Nasze Holowniki

Samochody którymi podróżujecie ciągnąc swoje domki na kółkach
Awatar użytkownika
jedrek101
Posty: 1941
Rejestracja: niedziela, 27 sty 2008, 10:33
Kontaktowanie:

Re: Nasze Holowniki

Postautor: jedrek101 » sobota, 23 paź 2010, 18:31

chłpaki nie bijta sie ja mam t4 znaczy szmlcwagen ' widzi wzniesenia przede mną

Konto usuniete

Re: Nasze Holowniki

Postautor: Konto usuniete » sobota, 23 paź 2010, 18:41

Post usuniety
Ostatnio zmieniony czwartek, 7 mar 2013, 21:04 przez Konto usuniete, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Paczek
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 4545
Rejestracja: czwartek, 2 kwie 2009, 21:23
Lokalizacja: Opoczno

Re: Nasze Holowniki

Postautor: Paczek » sobota, 23 paź 2010, 19:18

rlatala pisze:Śmiałem się z Twojej personifikacji Łopelka a nie sytuacji życiowo-niewiadkowo-holowniczej.
Nie chciałem Cię w żaden sposób urazić.
Przepraszam, jeśli tak zostałem zrozumiany.



spoko - spoko :thumbup:

Awatar użytkownika
KONZIO
Przyjaciel
Przyjaciel
Posty: 406
Rejestracja: wtorek, 19 sty 2010, 08:39
Lokalizacja: jest gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie, Świat w którym baśń ta dzieje się...

Re: Nasze Holowniki

Postautor: KONZIO » sobota, 23 paź 2010, 23:02

A ja też szukam, czegoś na wzmocnienie... Lanos jakoś daje radę, ale górki są strasznie długie, a kombajn bizon wyprzedzam prawie od Gdańska do Ostrudy, tak więc już chyba pora pomyśleć (jako holownik) o czymś mocniejszym. Na razie jednak udało mi się o mało co kupić: utopioną do połowy skodę (komisiarz twierdził, że ten silnik, który wyglądał jak by go z Tytanica wymontował i ma ślady wody, wygląda tak, ponieważ auto sprowadzone zostało z wilgotnego kraju... :lol: :lol: :lol: ). Niezliczoną ilość aut różnych produkcji, obok których trzeba było iść dość daleko, ponieważ mogło coś od nich odpaść.
Nissana primerę, w którym to wszystko działało oprócz nie zamykających się do końca szyb (ale to wg.sprzedawcy - drobnostka). Tu się mocno wahałem, bo w sumie to przecież mam garaż blaszak, a pod robotą można samochód nakryć plandeką... Citroena Xsarę Picasso z palącą się na stałe kontrolką "check", ale to też wg. sprzedającego było do załatwienia (ja się tam wcale nie upierałem, że tak wcale nie jest. Przecież żarówkę to i ja potrafię wyjąć... :lol: :lol: :lol: ) itp... itd... Miałem przyjemność poznać Panią, która za rzecz całkiem normalną uważa, w samochodzie 4 letnim, produkcji GM z przebiegiem (ponoć :!: ) 96000km dolewanie (pomiędzy wymianami) 2,5l oleju, a i opony to się wymienia tylko jak sparcieją, a nie zetrą lub przetrą (tak jak było to u niej w 1 - przedniej :!: :!: :!: )...
Wszystkim szukającym tak jak ja, życzę: WYTRWAŁOŚCI, MNÓSTWO CZUJNOŚCI, OGROM ODPORNOŚCI PSYCHICZNEJ, WIELE SZCZĘŚCIA I DUŻĄ ILOŚĆ CZASU (na jazdę i oglądanie każdego szrota, wystawionego jako prawie nowy, salonowy, w pięknym stanie, doinwestowany, od pierwszego właściciela, garażowany i serwisowany w ASO, a i co teraz od niedawna modne, ale idziemy z postępem, od NIE PALĄCEGO).
Naprawdę przez swoje własne poszukiwania, z przykrością muszę podzielić zdanie wielu ludzi, że Polska stała się złomowiskiem Europy...
Od razu tylko dodam, żeby uciąć ewentualne dyskusje na temat, że jak się ma mało kasy to nie ma wyboru.
Po raz kolejny muszę napisać "niestety". Wg. moich obserwacji, obecnie ilość kasy przeznaczonej na zakup, nie ma najmniejszego znaczenia NA RYZYKO zakupu tzw. śrutu, bo im auto droższe, tym bardziej sprzedającemu opłaca się przeprowadzać zabiegi maskujące jego mankamenty. Przykłady aut po powodzi. Auta utopionego starego, nikomu ani się nie opłaca, ani się nie chce remontować,a drogie, to jak trzeba będzie to i 3 złożą do kupy cuzamen..... Znowuż auto starsze=tańsze, trzeba być albo TOTALNYM szczęściarzem, albo bardzo łatwowiernym, albo totalnym idiotą, aby uwierzyć, że np. 10 letni diesel z Niemiec ma przejechane 75.000km. Chyba od cofnięcia licznika o 100tyś przez Niemca, o 100 przez Turka i o 100 przez Polskiego handlarza... A pierwszym właścicielem to jest on w Polsce.
ad

