U nas dzisiaj pogoda pod psem, kicha wyszła z planowanego zabezpieczania spawów na dyszlu cynkiem, montowania na stałe kufra itd.
Trzeba było schować się pod dachem, więc:
1) Pojechałem na myjnię ciśnieniową umyć zakupiony kufer, zgodnie z zaleceniami kolegi Makareny. Miałem nadzieję, że kufer wyjdzie spod myjni jak nowy. Nic z tego

Syf i smugi jak były tak są. Chyba nie wymigam się przed malowaniem. BTW, nie chciałby ktoś się zrzucić na farbę jachtową, podkład i utwardzacz? Nie zużyję całych puszek, kosztuje to majątek, może ktoś planuje u siebie coś malować i podzielimy się kosztami?
2) Zająłem się stelażem, co zamierzałem uczynić kiedyś tam w przyszłości, ale aura natchnęła mnie żeby dzisiaj to zrobić w garażu. Stelaż był pierwotnie ocynkowany, ale z biegiem lat ocynk pozostał tylko miejscowo a większość powierzchni stelaża zaatakowała rdza. Ogranicznik ładunku (kanistra?) w środkowej części stelaża - jeden trzyma się pięknie, drugi odłamałem dłonią bo trzymał się na kawałku rdzy. Ogólnie, obraz nędzy i rozpaczy. Nie pozostało nic innego, jak zamontować na wiertarkę szczotkę drucianą i jechać z koksem. Po dłuższym czasie działania wiertarką, oraz wspomaganiem się ręczną szczotką drucianą stwierdziłem że już dosyć - nic więcej nie zdziałam. Stelaż pomalowałem pierwszą warstwą podkładu antykorozyjnego. Docelowo będzie pomalowany chlorokauczukiem, ale to kiedyś tam.
Załączam fotosik jak pięknie wygląda mój stelaż
Mam ważne pytanie, naprawdę zależy mi na odpowiedzi posiadaczy kufrów od enki. Czy podczas deszczu, u Was też zalewa wnętrze kufra? W oryginalnym kufrze do zapiekanki, woda spływała tak że w kufrze nawet w ulewy było prawie sucho. Zostawiłem na dyszlu na noc nowy kufer i nalało wody. Jako że na tylnej ścianie kufra mam wielozawór Trumy, nie wiem czy robić nad nim jakiś daszek czy coś :/PS w ten weekend chyba zdradzę przyczepkę i udam się na moto z namiotem w Polskę
