hmm nie wiem który był mój pierwszy - bo pierwszy raz pojechałem jako maluch z rodzicami
opisywałem
http://www.fanklub-niewiadowek.com/forum/viewtopic.php?f=13&t=623&p=7623#p7623i fotki
http://www.fanklub-niewiadowek.com/fanklub/retrogaleria_niewiadowek.htmlod tamtego czasu, można powiedzieć że regularnie korzystałem z uroków karawaningu

Ostatnie lata przyczepka stała na działce i czasem w niej nocowaliśmy
międzyczasie jeździliśmy z namiotem (Bałtyk, Chorwacja)
Dopiero jak urodził się synek, postanowiłem wrócić do niewiadki, przytargałem ją 400km z Kujaw
- tu były obawy - bo przyczepa stała kilka lat nie jeżdżona - nie działały światła, stare opony i brak zapasu
miałem tylko jeden dzień na reanimację, ale poszło - mały remont
i w wakacje pojechaliśmy do Rowów 700km
Z przyczepami jeździłem już wcześniej, trochę z towarową, raz wiozłem żaglówkę
Więc skoku na głęboka wodę nie było

to że czegoś zapomnisz - nie jest problemem, dzisiaj wszystko można dokupić, a przeważnie jest też od kogo pożyczyć (np klucz)
nie przypominam sobie jakiś spektakularnych "wpadek", choć pewnie drobne były - np w Chorwacji zaskoczyły nas podłącza do sieci 220V
i czajnik/lampka pojechały na wycieczkę - choć jak się okazało przejściówki były w sklepie na kempingu