gimof
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 483
Rejestracja: piątek, 11 wrz 2009, 20:29
Lokalizacja: Promnice / Poznań
Kontaktowanie:

Re: Nasze Holowniki

Postautor: gimof » niedziela, 24 paź 2010, 08:40

Przecież każde sprzedawane auto ma poniżej 200tysięcy :mrgreen:

Przecież każdy Polak to dobry mechanik, ma znajomego w intercarsie i bedzie samemu kupował części i wymienić klocki w każdym aucie potrafi pod blokiem :wink:
C5 ;)

Awatar użytkownika
KONZIO
Przyjaciel
Przyjaciel
Posty: 406
Rejestracja: wtorek, 19 sty 2010, 08:39
Lokalizacja: jest gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie, Świat w którym baśń ta dzieje się...

Re: Nasze Holowniki

Postautor: KONZIO » niedziela, 24 paź 2010, 10:23

Wiesz w to to ja nie wątpię.
W całokształcie tych zakupów, nie wpienia mnie nawet stan tych samochodów.
Do szału doprowadza mnie to matactwo sprzedających i to, że każdy, ale to prawie każdy kłamie.
Oglądasz zdjęcia w necie- w porządku, czytasz opis - w porządku, dzwonisz do człowieka- miły sympatyczny, kontaktowy, wszystko wie o aucie, ok, umawiasz się i jedziesz.
Na miejscu nie wiesz, czy wziąć relanium, czy mu za przeproszenie w kły od razu wykotłować, bo tak:
Zdjęcia- były robione z tych stron samochodu, z których nie widać, że np. zderzak jest pęknięty albo, że próg jest przegniły i "zapacykowany";
Opis- el. szyby działają np.2,
- klimatyzacja jest, ale trzeba ją tylko napełnić;
- gratis opony zimowe, no jasne. Wulkanizator nie miał już miejsca na placu na kolejne "odbojniki" przypomostowe dla łodzi;
- 2 kpl. kluczyków, tylko szkoda, że jedne do niczego się nie nadają (bo ze "scyzoryka" wypadły guziczki- czyli alarmu nie wyłączysz);
- książka serwisowa, no to są hity... Facet ma pieczątki np. KONZIO AUTO - rzekomego serwisu w Polsce.
Już i tak się wycwanili bo kolor długopisów zmieniają, ba nawet czasem ktoś inny wpisuje, żeby charakter pisma był inny.
Zaczynasz grzebać w necie i trafiasz, na w/w firmę.
KONZIO AUTO - firma zajmująca się import, eksport aut, z serwisem mają tyle wspólnego (nie mówiąc nawet o autoryzacji marki), co Ty z Mongolskim baletem.
- O aucie wie wszystko - no jacha, bo jak go w garażu 3 tygodnie klepał, mył, składał, podmieniał (najlepsze są takie miejsca, gdzie jest sprzedający, a za płotem jego posesji jest "warsztat", czytaj auto złom).
Silnik wymyty, żeby wycieków widać nie było widać i na chama przykurzony.
A Ty jedziesz- walnąłeś kolejne XX kilometrów, kosztował Cię kolejny xx telefon, zwolniłeś się poraz xx wcześniej z pracy, żeby jeszcze za widoku "sfilować" , a tu... Kupa....
No i para idzie uszami, a brzydkie wyrazy same cisną się na usta.
ad

andriu
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 308
Rejestracja: środa, 2 kwie 2008, 15:29
Lokalizacja: Siechnice

