jeden dzień wolnego więc robim co możem a to nie nasze ostatnie słowo


Tak to nasz wielorybek który jeszcze ma podłogę lub bardziej żywy twór który podłogą kiedyś był.

Śruby trzymające skorupę były sowicie częstowane wodą więc kątówką i zero sentymentu. Łeb nacinany na pół i i lekkie podcięcie z boków i same odskakiwały.
Sama sklejka jak wspomniałem to też bez sentymentu więc jazda...


W najgorszym stanie jest przednia część podłogi. Tu po prostu woda stała.


Praca trwała w najlepsze. Podłoga wysprzątana, kantówki też do wywalenia.
Przyszła pora na obiadek...

Gotujemy na zdobycznej "Asi"...

Pięknie i miło jest... a tu sąsiad z "buzią" się pojawia;)

I opowiada że ma kłopoty bo było na niego i żebym nie udawał i coś tam że ukryliśmy to na dachu...
No więc wchodzę ja...

Ania wchodzi...

Głupia sprawa. Nie da się ukryć... Pawlakowe jak w pysk strzelił...

I kto ma taki daszek w swojej budzie?


Toć to chyba nie oryginalny a z Pawlakowej kuchni zaszabrowany.
A na poważnie...
Nie zauważyliśmy tego ale to jest jakiś dekiel od pieca albo co? Z jednej strony może i go zostawimy bo spiąć z ramą i ziemią i dobra przeciwwaga do anteny by była
a z drugiej przydało by się ciut światła w środku... czas pokaże.
W najbliższych dniach ustawiamy skorupę na pozycji i postaramy się wyjechać ramą z pod niej ale wstrzymują nas papiery czy nie trzeba będzie w komplecie jechać na SKP
ale to ma się wyjaśnić w najbliższym tygodniu.
Zabieramy się też za demontaż okien ram i listew. I tu pytanie:

Czy listwa szyby tylnej siedzi na jakimś dystansie czy to przeróbka jakaś? Coś było ruszane bo jest "nowa" taśma pod nią.
Temperaturka na plusie więc i trochę umyliśmy skorupkę.



Nawet jest biała i mniej "pumeksowa" niż nasza ale bez szpachli i malowania chyba się nie obejdzie.
Ponad to nasze plany zabudowy będą wyglądały wstępnie tak:

Jak się uda jutro w nocy po robocie jedziemy działać żeby do południa w sobotę przynajmniej ustawić budkę na pozycji, zwymiarować żeby plan uściślić.