Modernizacja instalacji gazowej przyczepy
: piątek, 27 maja 2011, 20:47
Do tej pory oryginalna instalacja nie była podłączona z racji tego że rurka była trochę skorodowana (tylko z zewnątrz - tak to kawal solidnej rury),a i mi się nie paliło do gotowania w przyczepie. Zastanawiałem się nawet co by tej szafki ze zlewem nie zastąpić jakimś innym mebelkiem. Cała czynna instalacja to był pomarańczowy elastyczny przewód gazowy puszczony w ramie przyczepy do samej Trumy, a z drugiej strony zakończony tradycyjnym reduktorem. Takie dorażne zasilanie miało niestety też swoje minusy: przewód podłączony do Trumy zwisał dosyć nisko i balem się że go z czasem wyrwę jak zaczepię o jakiś korzeń, no i byłem zmuszony do posiadania 2 butli (gotowanie na kuchence turystycznej/ogrzewanie).
Jako że lubię być niezależny od 220v i od jakiegoś czasu to wręcz stało się warunkiem dalszej karawaningowej przygody postanowiłem kupić lodówkę stacjonarną do przyczepy zasilaną 12/220/gaz. Po poszukiwaniach (w zasadzie ich braku bo u mnie tak już jest że jak coś szukam to tego nie ma (lub kupuję pod presją
drożej i gorzej) , a jak nie szukam to samo wpada w ręce) udało mi się nabyć lodówkę Electrolux.
cena była dosyć atrakcyjna no i zakup na miejscu
Zaczęły się rozterki jak to teraz wszystko poskładać do przysłowiowej kupy, zewnętrzną kratkę komina dostałem z lodówką, komin stalowy (ten co się wkłada do lodówki wyszarpałem w lokalnym komisie z przyczepami za 10 zł), zostało mi tylko dorobić blaszkę i rurkę co biegnie od komina do kratki . Kombinowałem aby tą rurkę dorobić ze stalowego odpływu syfonu ale pomyślalem że oryginalnie to ustrojstwo jest aluminiowe zapewne dlatego aby nie korodowało (zacieki na zewnątrz itp). Po długich poszukiwaniach na szrocie udało mi się zanależć super rurkę alu i przy okazji wyrwać pokrętła od jakiegoś Opelka (od nawiewu) po moja lodówka miała każde inne i w dodatku brzydkie
. Piszę to dlatego abyście przy zakupie używanej lodówki pytali zawsze o komin - sprzedawcy to nie potrzebne, a nowy kosztuje nie mało (160-200zł). Wylot już mam - teraz trzeba pomyśleć o dolocie , czyli jak to wszystko bezpiecznie i praktycznie zasilić tym upragnionym gazem. Teraz co
dwie butle
- chyba w zasadzie 3 (Truma,lodówka, gotowanie)
Ze względów bezpieczeństwa żadne prowizorki nie wchodziły w grę - myślałem nad zbiornikiem samochodowym (zgodnie z pomysłem Henia), ale doszedłem do wniosku że w moim przypadku butla 11kg w kufrze jest lepszym rozwiązaniem (dla mnie prywatnie - abyście nie pomyśleli że krytykuję inne koncepcje
). Wypatrzyłem na jednym zdjęciu jakiejś aukcji z klamotami taki ProffffeEEEEsjonalny wielozawór
i to był lek na moje karawaningowe rozterki - podzwoniłem, poudawałem i dogadałem się na cenę 100zł z przesyłką - w sklepie cudo kosztuje 270zł
. Żona już mnie udusiła, zabiła i na koniec pojechała z arabami - w zamian musiałem naobiecywać bluzek, fryzjera (oczywiście fryzjerkę
) i wiele innych - a to przecież wszystko dla Niej :kucheneczka do gotowania (ja się nawet nie tknę
), lodóweczka do chłodzenia - piwko to tak tylko skromnie z brzegu utknę (oczywiście najpierw zapytam
). Jak już zawór do mnie dotarł to powykręcałem wszystkie końcówki przyłączeniowe (od Trumy i lodówki bo nasze kuchenki są na opaski) i pojechałem z tymi klamotami do sklepu "Wszystko na gaz". Podobieraliśmy wszystkie nakrętki i końcówki - wbrew pozorom jest wiele rodzai zarówno średnic jak i gwintów, nabyłem też 6 m przewodu miedzianego (8mm średnicy), Zawór postanowiłem umieścić w szafce obok lodówki i stamtąd zasilać wszystkie odbiorniki. Przebieg przewodu taki: dołem w miejscu oryginalnego przewód z kufra do szafki, potem z szafki dołem (tym samym oryginalnym otworem) przewód na drugą stronę przyczepy do Trumy, przewód z szafki do lodówki i ostatni kawałek zakończony końcówką na przewód elastyczny do kuchenki.
Uff
po długim, trudnym i mozolnym montażu lodówki (trzeba ją jakoś przecież przykręcić do podłogi zwłaszcza że jest komin
), całość wyglądała tak
- nie czepiajcie się detali, kosmetykę ogarnę ....kiedyś
. Sam zawór z rozprowadzeniem
Miejsce "wejścia przewodów do wnętrza przyczepy
no i bardzo zadowalające podłączenie ogrzewania
Ładny i kuferek z ładnie pomalowanym i przerobionym pod butle 11kg mocowaniem
Ponadto wraz z prowadzonymi pracami zostały wykonane:
- dodatkowa kratka wentylacyjna (dolna) a do górnej zamontowałem (zresztą zgodnie z poradami na forum) 2 wentylatorki uruchamiane podświetlanym przełącznikiem na panelu lodówki
- kontowa zlewka/syfon do zlewu - hurra mam wreszcie wodę
, tą nibyszufladę sobie zostawie - dno jest podnoszone i mam łatwy dostęp do lodówki (zawór,komin itp).
Czyli zyskałem super funkcjonalny mebel w przyczepie