Re: Nasze Holowniki

Postautor: andriu » niedziela, 24 paź 2010, 12:07

Ale zauważ że kupujący aż się proszą o cofanie liczników, ja sprzedaję Vectre z 1995r, auto sprawne, jeżdżące, z silnikiem w bardzo dobrym stanie, o przebiegu 384tys km za nieco ponad 3000zł, ludzie oglądają, słyszą jak odpala na zimnym, chwalą pracę silnika, pokazuję jakie mankamenty auto posiada a jednak nie mogę sprzedać bo zawsze "przebieg za duży" a przeliczając na 15 lat to wychodzi ok. 26tys rocznie czyli normalna eksploatacja samochodu i na nic argumenty że auto ma oryginalny przebieg i że 1/3 swojego żywota auto przejeździło w niemczech gdzie samochodów się używa a nie trzyma w garażu, co potwierdzają dokumenty które mam gdyż sam go do kraju sprowadziłem. W ogóle mam wrażenie że ludność za takie pieniądze oczekuje samochodu w idealnym stanie bez konieczności jakiejkolwiek inwestycji. Nie zamierzam tutaj bronić handlarzy i ich oszukańczych praktyk jednak kupujący maja spory w tym udział :cry:
kolejna N126n '88 trzeci rok zbieram się do remontu

Konrad_wawa
Posty: 301
Rejestracja: poniedziałek, 27 lip 2009, 15:31
Lokalizacja: Góra Kalwaria

Re: Nasze Holowniki

Postautor: Konrad_wawa » niedziela, 24 paź 2010, 12:20

Ja rozglądałbym się za samochodem bardziej na ulicach i parkingach osiedlowych ( kartki na szybach ), gdyż bezpośrednio od właściciela można kupić nieraz dobry samochód.
Np. moja Dacia - oferta była przez miesiąc na Allegro, OtoMoto, Auto.pl, na forum - nie zadzwonił nikt. Po tym gdy powiesiłem kartki na szybach - następnego dnia sprzedałem samochód sąsiadowi, który jest z niego bardzo zadowolony. Wziąłem tyle ich chciałem, nie opuściłem ani złotówki, ale wiedziałem co sprzedaję.
Wydaje mi się, że jest to jedyna rozsądna możliwość zakupu samochodu.
Dobra rada : uważaj na handlarzy z Konstancina Jeziorny i Góry Kalwarii ( samochody przy ulicy na niby niemieckich blachach + komisy ) - kiedyś przyprowadzili jakieś BMW 3 kombi, któremu poszły ogromne kłęby dymu spod maski - nie wiem co to było. Nie wiem co oni zrobili z tym samochodem, ale za dwa dni już jeździł ( i jeszcze jest do sprzedania ).
Wszystkie te auta są wypicowane na maxa.
KONDZIO - czego konkretnie szukasz i do jakiej kwoty - może coś mi wiadomo o jakimś dobrym autku ( czasem kręcę się po różnych osiedlach i miejscowościach, więc może coś się przyuważy ).
N 126 N + Laguna II Hatchback 2,0 16V - jeszcze bez haka :)

Awatar użytkownika
babula
Przyjaciel
Przyjaciel
Posty: 268
Rejestracja: poniedziałek, 21 lip 2008, 15:02
Lokalizacja: Zabrze

Re: Nasze Holowniki

Postautor: babula » niedziela, 24 paź 2010, 12:59

andriu pisze:Ale zauważ że kupujący aż się proszą o cofanie liczników :cry:


tu zgadzam się z Andriu-swojego czasu chciałem zmienic moje T4 na nowszy model i po mimo jak wyżej napisane(odpala zimny,ładnie pracuje itd itp...)nabywców a i owszem było sporo tylko wszyscy chcieli by za darmo,bo jak mówią auto trzeba będzie doinwestowac ,przy przebiegu z licznika (ja nie cofałem) 320tyś.Dodam że z racji mojej pracy T4 codziennie jest w stanie wysokiej gotowości do pokonania trasy . Odpuściłem temat sprzedaży,postanowiłem zostawic ,byc może sprzedam kiedy indziej...a może nie...

Awatar użytkownika
KONZIO
Przyjaciel
Przyjaciel
Posty: 406
Rejestracja: wtorek, 19 sty 2010, 08:39
Lokalizacja: jest gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie, Świat w którym baśń ta dzieje się...

