Mój sposób na kufer do N126e.
: sobota, 3 gru 2016, 19:19
Przeprowadzając remont mojej n126e równolegle szukałem kufra od N126N.
Nie mogłem nigdzie znaleźć takiego, a że czasu miałem mało, postanowiłem przerobić ten który mam pod butlę 11kg.
Do wewnętrznej dolnej strony kufra przykręciłem listwy. Następnie rozciąłem kufer i do górnej jego części dokręciłem listwy, na takiej wysokości, żeby w kufrze zmieściła się butla 11kg (z kołnierzem).
Pomiędzy listwy i kufer wsunąłem arkusz blachy, który po odpowiednim dogięciu posłużył za formę.
Miejsce rozcięcia pomiędzy górną a dolną częścią wypełniłem matą i pomalowałem żywicą.
Po wyschnięciu wszystkie trzy (dolną, górna i środek) części kufra połączyłem matą i żywicą.
Na zdjęciach tego nie widać, ale w tylnej części wlaminowałem deskę, która usztywnia konstrukcję i jest miejscem mocowania wielozaworu gazowego.
Po wyschnięciu nałożyłem zwykłą szpachlówkę samochodową.
Narożniki zaokrągliłem i "wyprowadziłem" szlifierką.
Po wyszpachlowaniu całość została pomalowana farbą podkładową za pomocą pistoletu.
Wykonanie zajęło sporo czasu - trzeba było czekać na wyschnięcie pomiędzy etapami.
Było też sporo kurzu i pyłu no i ten "zapach" żywicy:-)
Poniżej kilka fotek z przebiegu prac i efektu końcowego.
Nie mogłem nigdzie znaleźć takiego, a że czasu miałem mało, postanowiłem przerobić ten który mam pod butlę 11kg.
Do wewnętrznej dolnej strony kufra przykręciłem listwy. Następnie rozciąłem kufer i do górnej jego części dokręciłem listwy, na takiej wysokości, żeby w kufrze zmieściła się butla 11kg (z kołnierzem).
Pomiędzy listwy i kufer wsunąłem arkusz blachy, który po odpowiednim dogięciu posłużył za formę.
Miejsce rozcięcia pomiędzy górną a dolną częścią wypełniłem matą i pomalowałem żywicą.
Po wyschnięciu wszystkie trzy (dolną, górna i środek) części kufra połączyłem matą i żywicą.
Na zdjęciach tego nie widać, ale w tylnej części wlaminowałem deskę, która usztywnia konstrukcję i jest miejscem mocowania wielozaworu gazowego.
Po wyschnięciu nałożyłem zwykłą szpachlówkę samochodową.
Narożniki zaokrągliłem i "wyprowadziłem" szlifierką.
Po wyszpachlowaniu całość została pomalowana farbą podkładową za pomocą pistoletu.
Wykonanie zajęło sporo czasu - trzeba było czekać na wyschnięcie pomiędzy etapami.
Było też sporo kurzu i pyłu no i ten "zapach" żywicy:-)
Poniżej kilka fotek z przebiegu prac i efektu końcowego.