Oczywiście całą instalację sprawdziłem pod względem szczelności (testerem)
i ewentualne wycieki skorygowałem.
Dla niewtajemniczonych dodam że istotną zaletą tego zaworu jest to że mogę zasilać niezależnie poszczególne urządzenia co jest swojego rodzaju dodatkowym zabezpieczeniem np. nie ma gazu i ciśnienia w instalacji kuchenki kiedy nie gotuję
.
Jako że lubię być niezależny od 220v i od jakiegoś czasu to wręcz stało się warunkiem dalszej karawaningowej przygody postanowiłem kupić lodówkę stacjonarną do przyczepy zasilaną 12/220/gaz. Po poszukiwaniach (w zasadzie ich braku bo u mnie tak już jest że jak coś szukam to tego nie ma (lub kupuję pod presją



Zaczęły się rozterki jak to teraz wszystko poskładać do przysłowiowej kupy, zewnętrzną kratkę komina dostałem z lodówką, komin stalowy (ten co się wkłada do lodówki wyszarpałem w lokalnym komisie z przyczepami za 10 zł), zostało mi tylko dorobić blaszkę i rurkę co biegnie od komina do kratki . Kombinowałem aby tą rurkę dorobić ze stalowego odpływu syfonu ale pomyślalem że oryginalnie to ustrojstwo jest aluminiowe zapewne dlatego aby nie korodowało (zacieki na zewnątrz itp). Po długich poszukiwaniach na szrocie udało mi się zanależć super rurkę alu i przy okazji wyrwać pokrętła od jakiegoś Opelka (od nawiewu) po moja lodówka miała każde inne i w dodatku brzydkie










Uff






Miejsce "wejścia przewodów do wnętrza przyczepy




Ponadto wraz z prowadzonymi pracami zostały wykonane:
- dodatkowa kratka wentylacyjna (dolna) a do górnej zamontowałem (zresztą zgodnie z poradami na forum) 2 wentylatorki uruchamiane podświetlanym przełącznikiem na panelu lodówki

- kontowa zlewka/syfon do zlewu - hurra mam wreszcie wodę



Czyli zyskałem super funkcjonalny mebel w przyczepie


Oczywiście całą instalację sprawdziłem pod względem szczelności (testerem)


Dla niewtajemniczonych dodam że istotną zaletą tego zaworu jest to że mogę zasilać niezależnie poszczególne urządzenia co jest swojego rodzaju dodatkowym zabezpieczeniem np. nie ma gazu i ciśnienia w instalacji kuchenki kiedy nie gotuję
.