Re: Nasze Holowniki

Postautor: KONZIO » niedziela, 24 paź 2010, 14:51

babula pisze:
andriu pisze:Ale zauważ że kupujący aż się proszą o cofanie liczników :cry:

nabywców a i owszem było sporo tylko wszyscy chcieli by za darmo,bo jak mówią auto trzeba będzie doinwestowac

Panowie MACIE RACJĘ, ale widzicie tu pętla się trochę zapętla.
Trzeba sobie powiedzieć, że to nie tylko przy sprzedaży samochodu, ale obojętne co by się nie sprzedawało pojawia się na około mnóstwo cwaniaczków, którzy chcieli by jeszcze na tym za chwilę zarobić, albo potrafia lub nie maja oporów żeby cofnać licznik. Pojawiaja sie też osobniki, "daj mi za darmo, ale najlepiej jeszcze przedtem zatankuj do pełna", tych w ogóle pomińmy, bo to szkoda czasu, ale pojawiaja się też ludzie, którzy zwyczajnie szukaja no i czasem Wasze auto nie spełnia do końca ich oczekiwań lub też zwyczajnie maja ten sam problem co ja opisałem wcześniej.
Wy to jesteście Wy. Ja znam Was przez forum, potrafię i wierzę w to co piszecie o swoich autach, ale ludzie Was nie znaja. Jak więc maja Wam uwierzyć jak na około przepraszam za wyrażenie, z 20 próbwało ich już "wydym.."?!
Jasne przy zakupie auta używanego trzeba zdawać sobie sprawę przede wszystkim, że to nie salon, tu się koloru tapicerki i wyposażenia nie wybiera, ale jak odsiać ziarno od plew, to jest problem...
Jak np. w przypadku diesla wyłapać tego, który np. przez 200tyś km był frytkowozem, czyli jeździł na oleju słonecznikowym?!
Jak zauważyć, które auto miało naprawdę wymieniony rorzad, a nie jakiś pajac wział tylko korektor w długopisie i namazał jakaś cyfrę, co mu akurat do bańki przyszła?!
Odpowiem sam. NIE MA SZANS - trzeba liczyć tylko na łut szczęścia i opatrzność i tyle...
I teraz czy lepiej zaryzykować zakładajmy 16tyś zł czy 30zł - na pewno lepiej 16 jeśli miało by się je stracić, ale może przy 30 większa szansa, że się jednak uda ....
A co teraz, z każdym jechać do serwisu na przeglad? :!:
1) jak auto z małej miejscowości to duże prawdopodobieństwo, że i serwis spojrzy na nie z pewna pobłażliwościa.
2) Kazdy taki wjazd to 100-200zł. To ja już bym ze 3000zł wydał na przeglady nieswoich aut.

Wiem, wiem. NUDZĘ... Sa to takie "medytacje wiejskiego listonosza". Po lekkiej zmianie, ludzie listy pisza bo listonosz jedzie. Rozważania chyba bez żadnej możliwej madrej odpowiedzi, ale chociaż człowiek się wyżali...

Konrad_wawa pisze:KONDZIO - czego konkretnie szukasz i do jakiej kwoty - może coś mi wiadomo o jakimś dobrym autku ( czasem kręcę się po różnych osiedlach i miejscowościach, więc może coś się przyuważy ).

Szczerze. Najpierw szukałem Vana (citroen xara picasso, renault scenic, chevrolet rezzo itp....). Patrzyłem też za Landroverem Freelenderem. Teraz to sam już nie wiem... Teraz to już mi chyba "ganc pomada", podstawowe kryteria napiszę za chwilę.
Na poczatku zakładałem, że mogę wydać do 28tyś- 30tyś, ale teraz po tym co zaobserwowałem (cena nie idzie w parze z jakościa) schodzę w dół. Najpierw chciałem auto od 2005/2006 roku, ale cena idzie w górę, a te nowsze auta wcale nie wygladaja lepiej od tych starszych.
Najpierw uparłem się na diesla, ale ponieważ dowiedziałem się w między czasie, że nowsze diesle karmia nas wspaniałym wynalazkiem, czyli filtrem czastek stałych, a ja na co dzień teraz dojeżdżam 10km (w jedna stronę) do roboty zaraz się to cudo zapcha. Koszt np. w peugeocie 407SW bo takiego również ogladałem i naprawdę rozważałem jego zakup, 500zł regenerowany-1300zł nowy + wymiana.
Także albo diesel stary, albo benzyna i teraz pytanie czy ładować się lub zakładać (przy tak małych przebiegach na co dzień) w LPG. Lepiej było by chyba kupić bez gazu i w razie czego samemu założyć, ale czy to mi się opłaca????!!!!
Konrad w odpowiedzi na Twoje pytanie. Dwa miesiace szukania auta doprowadziły mnie do tego, że:
- zupełnie nie wiem czego szukać;
- nie wiem czy diesel, czy benzyna;
- nie wiem ile przeznaczyć;
Wiem tylko tyle, że:
- robi się coraz wcześniej ciemno, a więc coraz mniejsze szanse na ogladanie auta za widoku.
- potrzebuję auto, które przez większość roku będzie jeździło do roboty i z powrotem (20km dziennie), będzie robić z wakacjami do 10000km rocznie (bo na co dzień, w pracy jeżdżę samochodem nieswoim);
- nie zniszczy mnie kosztami (ubezp., naprawy, paliwo)
- chciałbym kupić taki samochód, który chociaż trochę da mi pojeździć bez dokładania kasy na remonty (typu wymiana silnika lub skrzyni biegów, albo połowy podwozia);
I NAJWAŻNIEJSZE - będzie to samochód do którego będę mógł założyć hak i spokojnie, bez wzajemnej męczarni jeździć z przyczepami (towarowa co prawda, to najmniejszy problem). No i żeby to dmc przyczepy oscylowało w granicach min 1100kg. Muszę też niestety stwierdzić, czym pewnie niektórych zdziwię, dla czego napisałem, żeby móc założyć hak. 3 dni temu ogladałem Picasso z gazem, z butla pod podwoziem i na moje oko, przy tym konkretnie montażu, który tam był, haka by się założyć nie udało.
- ponieważ za jakiś czas mam w planach pojeździć na wakacje z buda za granicę, chciał bym żeby miał sprawna klimę. Obojetne ręczna, czy automat, po prostu SPRAWNA.;
- ze względu na to, że już sam nie wiem ile kilometrów w poszukiwaniu auta zrobiłem i ile razy pojechałem ogladać "cudeńko", "perełeczkę", "niesamowita okazję","pilnie sprzedam z powodu wyjazdu" itd., więcej niż 50km w jedna stronę od domu nie pojadę. Po przyczepę pojechałem do Elblaga, ale za samochodem ponieważ tak to idzie, jak idzie - NIE POJADĘ... Chyba, że mnie coś w łeb walnie od pierwszego spojrzenia.

REASUMUJAC - Wiem, że g....no wiem...., a do tego rozwalaja mnie dobre rady znajomych (choć na pewno szczere).
Nie kupuj renault, nie kupuj citroena, nie kupuj kia, nie kupuj forda, fiata sam z siebie bym nie kupił- bo ich nie lubię, niech Cię ręka Boska broni przed peugeotem, nie rozbawiaj nas daewoo Tacuma, opel ma dziadowski serwis, skoda ma drogie naprawy, seat odpada- no bo tak, itp... itd...
Czyli zostaje tylko albo porsche (ale tu kłopot z hakiem), BMW (ale tu, żeby auto nie pamiętało napadu na Bastylię, trzeba mieć z 50.000zł), Mercedes - to klasa sama w sobie, volvo, saab, bo już nawet ostatnio kolega stanowczo odradzał mi Jaguara.
ZAŁAMKA...
ad

wojtus
Posty: 127
Rejestracja: środa, 30 cze 2010, 15:42
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: Nasze Holowniki

Postautor: wojtus » niedziela, 24 paź 2010, 16:08

DPF to nie problem - poprostu trzeba przegonić auto, jeżeli nie ma na to szans - do czasu do czasu jazda na wysokich obrotach.
Według mnie do przyczepy automat i duża masa pojazdu - tutaj praktycznie tylko jakieś ciężkie 4x4.

andriu
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 308
Rejestracja: środa, 2 kwie 2008, 15:29
Lokalizacja: Siechnice

Re: Nasze Holowniki

Postautor: andriu » niedziela, 24 paź 2010, 16:45

Nie kupuj Forda :D ja kupiłem 2.0 TDDI 2001r diesel jeszcze z pompą rozdzielaczową i bez filtra cząstek czyli silnik w miarę prosty jednak wyposażony już w rózne koła dwumasowe (pasowe i zamachowe ) i przez 9 mcy i 12000 km uzytkowania wsadziłem w naprawy ok. 2000zł, wymieniałem poduszkę silnika (uzywka) pompę wspomagania (uzywka) mała dwumasę (nowa), napinacz paska (nowy), pasek, kupiłem sprężarkę klimy (używaną) bo mi jeden "fachowiec" zdiagnozował ze mam uszkodzoną, już mi coś stuka z lewej strony popiskuje wysprzęglik jesli padnie to trzeba zdejmować skrzynię a skoro ona juz bedzie zdjęta to wypada wymienić sprzegło i dużą dwumasę żeby za chwilę znów nie zwalać skrzyni, zastanawiam się nad powrotem do czegoś prostego np. jeep Cherokee 4.0 benzyna, silnik nie do zarżnięcia konstrukcja ramowa i resory piórowe z tylu, idealny na nasze wertepy.A ja Ci radze porozglądać się za Oplem Astrą II z silnikiem 1.7 TD ISUZU, jest to b. dobry silnik pozbawiony tych wszystkich nietrwałych technologii, mam taki w Vectrze i jest to najtańsze w eksploatacji auto jakie miałem w zyciu a kilka juz ich miałem natomiast części do opla są jednymi z najtańszych i najlepiej dostępnych, konstrukcja
zawieszenia najprostsza z możliwych a przy tym trwała i tania w serwisie, jednak Astra z tym silnikiem była w produkcji chyba do 2000 r więc auto będzie dość leciwe i trzeba uważać na korozję. Przy przelotach rocznych które podajesz absolutnie nie opłaca sie montaz inst. LPG. szukaj więc auta starszego (konstrukcyjnie) ale prostego, ewentualnie 2 - 3 letniego które awarie technologii ma jeszcze przed sobą. ja osobiście nie przepadam nad nowoczesnymi technologiami bo mnie na nie nie stać, mam typowo amerykańskie podejście do motoryzacji, ma ona być funkcjonalna i tania dlatego przestaje bać się dużych silników benzynowych bo wolę płacić za paliwo niż naprawy. Powodzenia.
kolejna N126n '88 trzeci rok zbieram się do remontu

BIGL
Posty: 1266
Rejestracja: poniedziałek, 14 maja 2007, 20:17
Lokalizacja: Białystok

Re: Nasze Holowniki

Postautor: BIGL » niedziela, 24 paź 2010, 18:08

Popieram , widzę że mamy takie samo podejście do aut i niektórych marek (Ford). Auto ma być proste oraz tanie w obsłudze i myślę że taki Opelek co opisałeś jest super. Ja osobiście jestem bardzo zadowolony z Berlingo, niby 70 kucyków ale za to same mustangi :D . Z przyczepą jakoś sobie radzi (nadrabiając zapewne gabarytami) i dodatkowo nie jest specjalnie drogi w codziennej eksploatacji. Jak kiedyś poczytałmem te Paczkowe rozterki o kamperach to myślę że to będzie mój następny krok jeżeli chodzi o karawaning - ale to daleka przyszłość :wink: . Nie jestem zwolennikiem dostosowywania holownika do przyczepy - moim zdaniem jest bardziej logicznie w drugą stronę. Po co mi auto które pali 20l LPG lub 15 ON do codziennej jazdy po mieście - ani to ekonomiczne ani rozsądne, takimi autami wyszalałem się w stanach- największy silnik 6.8L v10 - tam tankowanie wcale nie bolało , a i jazda była przyjemna.
Obrazek

szary11
Przyjaciel
Przyjaciel
Posty: 767
Rejestracja: środa, 30 maja 2007, 14:36
Lokalizacja: Białystok

Re: Nasze Holowniki

Postautor: szary11 » niedziela, 24 paź 2010, 18:16

KONZIO, jak robisz 10tys.km rocznie to w diesla bym się nie bawił. A przy przebiegach dziennych 20km gaz też uznałbym za zbędny... Instalacja by się zwracała wieki ;)

andriu pisze:Nie kupuj Forda :D


...kup opla...

Bardzo treściwa rada... 100% opli to bezawaryjne super auta. Silniki isuzu to szczyt technologii tylko lać i jeździć i nic nie robić. A każdy dotychczasowy właścieiel dbał o tego opla i sprzeda za pół darmo. Przed kupnem auta nie sprawdzaj, bierz w ciemno. One się nie zużywają i nic w nich nie padnie.

BIGL
Posty: 1266
Rejestracja: poniedziałek, 14 maja 2007, 20:17
Lokalizacja: Białystok

Re: Nasze Holowniki

Postautor: BIGL » niedziela, 24 paź 2010, 18:23

:D :D :D :D
Obrazek


Wróć do „Samochody Niewiadówek”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości